- Do Świnoujścia jechaliśmy po wygraną – powiedział Maksymilian Rogalski. Ze zdobywcą wyrównującej bramki w meczu Flota Świnoujście – Pogoń Szczecin rozmawiał Łukasz Woźnica.

Na początku wypada pogratulować Ci strzelenia pierwszej ligowej bramki dla Pogoni.


- Dziękuję, cieszę się. Szkoda, że nie była to zwycięska bramka. Do Świnoujścia jechaliśmy po wygraną. Jeśli nie da się wygrać, należy cieszyć się z remisu.



Obserwując sobotni mecz, nietrudno było przewidzieć, że w drugiej połowie zmienisz Przemysława Pietruszkę, który pojedynku z Flotą nie zaliczy do udanych.


- Trudno cokolwiek mi powiedzieć na temat występów Przemka. Na pewno czuł jakąś tremę. Przyjechał na stare śmieci. (Pietruszka jest byłym zawodnikiem Floty Świnoujście- przyp. red.) Może nie wszedł w mecz tak, jak chciał. O wszystko trzeba by było zapytać Przemka. W przerwie trener powiedział mi, że wchodzę na boisko. Starałem się grać, jak najlepiej potrafię. Udało mi się strzelić gola i z tego się cieszę.


W drugiej połowie to Ty, a nie Piotr Petasz, wykonywałeś stałe fragmenty gry. Wynikało to z tego, że Ferdinand Chifon, który wiosną grał w Pogoni, wiedział, jak uderza Petasz?


- Na treningach ćwiczymy stałe fragmenty gry. Piotrek Petasz ma silne uderzenie i Chifon dobrze o tym wiedział. Trener Mandrysz dał mi wskazówki, żebym wrzucał te piłki silnie w bramkę.



Strzelając bramkę oszukałeś golkipera gospodarzy, który myślał, że uderzysz na krótki róg, a kopnąłeś po długim.


- Bramkarzowi wydawało się, że uderzę nad murem, ale dobrą robotę zrobili moi koledzy z drużyny, którzy przedłużyli mur i tak naprawdę bramkarz nie widział piłki i za bardzo nie miał szans, żeby obronić mój strzał.


Nie irytowały Cię decyzje sędziego, który mylił się w obydwie strony?

- Tak, ale zdarza się to niepierwszy raz. Nam pozostaje się tylko dostosować do tego, bo nie wolno się denerwować, ani łapać kartek. Sezon jest długi i po co mamy się eliminować z gry? Decyzje sędziego są różne i trzeba to w jakiś sposób szanować. Nie zawsze się z tym godzimy, ale na pewno trzeba do tego odpowiednio podejść.



Flota posiada bardzo małe boisko. Nie uważasz, że gospodarze wykorzystali ten atut?

- Boisko w Świnoujściu jest dosyć wąskie i niezbyt długie. Widać było, że Flota jest groźna na swoim terenie. Wszystkie rzuty z autu gospodarze wrzucali daleko w pole karne. Na pewno gra na tym boisku nie była naszym atutem.

W sobotę znowu nie ustrzegliście się błędów w obronie.

- Na pewno chłopaki mogą potwierdzić, że nie weszli w ten mecz odpowiednio, bo na początku meczu straciliśmy bramkę i trzeba było gonić wynik. Musieliśmy być stroną dominującą i wprowadziło to nerwowość w szeregach obronnych i gra wyglądała tak, jak wyglądała. Na pewno potrzeba nam czasu, żeby zaskoczyć.


Taki „wyszarpany” remis zmotywuje was w kolejnych spotkaniach?


- Na pewno. Mówiłem wcześniej, że jeśli nie potrafi się wygrać, trzeba zremisować. Flota nie jest łatwym przeciwnikiem, co pokazała we wcześniejszych meczach, w których zdobyła komplet punktów. Trzeba uszanować ten remis i z niego się cieszyć. Jeszcze wiele spotkań przed nami, w każdym trzeba walczyć.

Jak podchodzicie do pucharowej potyczki z Motorem?


- Ostatnie dwa nasze mecze pucharowe pokazały, że różnią się od ligowych. Chcemy przejść do następnej rundy, żeby do Szczecina przyjeżdżały coraz ciekawsze drużyny. Na pewno w każdym meczu chcemy wygrywać
.


Nie uważasz, że sobotni mecz przybliżył Cię do wygrania rywalizacji o miejsce w składzie z Przemysławem Pietruszką?


- Takie domysły zostawiam trenerowi. Przemek i ja na każdym treningu staramy się udowadniać, kto ma grać. Między nami, jak i innymi chłopakami jest zdrowa rywalizacja. Jest to potrzebne całemu zespołowi. Nie chcę mówić, czy to ja wyszedłem zwycięsko z pojedynku ,bo Przemek też jest dobrym zawodnikiem i trzeba na to zwrócić uwagę.


Dziękuję za rozmowę