Czy otwarta wczoraj wystawa malarstwa abstrakcyjnego pozwoli zweryfikować obiegowe opinie o tego rodzaju sztuce i da szansę na zrozumienie i polubienie sztuki nieprzedstawiającej? Czy porwą nas harmonijne rytmy linii i zestawienia kolorystyczne? Czy znajdziemy w którymś z obrazów malarski atom, tę najmniejszą jednostkę malarstwa abstrakcyjnego?

Dla niektórych sztuka abstrakcyjna wydaje się być łatwa w odbiorze, bo ponoć nie wymaga od widza znajomości historii malarstwa czy rzeźby, bo nie wymaga szukania powiązań formalnych czy tematycznych z innymi dziełami sztuki, bo nie trzeba „się znać” – tego rodzaju sztukę można chłonąć na poziomie emocji a nie intelektu. Inni znowuż abstrakcję dyskredytują, uważając, że nawet małpa potrafi namazać coś na kartce. Artysta uprawiający abstrakcję jest podejrzewany o brak odpowiednich umiejętności, o brak talentu. Jedyną słuszną drogą artysty w mniemaniu konserwatywnego odbiorcy jest sztuka przedstawiająca. Sztuka figuratywna. Miałam nadzieję, że wystawa „Złota rybka – malarstwo abstrakcyjne” pozwoli zweryfikować tego typu obiegowe opinie i da szansę na zrozumienie i polubienie sztuki nieprzedstawiającej.

I do pewnego stopnia wystawa ta daje takie możliwości. Jej kurator Jerzy Zajączkowski odwołuje się w tytule wystawy do Paula Klee i jego „Złotej rybki”. Przyznam, że moje intensywne poszukiwania odniesień do malarstwa Klee nie wypadły zadowalająco. Po pierwsze sztuka Klee była jednak w większości figuratywna, malarz czerpał z rozmaitych tradycji i kierunków malarskich - w nie tak dużym stopniu z samej abstrakcji. W pracach eksponowanych w Galerii Gotyckiej trudno było odnaleźć charakterystyczną szlachetność zestawień barwnych, subtelność linii czy harmonijne rytmy form i barw znane z obrazów Klee. Rozumiem jednak, że nie chodziło pomysłodawcom wystawy o bezpośrednie odniesienia. Zatem darmo szukałam czegoś tak zachwycającego jak tytułowa „Złota rybka”.

Z drugiej strony prezentowane obrazy są na tyle różnorodne, że dają możliwość ukształtowania własnej opinii na temat tego rodzaju malarstwa. Mnie szczególnie zainteresowały obrazy Michaela Bibera, zarówno pod względem zastosowanych technik (frotaż, sitodruk), jak i samej koncepcji obrazu. Szczególnie dążenie do jak najwyższego stopnia niematerialności w fakturze obrazu oraz teorie na temat czasu i rozpadu są dość ciekawe.

Obrazy Emanuela Eckla nie są czystą abstrakcją. Jego prace postrzegam jako minianegdoty, proste w swej prawdzie opowieści o domu, życiowej drodze, o emocjach. Artysta deklaruje: Chciałbym malować krajobrazy i budować kościoły. I ja widzę w jego pracach krajobrazy – te wewnętrzne. Pozornie mroczne (kwestia zestawień barwnych) - mnie nastroiły pozytywnie.

Na uwagę zasługują obrazy kuratora wystawy, Jerzego Zajączkowskiego. W pracach widzimy „porządek rządzący się własnymi regułami i zasadami, operujący taką tematyką jak początek i koniec, pełnia i pustka” (cytat z katalogu wystawy). W rytmiczności form, w ciepłej kolorystyce odnajdujemy dalekie skojarzenia z dziełami autora „Złotej rybki”, szczególnie z okresu tunezyjskiego.

Nieczęsto możemy w Szczecinie oglądać sztukę abstrakcyjną. Wydaje się, że szuka ta jest od schyłku XX wieku w defensywie. Na tej wystawie mamy możliwość zapoznać się z pracami polskich i niemieckich twórców. Wszyscy artyści studiowali w monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych, niektórzy z nich nadal żyją i tworzą w Monachium. Właśnie w tym mieście mieszkał przez czas jakiś przywołany tytułem wystawy Paul Klee i to w Monachium poznał Kandinsky`ego – współtwórcę abstrakcjonizmu.

Niektóre z prac, z racji użytych materiałów i zastosowanych technik będą potwierdzeniem obiegowych opinii o malarstwie abstrakcyjnym. Na pewno kontrowersje wzbudzi obraz Agnieszki Szostek (bez tytułu, akryl na płótnie). I nie chodzi tu o lapidarność wypowiedzi artystycznej, ale o swoistą niechlujność realizacyjną tej pracy: zwichrowany blejtram, pofałdowane płótno. Czy to celowy zabieg, czy raczej błędy warsztatowe?

Lekkie zażenowanie wzbudził błąd na plakacie, reklamującym zamkową wystawę. Dziwnym jest, że nikt (twórca plakatu?) nie potrafił skonsultować się z germanistą albo po prostu zajrzeć do słownika polsko – niemieckiego.

Zaproszeni przez Jerzego Zajączkowskiego artyści – absolwenci monachijskiej uczelni to: Emanuel Eckl, Michael Biber, Sibylla Dumke, Axel Eckert, Annabelle Mehraein, Marcus Lichtmannegger, Agnieszka Szostek. Prace eksponowane są w Galerii Gotyckiej Zamku Książąt Pomorskich od 24 lutego do 27 marca 2011 r.

Zapraszamy.