Nie były to wozy nowe, ale w porównaniu z ówcześnie kursującymi tramwajami polskiej produkcji wydawały się nowoczesne. Chwalono ich cichą jazdę, wygodne podwójne siedzenia oraz przyciski do otwierania drzwi. Dwie dekady temu do Szczecina sprowadzono z Niemiec przegubowe Helmuty, które mieszkańcy grodu Gryfa od razu polubili. Dziś pozostało po nich tylko wspomnienie.
Inni też tak robili
Na pierwszy taki krok zdecydowała się w 1990 roku Łódź. Rok później niemieckie wagony zaczęły pojawiać się w Gorzowie Wielkopolskim. Gorzowianie tak polubili te wozy, że wraz z zakupem kolejnych zaczęto w mieście nad Wartą wycofywać polskie „stopiątki”. Osiem z nich trafiło wówczas do szczecińskiej zajezdni Golęcin. Pod koniec lutego 1996 roku na terenie zajezdni Pogodno wyładowano pierwszy z zakupionych 33 Helmutów (wagonów GT6) od wycofującego je przedsiębiorstwa komunikacyjnego w Dusseldorfie. Początkowo miały one stacjonować właśnie tam, lecz zdecydowano, że zastąpią one poczciwe „eNki” w pozostałych dwóch czynnych wówczas zajezdniach: Niemierzyn i przy Wiszesława.
Rekin na „jedenastce”
Pierwszy wagon GT6 został wpisany na stan MZK 26 marca 1996 roku, lecz dopiero w maju zaczął wozić pasażerów. Pierwszą linią, którą obsługiwały tramwaje z Niemiec, była „jedenastka”. Wkrótce potem wozy GT6 pojawiły się na „piątce”. Na „trójce” zaczęły jeździć dopiero po wyremontowaniu torowiska na ulicach Nowej i Dworcowej, gdyż wcześniej nowe pojazdy nie mogły się tam wyminąć. Jeszcze przed likwidacją linii tramwajowych nocnych wozy te pojawiły się na liniach 5N i 6N.
Szczecinianie szybko polubili niemieckie tramwaje. Chwalono ich cichą jazdę, wygodne podwójne siedzenia, a także przyciski do otwierania drzwi. Te stały się tak popularne, że w MZK zaczęto montować takie same w tramwajach polskich typów! Jeszcze w kwietniu, podczas jazd próbnych motorniczowie nazwali je „Helmutami”, by zaakcentować w ten sposób kraj ich pochodzenia, którym rządził wówczas Helmut Kohl. Co ciekawe, właśnie ta nazwa przyjęła się w innych miastach Polski. A wagony z Niemiec sprowadzono jeszcze do Poznania, Elbląga, Grudziądza i wspomnianego Gorzowa Wielkopolskiego. Jedynie Kraków kupował podobne pojazdy z Wiednia.
Pierwsze „Helmuty” od razu wyjechały z kolorowymi reklamami na swoich burtach. Pojazd z numerem 506 reklamował piwo „Boss”, 901 „Brok”, zaś 908 „Okocim”. Najbardziej rzucającym się w oczy był „rekin”, czyli wóz 905 z namalowanymi zębami i hasłem „nie bój się komputera” reklamujący firmę Astro Computer. Przez 13 lat eksploatacji „Helmuty” kursowały regularnie na liniach 3, 5 i 11. Zdarzały się przypadki, że pojawiały się na liniach 1, 4, 12 i kursującej w okresie Wszystkich Świętych D8. Pod koniec ich służby obsługiwały tylko „szóstkę”.
Traktowano je po macoszemu
W przeciwieństwie do innych miast, szczecińskie MZK traktowało niemieckie wagony po macoszemu. Szczególnie o nie nie dbano, gdyż założono, że będą kursowały tylko przejściowo, do czasu zakupu nowych tramwajów. Do 2001 roku skreślono z inwentarza 11 wagonów silnikowych. Ostatnia doczepa została skreślona z inwentarza 1 stycznia 2003 roku. Następne lata to powolne wycofywanie wagonów GT6 z eksploatacji. Ostatnim dniem ich kursowania był 31 marca 2009 roku, kiedy na stanie znajdowały się wagony z numerami 509, 512, 904, 910, 911, 915, 918 i 919. Od października 2010 roku w Muzeum Techniki i Komunikacji można zobaczyć wóz z numerem 919 w oryginalnym niemieckim malowaniu. Są tam też dwie doczepy 551 i 953.
Autor: Marcin Klassa
Komentarze
2