Rozmawiając o historii zespołu HOT RAIN, należy cofnąć się do 2001 roku. Wtedy to Mariusz Skarbiński rozpoczyna projekt dotykający muzyki elektronicznej. W 2002 roku doszło do krystalizacji składu grupy, który bez zmian istenieje do dziś dnia, Iwona, Mariusz, Paweł, tworzą Hot Rain. Szczeciński zespół, który właśnie dostał szansę zaistnienia na wielkiej arenie. Poniżej prezentujemy wam, wywiad z członkami zespołu.
Mariusz: Poszukiwania odpowiedniego klimatu do elektronicznych projektów trwały w okresie, kiedy na rynku istniało już kilka interesujących i twórczych grup, m.in. Dead Can Dance, Massive Attack, Juno Reactor, gdzie każde z nich reprezentuje odmienny styl i podejście do technologii dźwięków. Były one kopalnią specyficznych i klimatycznych dźwięków, które na długo pozostają w pamięci. To był dobry początek, by poważnie myśleć o własnych projektach, które z założenia miały stworzyć obok melodyki wielopłaszczyznowe i ciekawie przyprawione struktury aranżacji. Nie chciałem dołączyć do jeszcze jednego globalnego głosu i przemawiać już utartymi sloganami muzycznymi, z drugiej strony lubię się delektować i bawić, dlatego zacząłem odrzucać w mojej twórczości elementy zbyt zawiłe lub za mało czytelne w odbiorze, a gromadzić elementy świeżości i zaciekawienia.
KS: W 2002 roku doszło do zmiany składu grupy, a co za tym nastąpiło pojawiły się nowe postaci, nowe inspiracje. Czym spowodowana była zmiana?
Mariusz: Okres poszukiwań trwał 2 lata i w tym czasie współpracowałem z ludźmi o różnych poglądach muzycznych, którzy wnieśli impuls do twórczości. Elementy muzyczne i część jej wizji były jednak jeszcze zbyt mało ugruntowane, by przekładały się technicznie i mogły być zarejestrowane na poziomie profesjonalnym. To etap, kiedy szukałem złotego środka również w kwestii najważniejszego nośnika projektów, jakim jest ludzki głos. Jego zadaniem miało być przekazanie całej ekspresji i wrażliwości muzycznej.
KS: W zespole przy Mariuszu, pojawiła się Iwona i Paweł i w takim składzie gracie do dziś dnia. Czy wasze role są dokładnie podzielone i nikt nikomu nie wchodzi w drogę czy np. zdarza się tak, że razem z Iwoną przysiądziecie nad tekstem i tworzycie go razem?
Iwona: Role są podzielone, ale jest to raczej efekt naturalnego biegu rzeczy i niezbędnego w pracy ładu, aniżeli wymuszona konieczność. Czuję się dobrze w pisaniu tekstów, więc robię to sama. Przychodzę do studia z gotowym materiałem, choć zdarzyło się parę razy, że gdy dopadła mnie tak zwana twórcza blokada (śmiech) biegłam po pomoc do chłopaków. Podobnie jest z tworzeniem muzyki. Mariusz jest bardzo otwarty. Czasem robi cały utwór praktycznie sam od początku do końca, innym razem wykorzystuje nasze pomysły. Zawsze wspólnie analizujemy każdy nowy kawałek, poprawiamy go, podkreślamy mocne, a eliminujemy słabsze punkty. Wspólnie tworzymy linie melodyczne. Taka praca jest bardzo efektywna. Można powiedzieć, że każdy wie, jaka jest jego ‘działka’. Mimo to nie zamykamy się sztywno w tym, co do nas należy i dobrze nam z tym.
KS: Mariusz uczęszczał do szkoły muzycznej w klasie fortepian i perkusja, Iwona już od 12 roku życia występowała w grupach wokalno-tanecznych, natomiast Paweł rozwijający się i poszukujący nowych brzmień w technologiach syntezy i tworzenia dźwięku, stworzył swój własny solowy projekt. Jak doszło do tego, że zabraliście się za wspólny projekt? W jaki sposób się poznaliście?
Iwona: Znałam Mariusza już wcześniej, jednak była to krótka i przelotna współpraca. Mariusz jednak na tyle zarejestrował moją osobę, że zadzwonił do mnie, kiedy szukał nowej wokalistki. Początkowo graliśmy jeszcze z perkusistą Tomkiem, a Paweł wspierał nas coraz częściej na koncertach. W ten sposób poznawaliśmy siebie i swoje możliwości. W końcu uznaliśmy, ze w takim składzie pracuje nam się najlepiej.
Paweł: W tym czasie byłem na etapie poszukiwań obszarów muzycznych, w jakich chciałem się poruszać. Stąd też jeszcze zanim dołączyłem na pokład Hot Rain, robiłem muzykę elektroniczną, jednak w nieco innym, cięższym klimacie. Spotkaliśmy się kilka razy na scenie, co w końcu zaowocowało całkowitym wycofaniem się z solowej działalności i dołączeniem do grupy.
