„Jako instruktor tańca zdobyłam umiejętność rozmawiania z ludźmi, przez co w gabinecie łatwiej nawiązuję kontakt z pacjentami. Oni też wczuwają się w klimat i zapominają o całym stresie” – mówi lekarz stomatolog Marta Mordak.
Obecnie szczecinianka łączy pracę w gabinecie dentystycznym z pracą instruktora kizomby.
– Uczyłam się go przez 7 lat. To taniec sensualny, który opiera się na zmysłach, pracy ze swoim ciałem, równowagą, słuchem, wzrokiem dotykiem, ale niekoniecznie mocnej interakcji z drugą osobą – tłumaczy.
Jak mówi, taniec był pierwszy. Marta Mordak przygodę z parkietem rozpoczęła już jako dziecko.
– To zasługa moich rodziców, którzy zapisywali mnie na różne zajęcia. Zaczęłam od gimnastyki artystycznej, potem był taniec towarzyski, zakochałam się w tangu argentyńskim. Kiedy kończyłam studia medyczne, zaczęłam kształcić się jako instruktor tańca. Zostałam zauważona przez właścicielkę szkoły tańca i poproszona o prowadzenie zajęć – wspomina Marta.
Pomimo, że taniec i stomatologia wydają się być na dwóch biegunach, to bohaterce projektu More Life Future – Pomorze Zachodnie udało się je połączyć.
– Studia medyczne to ciężki i wymagający kierunek, dlatego potrzebowałam bardzo mocnej odskoczni i wyładowania emocjonalnego. Taniec okazał się świetny do tego. Nie wyobrażam sobie pracy bez muzyki. Czasami coś nucę, śpiewam. Pacjenci również wczuwają się w klimat. Zdarza mi się tańczyć w gabinecie – śmieje się. I dodaje:
– Chcę, żeby taniec był zabawą, przyczynkiem do obudzenia w sobie wewnętrznego dziecka, którego nam, dorosłym, przeważnie brakuje na co dzień.
Komentarze
3