Od jakiegoś czasu zdecydowanie popularniejsze od wielkich imprez są domówki – tak ostatnią noc w roku spędza większość Polaków. Nic dziwnego, że z dyskontów w ostatni dzień w roku masowo znikały ciasto francuskie i… pieczarki, a niektóre restauracje już dwa tygodnie przed sylwestrem przyjmowały zapisy na dania dowożone na sylwestrowe imprezy.
Sushi królem sylwestra, pizzerie też nie wyrabiały z zamówieniami
Z informacji portalu wSzczecinie.pl wynika, że ostatnia noc w roku była prawdziwą żyłą złota dla szczecińskiej gastronomii. Największym zainteresowaniem cieszyło się… sushi.
– Na sylwestra przygotowaliśmy 560 zestawów sushi. Większość to specjalne zestawy, które promowaliśmy na Facebooku. Zamówień było najwięcej w historii i mówiąc szczerze, to chyba nikt się nie spodziewał, że tyle tego będzie. Pracowaliśmy cały wieczór, całą noc i jeszcze później cały dzień, żeby udało się wszystkie zamówienia zrealizować – mówi nam pracownik jednej z restauracji działającej w centrum Szczecina.
Inne lokale oferujące sushi również przyznają, że zamówień było wiele.
– Telefony mieliśmy nawet w sylwestra o 18:00, ale nie było już szans, żeby kogoś dopisać do listy – mówi pracownik innej restauracji, dodając jednocześnie, że zrobienie 500 zestawów sushi na sylwestra to „kosmos” i większość lokali nie mogła sobie pozwolić na takie zamówienia.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się w sylwestra także pizze czy kebaby, ale w tych przypadkach trudno o tak imponujące statystyki, ponieważ są to dania wydawane na bieżąco i nie da się przygotować dodatkowych porcji na zapas.
W jedną noc zarobili więcej niż w ciągu miesiąca? Im więcej domówek, tym szczęśliwsza gastronomia
Adrian Nijak, influencer ze Szczecina prowadzący profil „Podróże ze smakiem” przyznaje, że sylwester to jeden z najbardziej dochodowych dni dla gastronomii. Jak mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl, coraz częściej wolimy zapłacić i mieć spokój, niż przygotowywać sylwestrowe dania i finger food przez wiele godzin.
– Od kilku lat coraz więcej lokali szykuje oferty sylwestrowe. Boxy, zestawy, a nawet całe obiady. Najbardziej popularne jest oczywiście sushi. Nie wymaga podgrzewania, świetnie smakuje na zimno i ładnie się prezentuje. Prosta, szybka i smaczna przekąska. Nic dziwnego, że lokale z sushi przeżywają tego dnia oblężenie. Większość z nich zbiera zamówienia od połowy grudnia, a ostatniego dnia roku sprzedaje tylko sylwestrowe sety – mówi Adrian Nijak. – Z kolei 1 stycznia obroty rosną także w innych lokalach. Zmęczeni zarwaną nocą często wybieramy klasyczne obiady w stylu zupa i drugie danie. Nowy Rok i sylwester to prawdziwa żyła złota dla gastronomii. Co ciekawe, nie każdy przedsiębiorca z tego korzysta. W tym roku część szczecińskich lokali była zamknięta 31 grudnia i 1 stycznia – dodaje influencer.
Jeżeli „sylwestrowy set” sushi kosztuje około 350 złotych, a jeden lokal może przygotować nawet kilkaset zamówień, to nietrudno policzyć, że przychód z jednej nocy może przynieść restauracji nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
– To często więcej niż przez miesiąc – mówi Katarzyna Rogoźnicka, doradca gospodarczy. – Gastronomia w Polsce ma za sobą bardzo dobry rok 2024. Po pandemii i inflacji, która mocno ściskała nas za portfele, widać, że jesteśmy skłonni chętniej odwiedzać restauracje i coraz częściej jemy na mieście. Powstają nowe lokale i nawet firmy będące w restrukturyzacji, z którymi pracowałam, odnotowują bardzo dobre wyniki i optymistycznie patrzą na rok 2025.
Komentarze
7