Mariusz: Iwona spełniła wszystkie oczekiwania, ma charakterystyczny i wrażliwy głos, pisze interesujące teksty, ma udział w projektach muzycznych i co najważniejsze inspirująco działa na kolejne projekty, w których właśnie żeński głos urodziwej Słowianki a nie męski wywiera zdecydowany wpływ na aktualne brzmienie hot rain. Poza tym język angielski i niemiecki z dobrym akcentem zna na poziomie profesjonalnym. Paweł natomiast wniósł do zespołu niezbędne do projektów elementy informatyczne i sprzętowe, wspiera również ogólnie wiedzą muzyczną. Razem tworzymy team, który wzajemnie się nakręca w obranym kierunku pracy.
KS: Czy można powiedzieć, że przełomem był występ w TVP, w programie „Fonograf”? Czy dużo byście stracili, nie występując w programie? Może inaczej, czy mieliście jakąś alternatywę? Bo taki występ był już pewnym wyjściem z „podziemia”.
Iwona: Występ w ‘Fonografie’ był niewątpliwie ogromną pomocą w promocji hot rain. Dowodem są chociażby e-maile, jakie otrzymywaliśmy od osób, które tam zobaczyły nas po raz pierwszy. Jednak nagłe pojawienie się w mediach było ściśle związane z naszym występem, jako support przed niemiecką grupą Melotron. Dzięki organizatorowi tego koncertu usłyszano o nas nie tylko w Szczecinie. Potraktowaliśmy to jako szansę. Myślę, że gdyby nie doszło do tego wydarzenia, z pewnością szukalibyśmy innych sposobów zaistnienia. Trudno jednak dzisiaj gdybać, czy bardziej czy mniej skutecznych.
KS: W 2005 roku doszło do ”chwilowego” zawieszenia działalności zespołu, czy kiedy decydowaliście się na przerwę, byliście pewni, że wrócicie? Czy przeszła wam przez głowy taka myśl, że może po przerwie nie będzie, do czego wracać?
Mariusz: Przerwa była konieczna i wszyscy podeszliśmy do tego bardzo życiowo. Odległość, praca czy przerwy nie odgrywają dzisiaj żadnej roli, bo liczy się wspólny cel i pasja.
Iwona: Tak naprawdę ‘zawieszenie’ dotyczyło jedynie koncertów. Ostatni występ daliśmy w lutym w Niemczech, kiedy byłam jeszcze w stanie wturlać się bez ryzyka na scenę (śmiech). Jednak dalsza zaawansowana ciąża, a następnie okres urlopu macierzyńskiego siłą rzeczy uniemożliwiły taką aktywność. Cały czas jednak pracowaliśmy w studio i w okresie tym powstało wiele nowych kawałków, jak chociażby dwie z EP-ki. Szczerze mówiąc tak duże stężenie szczęścia we krwi, jakie przyniósł mi stan błogosławiony sprawiło, że nie byłam w stanie myśleć o czymkolwiek w kontekście obawy czy lęku. Nasze zaangażowanie było wtedy ogromne i mieliśmy konkretny cel- wydanie EP-ki. Wierzyliśmy, że Ci, którzy będą chcieli na pewno o nas nie zapomną..
KS: Niedawno do sklepów trafiła wasza limitowana EP’ka, „Crown of Emotions”. Czego my „płytokupowacze” możemy się po niej spodziewać i czego wy się po niej spodziewacie? Czy może zauroczyć kogoś, kto pierwszy raz sięga po taki rodzaj muzyki? Czy musi to być wprawny słuchacz?
Mariusz: To jest muzyka, która opowie słuchaczom więcej niż film, teatr i sport razem. To jest dzień wrażeń i taniec z ukochaną osobą...
Iwona: Chcemy zachęcić każdego, kto lubi nowoczesne brzmienie i dobrą melodię. Jednocześnie obiecać, że w takim klimacie będzie też nasza długogrająca płyta...
Paweł: ...która przy dobrych wiatrach jeszcze w 2007 r. pojawi się na rynku. Na pewno nie będziemy mieli wakacji w tym roku (śmiech)
KS: Czy znaleźliście już wam odpowiadający styl, czy nadal poszukujecie? Jakie teraz są wasze inspiracje?
Mariusz: Nasza muzyka będzie się rozwijać, bo mamy duży zapał i energię. Szukamy dalej tyle, że w obszarze, który nas interesuje. Kiedy pojawią się recenzje zobaczymy, na ile nasza muzyka jest zrozumiana i przydatna w komunikacji z drugim człowiekiem. Będziemy zwracać coraz większą uwagę na przekaz tekstowy, w których przekażemy wiele interesujących, ważnych informacji i pogląd na teraźniejszy i przyszły świat.
KS: I tradycyjne już pytanie: Jakie macie plany na przyszłość? Nowe projekty? Czy planowana jest trasa koncertowa po Polsce, a także dystrybucja waszej muzyki na zachód?
Mariusz: Dystrybucja globalna, przedstawiająca naszą twórczość w Polsce, Europie i Ameryce.
Paweł: I do tych słuchaczy chcielibyśmy również dotrzeć z występami na żywo, aby dopełnić przekaz twórczości i dotrzeć do odbiorców nie tylko z głośników domowego stereo, ale bardziej bezpośrednio.
KS: Dziękuję za wywiad.
Dzięki!
Komentarze
1