Parafrazując klasyka: “Tanio skóry nie sprzedali”. Chodzi o piłkarzy Pogoni Szczecin, którzy zremisowali z Jagiellonią Białystok 1 do 1. Ten wynik oznacza dla Portowców, że ugruntowali oni swoją pozycję w peletonie PKO Bank Polski Ekstraklasy.

Bramkę dla granatowo-bordowych, po raz kolejny, zdobył napastnik Efthymis Koulouris. Stan meczu wyrównał w drugiej połowie Jesus Imaz. W ostatnich minutach meczu gola strzelił także napastnik gości Diaby-Fadiga. Po analizie VAR sędziowie uznali jednak, że w momencie podania był on na pozycji spalonej.

Walczyli do ostatniej chwili

To piłkarze Pogoni Szczecin mieli więcej jakościowych sytuacji w niedzielnym meczu. Brakowało jednak szczęścia, aby zamieniać je na kolejne bramki. Zawodnicy z Białegostoku regularnie przyspieszali rozegranie w drugiej połowie. Z biegiem czasu byli coraz większym zagrożeniem dla broniącego bramki Pogoni Valentina Cojocaru.

Biorąc pod uwagę formę Jagiellonii Białystok, w lidze oraz europejskich pucharach, to należy z uznaniem spojrzeć na występ graczy Dumy Pomorza w tym meczu. Boiskowe wydarzenia kosztowały Portowców sporo energii, dlatego trudno było spodziewać się dynamicznych zrywów w końcówce meczu. Właśnie dlatego, to goście zdominowali ostatni kwadrans. Robert Kolendowicz i spółka mogą mówić o wielkim szczęściu, że żadnej z tych okazji rywalom nie udało się zamienić na bramkę. Wyjątkiem potwierdzającym regułę, była sytuacja z przedostatniej minuty gry, kiedy piłkę w pole karne z autu wrzucił Leo Borges. Remis dla gości uratował wówczas bramkarz Dawid Abramowicz.

Podział punktów oznacza, że Pogoń Szczecin po 17. kolejce spotkań, będzie na siódmym lub ósmym miejscu w ligowej tabeli. Jagiellonia Białystok natomiast zamyka podium Ekstraklasy. Teraz czas na Puchar Polski. Ten mecz już 4 grudnia. Rywalem będzie Zagłębie Lubin.