Hucznym bankietem we foyer Teatru Współczesnego zakończył się 26 kwietnia pięciodniowy maraton teatralny, zwany oficjalnie KONTRAPUNKTEM. Najwyższy czas pokusić się o podsumowanie tego niecodziennego wydarzenia.

Spektakle konkursowe

W tegorocznym Przeglądzie udział wzięło 14 spektakli konkursowych. Co ciekawe, w tym roku mogliśmy obejrzeć więcej przedstawień zagranicznych, aniżeli polskich. Organizatorzy zadbali o to, żeby każdy mógł na tym teatralnym szwedzkim stole znaleźć coś dla siebie. Wydarzenia festiwalowe odbywały się w różnych miejscach Szczecina począwszy od Teatru Polskiego, poprzez Teatr Współczesny, Teatr Kana, PKP Energetykę, Psią Polanę i Nabrzeże Starówka, aż po Radio Szczecin i IX Liceum Ogólnokształcące. Powiem krótko - było w czym wybierać!

Plenery

W tym roku Przegląd zaoferował nam dwa widowiska plenerowe. Cóż, nie powalały ani scenicznie, ani merytorycznie, ale przyciągnęły tłumy, czyli wykonały swoje zadanie nawet z nawiązką. „Titanic” i „Klątwa” były atrakcyjnymi propozycjami dla Szczecinian, którzy skorzystali z tej niecodziennej okazji i z zaciekawieniem oglądali zatonięcie liniowca i spłonięcie chaty. Prócz plenerów atrakcyjną ofertą była Północ Teatrów, podczas której wstęp do kameralnych szczecińskich scen kosztował jedynie 5 złotych. Powyższe wydarzenia miały miejsce po raz pierwszy, ale miejmy nadzieję, że nie ostatni.

Finał, bankiet i Umarły Król

Narodowy Stary Teatr w Krakowie zaprezentował nam spektakl Ionesco „Król umiera, czyli ceremonie” w doborowej obsadzie (m.in. Anna Dymna, Anna Polony, Dorota Segda, Jerzy Trela). Inscenizacja była interesująca, ale mam wrażenie, że jedynie aktorzy ja uratowali, gdyż Piotr Cieplak chyba trochę za bardzo dał ponieść się swojej ekscentrycznej wizji widowiska. Po spektaklu zostały wręczone nagrody - triumfy święcił „HamletMaszyna” z Destsches Theater w Berlinie. Czy słusznie? I tutaj pojawiły się głosy za i przeciw, co znaczy, że spektakl pobudził ludzi do myślenia nad nim, a to już sukces. Dla rozluźnienia gorącej, finałowej atmosfery organizatorzy przygotowali bankiet we foyer Teatru Współczesnego, podczas którego można było skosztować specjalnie przygotowanych specjałów, a wszystko zwieńczyć lampką wina.

To już jest koniec

Wszystko co dobre szybko się kończy, skończył się również KONTRAPUNKT, a raczej jego 44 odsłona. Święto Teatru, które zaczarowało widzów, zabierając ich w różne światy. Co po nim zostanie? Mi zostanie festiwalowa koszulka i zapałki, a także wiele wspaniałych wspomnień i cennych znajomości. Od dzisiaj wpisuję KONTRAPUNKT w ciąg wszystkich świąt kościelnych i państwowych. Ba! Jestem gotowy wysnuć wniosek o ustanowienie kontrapunktowych dni wolnymi od pracy, a tymczasem pozostaje mi powiedzieć: Do zobaczenia za rok!

Tomasz Owsik-Kozłowski

sekretarz redakcji gazety festiwalowej „Mała Forma”