Powojenna rzeczywistość. Ziemie Odzyskane. Odbudowa stoczni i pierwsze wodowanie, zmieniająca się sytuacja polityczna, śmierć dziecka, dylematy moralne… ”Rachunek sumienia” pokazany w ramach cyklu Kino Retro wart jest obejrzenia również jako swego rodzaju portret Szczecina z tamtych lat.
Niemal dokładnie 46 lat temu, bo 16 listopada 1964 roku miał premierę film Juliana Dziedziny „Rachunek sumienia”. Nakręcony na podstawie powieści Ryszarda Liskowackiego obraz to w dużym stopniu kino rozrachunkowe. Były oficer AK zataja pewien znaczący epizod ze swej leśnej przeszłości i ma to swoje poważne konsekwencje akurat w momencie, gdy bohater zaczyna postrzegać Szczecin jako swoje miejsce na ziemi, jako swój dom. Srogi wyrok, przedtem śmierć syna; kryzys wiary w komunistyczne ideały, w przyjaźń, żeby na końcu jednak zawierzyć…
Po projekcji, tradycyjnie, widzowie zostali zaproszeni do dyskusji o filmie. Wszyscy zgodzili się, że film jest dokumentem epoki ukazującym ówczesną rzeczywistość, niewolnym jednak od propagandowych akcentów. Realizowany w 1964 roku z tamtej perspektywy pokazywał polityczne meandry powojennych lat i stosunek do komunistów; dziś inaczej widzimy pewne sprawy, ale wiadomo, że jedynie słuszna prawda w tak złożonych losach ludzkich nie istnieje. Układamy, każdy swoją historię, z różnych elementów i na różny sposób. A czas stwarza dodatkowy, chyba pożądany i potrzebny dystans.
Oglądając film pod kątem warsztatu można szukać analogii z „Popiołem i diamentem”. Z powstałym 6 lat później „Rejsem” łączy ten film osoba Zdzisława Maklakiewicza, (w Rachunku jako spekulant Wójcik). Jeden z rozmówców zauważył, że film realizowany jest na sposób komiksowy, co oznacza budowanie rzeczywistości filmowej za pomocą obrazków – ikon, które tylko sygnalizują nam pewne problemy, jednak to od naszych doświadczeń i wrażliwości zależy, w jaki sposób je odczytamy. Każdy widz tworzy własną sieć skojarzeń.
Uczestnicy spotkania opowiadali o swoich osobistych historiach związanych z ukazanymi w filmie fragmentami miasta (główny bohater zdjęć to niewątpliwie Wały Chrobrego), o kinie Fala, w którym to po raz pierwszy jeden z widzów jako młody chłopak obejrzał „Rachunek sumienia”, o Niebuszewie, które w powojennych latach zamieszkałe było również przez Żydów i Niemców, o stacji Gumieńce, do której docierały główne transporty repatriantów (Dworzec Główny wtedy jeszcze nie działał) a także o pożarze Czerwonego Ratusza i najstarszych szczecińskich cukierniach. Wiele kadrów wzruszało, choćby pierwsze wodowanie w Stoczni Szczecińskiej - tym bardziej teraz, gdy stoczni właściwie nie ma. Patetyczna ścieżka dźwiękowa podkreślała kluczowe sceny. Na piosenki, które znalazły się w filmie, a szczególnie na partyzancką piosenkę „Deszcz jesienny, deszcz”, zwróciła naszą uwagę jedna z pań, której rodzice przybyli do Szczecina właśnie w latach 40. ubiegłego wieku. Ładnie wkomponowano w film oryginalne kadry z powojennych lat - nie zamknięto się we wnętrzach i pokazano naprawdę kawał naszego miasta.
Uczestniczący w spotkaniu pochwalili sprawne aktorstwo a niektórzy wykazali się sporą spostrzegawczością, rozpoznając w poruczniku UB młodego Jana Machulskiego. Oczywiście większość odczytała ten film jako propagandowy, skrytykowała też mało autentyczną scenę przesłuchania i nieco szablonowo skonstruowane postaci.
Czwartkowa dyskusja toczyła się przy kawie i ciastkach, w gościnnym wnętrzu Kina Obserwatorium. Następne spotkanie z kinem, a konkretnie z „Obywatelem Kane” już 30 grudnia 2010 roku. Zapraszamy.
Projekcje i spotkania w ramach Kina Retro są dofinansowane przez Polski Instytut Sztuki Filmowej w ramach Programu Operacyjnego EDUKACJA I UPOWSZECHNIANIE KULTURY FILMOWEJ. Celem jest edukacja filmowa i kształcenie profesjonalne.
Komentarze
0