Po wyjątkowo słabym meczu piłkarze Pogoni Szczecin wygrali na własnym stadionie z Motorem Lublin 2:0. Pojedynek rozegrany został w ramach 1/32 finału Pucharu Polski.
Ciężko było się spodziewać emocji we wtorkowym spotkaniu. Motor, który boryka się z trudnościami finansowymi przyjechał do Szczecina prawdopodobnie dlatego, by nie oddać meczu walkowerem. Bardziej niż o wynik Lublinianie przejmowali się pociągiem powrotnym, który odjeżdżał ze Szczecina nieco ponad półtorej godziny po zakończeniu spotkania.

Portowcy objęli prowadzenie w 6. minucie spotkania. Nieporozumienie w szeregach obronnych gości wykorzystał Piotr Dziuba. W 13. minucie po niefortunnej interwencji Krzysztof Przytuła trafił nogą w twarz kolegę z drużyny Łukasza Wróbla. Po tym niefortunnym zajściu Wróbla zastąpił na boisku Krzysztof Hrymowicz. Przez kolejne minut na boisku wiało nudą i można było odnieść wrażenie, że piłkarzom obydwu drużyn zależy najbardziej na tym, aby usłyszeć gwizdek kończący mecz. Przed przerwą Pogoń skonstruowała jedną akcję, która powinna zakończyć się golem. W 43. minucie Dziuba podał do Tomasza Parzego, ten mając idealną sytuację na zdobycie gola, uderzył obok słupka bramki Motoru.

Na pierwszą ciekawszą akcję w drugiej odsłonie gry trzeba było czekać aż do 63. minuty. Wtedy piłkę w pole karne dośrodkował najlepszy na boisku Maksymilian Rogalski, a Josef Petrik trafił futbolówką w słupek. Goście ruszyli do ataków 22 minuty przed końcem meczu. Dwa razy bliski zdobycia bramki był Tomasz Lenart, ale dwukrotnie strzelał niecelnie. Kiedy spotkanie zbliżało się do końca. Prowadzący te zawody Dawid Piasecki podyktował dla Pogoni rzut wolny z ok. 30 metrów od bramki gości. Do piłki podszedł Maksymilian Rogalski. Posłana przez niego piłka poleciała prosto w okienko bramki gości. Drugi gol dla Portowców był zapewne rekompensatą dla kibiców, którzy we wtorek obejrzeli na stadionie przy ul. Twardowskiego bardzo słabe widowisko.


Po meczu powiedzieli:


Piotr Mandrysz, trener Pogoni:

Jeśli chodzi o ocenę mojego zespołu, to spotkanie stało na średnim poziomie. Graliśmy nonszalancko. Odniosłem wrażenie, że chłopcy myślami są już przy sobocie, a wiadomo, że przeciwnik przed nami się nie położy. Mecz na pewno ustawiła szybko strzelona bramka. Po rykoszecie i próbie zablokowania strzału przez obrońcę Motoru, sprytnie zachował się Piotrek Dziuba, który dał nam prowadzenie. Należało poszukać drugiego golai i gra na pewno byłaby spokojniejsza. Po przerwie klilkakrotnie popełniliśmy błędy w obronie. Przeciwnik podchodził pod naszą bramkę i przy większym szczęściu mógł się pokusić o zdobycie gola i kto wie, czy nie byłoby kolejnej dogrywki. Na szczęście mamy w swoich szeregach piłkarza o dużych umiejętnościach strzeleckich, który zdobył piękną bramkę i spowodował, że zakończyliśmy po raz pierwszy w tym roku mecz pucharowy w 90 minutach.


Mirosław Kosowski, trener Motoru:

Gratuluję zwycięstwa oraz dobrego meczu Pogoni Szczecin i trenerowi Mandryszowi. Myślę, że byliśmy zespołem, który pokazał się z dobrej strony. Graliśmy otwarty futbol. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki, bo mieliśmy kilka sytuacji ku temu. Wydaję mi się, że wygrała drużyna bardziej doświadczona, mająca w swoim składzie zawodników ogranych, czego efektem były dwie bramki. Pierwszy gol padł z niczego po naszym błędzie. Drugi to fantastyczne uderzenie z rzutu wolnego. Cieszę się, że mogliśmy zagrać na tak dobrym boisku. Rzadko mamy okazję grać w takich warunkach. Myślę, że z przyjemnością przyjedziemy tutaj rozegrać mecz ligowy i postaramy się wtedy o rewanż.



Pogoń Szczecin 2-0 Motor Lublin


Bramki:


1:0 - Piotr Dziuba 6’  
2:0 - Maksymilian Rogalski 90’

Żółta kartka: Falisiewicz (Motor)

Pogoń: Radosław Janukiewicz - Łukasz Wróbel (14’ Krzysztof Hrymowicz), Marcin Dymek, Maciej Mysiak, Josef Petřík - Maksymilian Rogalski, Tomasz Parzy (46’ Tomasz Rydzak), Krzysztof Przytuła, Przemysław Pietruszka - Piotr Prędota (67’ Mikołaj Lebedyński), Piotr Dziuba.

Motor
: Łukasz Gieresz - Damian Falisiewicz, Michał Budzyński (59’ Grzegorz Wojdyga), Grzegorz Krystosiak, Tomasz Lenart - Kamil Hempel, Przemysław Żmuda, Piotr Stalęga, Rafał Król (46’ Damian Niemczyk), Krystian Kalinowski - Damian Iracki (50’ Wojciech Białek).