Miały być częścią skansenu morskiego, ale ten nigdy nie powstał. Kilkanaście zabytkowych łodzi od lat leży prowizorycznie zabezpieczonych pod gołym niebem na tyłach Muzeum Narodowego na Wałach Chrobrego. – Jedyne co możemy zrobić z tymi najbardziej zniszczonymi, to rozebrać i przechować części, które nadają się do ewentualnego odtworzenia jednostek w przyszłości – mówi Lech Karwowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie.

Od strony ul. Jarowita można zobaczyć 13 historycznych łodzi zabezpieczonych plandekami (licząc z szalupami jest ich nawet więcej). Jest wśród nich zbudowany w latach 50. XX wieku kuter rybacki SWI-17.

– Staraliśmy się w różnych programach o pieniądze na jego remont, ale potencjalne koszty rosły z roku na rok. Zaczęliśmy od 700 tys. zł, później było 800 tys. i 900 tys. Gdy potrzebna suma przekroczyła milion złotych, zrozumieliśmy, że nie mamy żadnych szans na przeprowadzenie remontu. Udało nam się natomiast zrobić dokumentację, która umożliwi ewentualną budowę kutra od nowa – tłumaczy dyrektor Karwowski.

„Wszystkie nasze starania spełzły na niczym”

Łodzie są bowiem w bardzo złym stanie. Według ekspertyzy dr. Jerzego Litwina, byłego dyrektora Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, można mówić o „śmierci technicznej” trzech największych jednostek, w tym kutra. Przyczyną są przede wszystkim warunki ekspozycji. Takie jednostki powinny spoczywać pod dachem, na dobrze skonstruowanych stelażach.

– Staraliśmy się rozwiązać problem systemowo, zakładając nautyczny oddział muzeum czy też próbując rozdysponować nasze łodzie pomiędzy inne muzea. Aplikowaliśmy do różnych programów, które pozwoliłyby je wyremontować i przewieźć w inne miejsce. Wszystkie nasze starania spełzły na niczym. Efekty drobnych remontów, na które znaleźliśmy pieniądze, już dawno zostały zaprzepaszczone i trzeba zaczynać od nowa. Byłoby pewnie inaczej, gdyby udało się zrealizować marzenie mojego wielkiego poprzednika, prof. Władysława Filipowiaka – budowę skansenu morskiego – mówi obecny dyrektor muzeum.

Jeśli nie pod Trasą Zamkową, to może na Łasztowni?

Skansen miał powstać pod mostami Trasy Zamkowej, przy nabrzeżu Odry. Łodzie byłyby tam choć częściowo osłonięte i przede wszystkim dostępne na co dzień do oglądania dla mieszkańców i turystów. Koncepcja była na zaawansowanym etapie, ale nigdy nie została zrealizowana. Skończyło się na posadowieniu masztu Maciejewicza w pobliżu pl. Żołnierza.

Później był pomysł budowy Muzeum Morskiego na Łasztowni z wykorzystaniem budynków kompleksu starej rzeźni na ekspozycję dużych jednostek.

– Z tej idei pozostało Morskie Centrum Nauki, gdyż realizacja nowego muzeum nie była możliwa w ówczesnym „rozdaniu” funduszy europejskich. Zabytkowe budynki rzeźni należą do spółki Gryf Nieruchomości. Nie wiem czy będzie możliwy powrót do tego pomysłu – komentuje dyrektor Karwowski.

Najpierw remont i starania o rozbudowę

W tej chwili władze Muzeum Narodowego w Szczecinie skupiają się przede wszystkim na zadaniach związanych z gmachem na Wałach Chrobrego. Wkrótce ruszy tam remont o wartości 20 mln zł. Pozwoli udostępnić zwiedzającym nowe przestrzenie, które zajmie przede wszystkim Dział Etnografii Pomorza.

Muzealnicy cały czas zabiegają również o pieniądze na budowę brakującego skrzydła od strony ul. Jarowita. Ulokowałby się tam m.in. Dział Morski. Na największe, często już nieodwracalnie zniszczone jednostki nie byłoby tam miejsca, ale byłaby przestrzeń do ocalenia tych mniejszych, dziś zamkniętych w magazynach.