Restauracja będzie działać tylko do końca miesiąca
Właściciele „Pomiędzy” nie komentują, dlaczego lokal zostanie zamknięty. Pracownicy potwierdzają nam jednak, że restauracja ma zniknąć z gastronomicznej mapy Szczecina jeszcze w listopadzie. W tym miejscu ma powstać „coś nowego”, ale nikt nie chce mówić o konkretach.
„Od 16 lat gościliśmy Was w naszej restauracji. Przyszedł jednak czas, aby z różnych względów zakończyć naszą działalność. Zapraszamy do nas, aby ostatni raz skosztować naszych dań. Będziemy otwarci jeszcze przez ok. 3 tygodnie. Dziękujemy za lata spędzone razem. Do zobaczenia” – czytamy w krótkim wpisie na fanpage'u lokalu na Facebooku.
Już po publikacji artykułu właściciele przekazali nam informację: „Decyzję o zamknięciu podjęliśmy z powodu ciężkiej sytuacji, jaka panuje w gastronomii. Wprawdzie restauracja „Pomiędzy” zostaje zamknięta, ale planujemy w tym miejscu otworzyć nową węgierską restaurację. Może to przyciągnie więcej gości i pozwoli nam się utrzymać na rynku”.
„W tygodniu jest mało klientów”
Eksperci rynku gastronomicznego i sektora hotelarskiego przyznają, że sytuacja jest trudna, a rynek szczeciński sprzyja lokalom najtańszym albo bardzo luksusowym.
– Dużo restauracji się zamyka. Jest ciężko i będzie ciężej. Szanse na przetrwanie mają ci z renomą lub ci, którzy oferują tanie jedzenie i obiady domowe – mówi Iwona Niemczewska, restauratorka ze Szczecina. – Ceny rosną, a i społeczeństwo jest w nastroju, który nie sprzyja przesiadywaniu w restauracjach. Gastronomia nie generuje wielkiego zysku. W tygodniu jest mało klientów. To jest naprawdę trudna walka o przetrwanie – mówi ekspertka w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl.
Sytuacja gastronomii w regionie jest fatalna? „Dostajemy dużo niepokojących sygnałów”
Trudna sytuacja sektora gastronomicznego trwa niemal bez przerwy od czasów pandemii COVID-19. Na rynku szczecińskim co jakiś czas pojawiają się informacje o zamykanych lokalach.
– Branża gastronomiczna jest jednym z sektorów gospodarki najmocniej narażonych na straty i bankructwa w przypadku pogłębiającego się kryzysu gospodarczego. Musimy być świadomi, że jeżeli konsumenci będą oszczędzać, to zapewne na towarach premium oraz wydatkach, które mogą sobie darować, jak kolacja w restauracji czy kawa w kawiarni. Jako Północna Izba Gospodarcza dostajemy dużo niepokojących sygnałów. Wielu przedsiębiorców zauważa odpływ klientów, który niestety połączony jest ze znaczącym wzrostem kosztów – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Sytuacja gastronomii może się uspokoić, gdy w życie wejdą przepisy dotyczące maksymalnych kosztów energii elektrycznej. To jednak tylko jedna składowa „inflacyjnego koszyka”. Wiemy, jak mocno rośną ceny produktów spożywczych czy paliwa, a to przecież podstawowe koszty składające się na koszty restauracji, a ostatecznie na cenę dania na talerzu.
Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie dodaje, że rozwiązaniem mogłoby być np. wsparcie samorządu w postaci obniżek czynszowych. Taka sytuacja miała miejsce np. w czasie pandemii COVID-19.
Komentarze
0