Jerzy Miśkiewicz zapowiedział, że daje sobie góra dwa miesiące i kończy przygodę z kultowym Pionierem. „Mam 73 lata, od 7 powinienem być na emeryturze i bawić się z wnukami” – mówi i jednocześnie dodaje, że „miasto nie jest zainteresowane przejęciem”. „Szczecin bez Pioniera? Nie wyobrażam sobie tego, to byłaby jakaś wielka kompromitacja dla 400-tysięcznego miasta” – komentuje audycję "STUDIO KULTURA", realizowaną wspólnie przez Radio Super FM i portal wSzczecinie.pl dziennikarz Krzysztof Spór.

Od kilku lat najstarsze kino w Szczecinie musi mierzyć się z wieloma wyzwaniami. Najpierw pandemia, przez którą Pionier był zamknięty przez kilka miesięcy. Kino nie przynosiło pieniędzy, a właściciele i tak ponosili część kosztów stałych. Problemy nie zniknęły po zniesieniu niektórych obostrzeń, dlatego ponownie ogłoszono zawieszenie działalności. Na pomoc ruszyli mieszkańcy, którzy zorganizowali zbiórkę. Teraz Pionier mierzy się z inflacją i wyższymi opłatami za energię.

Bez wyników sprzed pandemii

– Spojrzałem na wyniki z ubiegłego roku i tylko cztery filmy przekroczyły tysiąc widzów. To „Powodzenia, Leo Grande”, „Najgorszy człowiek na świecie”, „Matki równoległe” i polski film „Johnny”. Ale to nadal nie są te wyniki, które były przed pandemią – mówił w czwartkowym Studio Kultura współwłaściciel Pioniera.

Dniami kinowymi są przede wszystkim piątki, soboty i niedziele. Z kolei reszta tygodnia ma być „słabiutka”. Jak dodaje Jerzy Miśkiewicz, nie pomaga także brak dojścia do Pioniera w związku z przebudową śródmiejskiego fragmentu alei Wojska Polskiego.

– Ulica jest całkowicie zamknięta, starsza osoba nie ma opcji dojechania czy dojścia do kina. Tak jest od roku. Dziwię się, że tyle osób i tak do nas przychodzi – dodaje rozmówca Gabriela Augustyna. – Tniemy koszty gdzie się da, ale to nic nie daje.

Pożegnanie z „Pionierem”

Jerzy Miśkiewicz kupił Pioniera w połowie lat 90. XX wieku. Obecnie jest już jednak zmęczony prowadzeniem kinowej działalności. W tym roku kończy 73 lata i jak sam mówi, powinien być na emeryturze i bawić się z wnukami.

– Moje plany w Pionierze to góra dwa miesiące. Muszę to skończyć. Jestem już wyłączony psychicznie i fizycznie. Wiem, że to głupio brzmi, ale nie mam już ochoty zajmować się tym miejscem. Teraz to dla mnie męczarnia. Jestem z nim związany od lat, ale kiedy człowiek osiąga pewien wiek, to musi trochę odpuścić – tłumaczy.

O przejściu na emeryturę Jerzy Miśkiewicz mówił już w 2021 roku. To właśnie wtedy przedstawiciele magistratu poinformowali o pierwszych rozmowach z właścicielami Pioniera i przeprowadzeniu wyceny.

„Rzeczywiście prowadzimy rozmowy na temat możliwości przejęcia kina Pionier. Zdajemy sobie sprawę, że właściciele dojrzeli do decyzji, żeby coś z tym zrobić. Miasto nie może utracić takiej wartości, jaką jest to ponadstuletnie kino, więc czujemy się w obowiązku, żeby ten temat podjąć. Ale jest jeszcze za wcześnie, żeby powiedzieć, jak ten proces się zakończy. Ja jestem optymistą” – mówił w 2021 roku ówczesny zastępca prezydenta Krzysztof Soska.

„Miasto nie jest zainteresowane kupieniem Pioniera”

Z informacji przekazanych przez Jerzego Miśkiewicza wynika jednak, że miasto nie jest już zainteresowane kupieniem Pioniera. Zgodnie z zapowiedziami sprzed dwóch lat, przeprowadzona została jedynie wycena, według której wartość kina Pionier miała wynieść 1,7 mln zł.

– Całe kino ze sprzętem i marką samą w sobie. Jestem trochę zaskoczony, ale nie szkodzi - przyznaje Jerzy Miśkiewicz. – Miasto nie jest zainteresowane tym wszystkim. Nie widzi, że jest inflacja. Jeśli będzie jednak chciało kupić Pioniera, to sprzedam wszystko. Nie ma już znaczenia, czy mi się to podoba, czy nie. Po prostu muszę zakończyć pracę.

W grze przedsiębiorca ze Szczecina

– Szczecin bez Pioniera? Nie wyobrażam sobie tego, to byłaby jakaś wielka kompromitacja dla 400-tysięcznego miasta. Proszę posłuchać, jak ciężka jest to praca, jaką walkę toczy pan Jerzy – komentuje dziennikarz Krzysztof Spór.

Jerzy Miśkiewicz zdradził jednak, że kupieniem kina zainteresowany jest jeszcze ktoś inny. To przedsiębiorca ze Szczecina, który ma obiecać „na papierze”, że Pionier będzie działać minimum przez kolejne 10 lat.

– Szczecin ma zaledwie 400 tysięcy mieszkańców, ale jest dużo widzów, którzy chcą zobaczyć coś wartościowego. To rarytasy, a jedyną szansą na ich obejrzenie są właśnie kina studyjne. Oczywiście, żal mi będzie zostawić to kino. Włożyłem w nie dużo czasu, pracy i pieniędzy. Jestem z nim psychicznie związany i nie chcę, aby to wszystko poszło na marne. Kino wymaga jednak dużej energii – podkreśla Jerzy Miśkiewicz.

Wysłaliśmy pytania do miasta, czy nadal jest zainteresowane przejęciem kina Pionier. Do sprawy powrócimy.