Absolwent Eton, policjant, robociarz, socjalista, ekscentryk, ogrodnik i wreszcie wizjoner... Na okładce tej komiksowej biografii wyliczono zajęcia, które George Orwell podejmował podczas swojego stosunkowo krótkiego życia i epitety jakimi można go określić. Autor tekstu książki, Pierre Christin (znany w Polsce głównie z dwóch serii komiksowych: „Falangi czarnego porządku” oraz „Valerian”), niewątpliwie potwierdza, że był to nieprzeciętny człowiek i twórca, a książka jest świetnym wstępem do bardziej wnikliwego poznawania tej postaci.
Totalitarny obraz świata
Naprawdę nazywał się Eric Blair, ale znany jest jako George Orwell. Szerokie uznanie zyskał dzięki dwóm powieściom – „Folwark zwierzęcy” i „Rok 1984”. Ta ostatnia, prezentująca dystopijny obraz świata, w którym władza totalitarna całkowicie podporządkowuje sobie każdą jednostkę, stała się tak ważną pozycją w literaturze, że do dziś jest interpretowana, a nawet cytowana w programach ideowych czy politycznych przez bardzo różne ugrupowania. Christin pokazuje jak kształtowały się poglądy Orwella, ukazując całe jego życie, poczynając od egzotycznych obrazów skolonizowanego Bengalu ponad sto lat temu (tam się urodził przyszły pisarz), by za pomocą rysunków Verdiera, przejść przez kolejne etapy jego nieprzeciętnego życiorysu.
Reportaże o najbiedniejszych
To szkoła średnia, studia w Eton, praca dziennikarska i coraz większe zaangażowanie w sprawy społeczne, które zakiełkowało w nim, kiedy na własnej skórze poznał warunki życia najbiedniejszych ludzi i napisał reportaż wcieleniowy „Droga na molo w Wigan”. Widzimy zatem kogoś, kto był człowiekiem czynu, odważnie wyrażającym swoje niepoprawne, niewygodne dla innych poglądy społeczne i polityczne. Chciał wstrząsać sumieniami i dlatego podejmował takie kwestie, które inni woleli przemilczeć.
Wojna w Hiszpanii, naloty na Londyn
Dlatego też wśród określeń, które wypisano na okładce, znalazło się słowo „pustelnik”. Faktycznie odpowiada ono zwyczajom jakie praktykował. Jest w tej biografii niemało obrazów Orwella odizolowanego od świata, stukającego w klawiaturę swego Remingtona, piszącego kolejny artykuł lub esej. Mógł prowadzić bardziej rozległe życie towarzyskie, bywać wśród londyńskich elit, ale wolał poświęcić ten czas na pisanie albo bezpośredni udział w wydarzeniach, które uznał za ważne. Jego wyjazd do Hiszpanii i obrazy z wojny domowej w tym kraju, to jeden z najbardziej intrygujących fragmentów tej opowieści. Kolejnym jest niewątpliwie organizowanie obrony cywilnej podczas nalotów na Londyn w czasie II wojny światowej.
Orwell prywatnie
Christin i Verdier pokazują również prywatne życie pisarza. Jego dwa małżeństwa, rozmowy z przyjaciółmi... Jest tu wiele „kadrów”, na których widzimy Orwella na prowincji, w otoczeniu przyrody, choćby na wyspie Jura (w archipelagu Hybryd), gdzie kupił dom, w którym spędził ostatnie lata życia. Tam uczył swego adoptowanego syna, Richarda, łowić homary i podchodzić zające. Jego umiłowanie natury zostało w tej biografii uznane za ważny wątek, nie bez przyczyny. Wszak to od nazwy angielskiej rzeki Blair „pożyczył” sobie przecież pseudonim literacki.
Gościnny udział Bilala i Larceneta
Jeżeli ktoś obawiał się, że życie autora „Roku 1984” w komiksowej estetyce zostanie zbyt mocno uproszczone i pozbawione istotnych odcieni, to raczej zostanie pozytywnie zaskoczony. Duży format, staranna edycja, czarno-białe ilustracje skontrastowane kolorowymi plamami lub całymi barwnymi rysunkami, ale też gościnny udział innych artystów, wśród nich m.in. Juanjo Guarnido, Bilala, Manu Larceneta czy Annie Goetzinger, sprawiły, że postać Orwella została odmalowana niemalże w całej swej złożoności. Dobre uzupełnienie to aneks zatytułowany „Po Orwellu”. Christin w syntetyczny sposób opisuje jego wpływ na współczesną kulturę (pojawiają się nawet zdjęcia z filmów „Brazil” i „Gattaca”). Poza tym znajdziemy w „Orwellu” wiele cytatów z jego książek, recenzji i artykułów, m.in. o sporcie, parzeniu herbaty i... komiksie. Ciekawe, co o biografii przygotowanej w takim gatunku powiedziałby jej bohater? Na jednym z rysunków widzimy w jego rękach amerykańskiego „Supermana”, o którym wyraża się bezpardonowo...
Przekładu tekstu z języka francuskiego dokonał Paweł Łapiński.
Komentarze
0