Bardzo prawdopodobne, że była to pogańska świątynia. Naukowcy wolą jednak określenie „hala wiecowo-kultowa”. Na terenie ówczesnego grodziska w Pyrzycach grupa studentów pod przewodnictwem profesora Andrzeja Janowskiego odkrywa karty zawiłej historii XI-wiecznego budynku. Miejsce odwiedził podczas swojej misji chrystianizacyjnej biskup Pomorza Otton z Bambergu.
– To musiało być tutaj. To najstarsza część Pyrzyc. Miasto jeszcze zanim powstało miasto. Stąd na mapach w XX wieku ten teren określany jest jako Altstadt, czyli stare miasto. Dla większości odwiedzających Pyrzyce to teren wyznaczony murami miejskimi. To jest jednak nowe miasto. Stara część jest właśnie tutaj – między innymi w miejscu, w którym prowadzimy badania. Grodzisko pyrzyckie… kiedyś gród i miejsce otoczone wałem oraz umocnieniami – opowiada naukowiec z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk.
Żywoty świętego Ottona
Asumptem do rozpoczęcia badań na terenie grodziska była literatura dotycząca biskupa. W żywotach Ottona można przeczytać o tym, że pyrzycka starszyzna musiała się zebrać i podjąć decyzję, czy przyjąć do siebie Ottona z Bambergu przemierzającego ziemie obecnego Pomorza Zachodniego. Zdaniem profesora Andrzeja Janowskiego wspomniany „wiec” przebiegał właśnie w odkrywanym przez archeologów budynku.
– Chcielibyśmy, żeby to była hala wiecowo-kultowa. Może coś na kształt świątyni. Nietypowe jak na standardy budownictwa średniowiecznego rozmiary tego budynku predestynują go, aby odbywało się w nim coś specjalnego. Problemem jest to, że nie ma wzorców, na których moglibyśmy się opierać przy interpretacji. Zadaniem tegorocznych prac jest rozwiązanie tego problemu – tłumaczy Janowski.
Budowla, którą badają naukowcy, miała około 120 metrów kwadratowych powierzchni. Potwierdziły to zdjęcia georadarowe. Były one jednym z głównych argumentów, aby przekonać właściciela ziemi do rozpoczęcia prac archeologicznych. Jarosław Rutkowski, o dziwo, podszedł do pomysłu z dużą ekscytacją.
– Byłem zaskoczony. Umówiłem się z profesorem na spotkanie. Profesor Janowski przedstawił mi, jaki ma plan. Mówił, że w pierwszym roku chce przeprowadzić badania nieinwazyjne i jeżeli coś tutaj znajdą, to będą chcieli prowadzić badania inwazyjne, które właśnie trwają. Myślę, że chyba od razu się zgodziłem. Nie miałem wielkich oporów – przyznaje z uśmiechem na twarzy właściciel terenu.
Kilkusetletni krzyż
Głód prowadzenia dalszych badań rozbudziło w studentach i archeologach bardzo ciekawe znalezisko. Zespół trafił na początku lipca na chrześcijański krzyż. To element, w którym pogaństwo łączy się w tym miejscu z chrześcijaństwem – mówi Andrzej Janowski.
– On został znaleziony na granicy między warstwami współczesnymi a warstwami średniowiecznymi. Na podstawie kształtu, formy, ułożenia ciała Chrystusa oraz pewnych detali jesteśmy w stanie powiedzieć, że krzyżyk nie jest młodszy niż przełom XIII i XIV wieku. Może być starszy. Może być też XII-wieczny, czyli mógłby to być krzyżyk z czasów Ottona. Obecnie nie mam stuprocentowej pewności. Został znaleziony we wnętrzu tego budynku. To daje do myślenia – zauważa naukowiec.
Świątynia czy nie… powstają nowe karty historii Pyrzyc
Sprawą dyskusyjną pozostaje więc dokładny charakter odkrytego budynku. Mogła to być świątynia – twierdzi wiele osób, które odwiedzają wykopaliska. Dowodzący pracami archeologicznymi ma jednak wątpliwości.
– Myślę, że gdyby była to świątynia, to „żywociarze” Ottona napisaliby o tym. Po drugie, sam Otton z Bambergu by ją zniszczył. Tak misjonarze postępowali, że jak wchodzili na teren, to niszczyli świątynie obcego boga. Być może taka hala wiecowa im tak bardzo nie przeszkadzała. Był to po prostu reprezentacyjny budynek, w którym podejmowano ważne dla danej społeczności decyzje. Jaką rolę ten budynek pełnił po misji Ottona, trudno powiedzieć. Znalezisko tego krzyżyka mówi nam, że być może ta przestrzeń została przez niego wykorzystana do katechizowania. To robocza hipoteza. Nie zamknęliśmy jeszcze badań. Czy to był kościół? O górnych partiach, o zadaszeniu nawet teraz nie rozmawiamy. W tym momencie wiemy, że mamy prostokątny zarys budynku, który pochodzi z tego czasu, i mamy zabytki, które się wiążą z pogaństwem (m.in. okucie pochewki noża), ale też krzyżyk. Moglibyśmy założyć, że jesteśmy w miejscu, w którym odbył się wiec, a później prowadzone były katechezy do momentu wybudowania pełnoprawnej świątyni – twierdzi Janowski.
W prowadzonych pracach naukowców wspiera Starostwo Powiatowe w Pyrzycach. Fundusze są potrzebne na analizę zebranych danych, ale przede wszystkim na nocleg i posiłki dla wolontariuszy. Pyrzyce odwiedzają obecnie studenci ze Szczecina, Poznania i Gdańska.
– Serce rośnie i raduje się, bo tutaj już od dwóch lat pan profesor przyjeżdża. Mamy pierwszy wykop, potem drugi i trzeci. Dzieje się naprawdę sporo. Cieszy to, że jest w to zaangażowanych coraz więcej osób – również studentów. Są też studenci z zaprzyjaźnionych uczelni. Mogą tu przyjechać, skorzystać z naszej bazy noclegowej i poznać Pyrzyce. Mogą poznać historię, którą sami odkrywają – komentuje wicestarosta pyrzycki Jacek Pawlus.
Czy będzie kontynuacja?
Celem tegorocznych prac jest znalezienie odpowiedzi na jak najwięcej pytań dotyczących XI-wiecznego budynku. Naukowcy mają jednak chrapkę, żeby wrócić do Pyrzyc również w przyszłym roku i dalej badać tereny grodziska. Wszystko zależy oczywiście od pieniędzy – mówi nam profesor Andrzej Janowski.
– Jesteśmy mniej więcej w połowie. Będziemy tutaj jeszcze trzy tygodnie. Mamy nadzieję, że to nie jest ostatni sezon w Pyrzycach i że w tym roku uda nam się zamknąć te wykopy, które wam pokazujemy. Na przyszły rok poszukamy nowych wyzwań. Spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, kiedy powstało wzniesienie, na którym znajduje się obecny cmentarz. Zależy to oczywiście jak zawsze od finansów. Archeologia to kosztowne badania. Mamy studentów z Uniwersytetu Szczecińskiego, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Uniwersytetu Gdańskiego. To są ludzie, którym trzeba dać miejsce do spania. Trzeba ich nakarmić. Strona organizacyjna to są podstawowe koszty ekspedycji. Dodatkowo, jeżeli przechodzimy do opracowywania materiałów, pozostaje kwestia kosztów analiz, opracowania kości zwierzęcych i tak dalej.
Zespół archeologów na bieżąco informuje o postępach prac na facebookowej stronie „Castrum Pirissam”.
Komentarze
12