Teresa Kalina przez wiele lat była nauczycielką oraz dyrektorką w szkole podstawowej na Warszewie. Kalina angażuje się także w działalność polityczną i obecnie jest przewodniczącą zachodniopomorskiego sejmiku. W 2018 roku otrzymała medal za długoletnią służbę na rzecz edukacji, teraz zdecydowała się go oddać Kancelarii Prezydenta RP. – Nie chcę medalu od kogoś, kto dzieli Polaków – mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl.
Teresa Kalina jest zaangażowana politycznie po stronie opozycji, ale przez lata była także jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy szczecińskiej oświaty. Do niedawna pełniła funkcję dyrektorki w szkole podstawowej numer 7 przy ul. Złotowskiej w Szczecinie.
W 2018 roku Teresa Kalina została uhonorowana medalem za zasługi przez prezydenta Andrzeja Dudę. Teraz zdecydowała oddać odznaczenie, o czym poinformowała w mediach społecznościowych. W rozmowie z portalem wSzczecinie.pl tłumaczy powody swojej decyzji.
– Już w 2018 roku zastanawiałam się nad przyjęciem medalu, ale przekonało mnie to, że przecież o nagrodę wystąpił organ prowadzący szkołę, w której byłam dyrektorem, czyli Urząd Miasta w Szczecinie – mówi Kalina. – To medal na 40-lecie mojej pracy zawodowej. Po głębszym zastanowieniu i podpisaniu przez prezydenta „lex Tusk” stwierdziłam, że nie chcę mieć w domu dokumentów podpisywanych przez tego pana. Moje dzieci dostały również zakaz występowania o medal za długoletnie pożycie, bo z mężem obchodzimy 50-lecie ślubu – dodaje.
Teresa Kalina tłumaczy, że medal to dla niej wielkie wyróżnienie, a cała sytuacja jest przykra. – Nie chcę mieć żadnego medalu od prezydenta. Jest to smutne, bo pracowałam wiele lat w szkole i jest miłe, że Wydział Oświaty Urzędu Miasta pomyślał o mnie. Niestety po ostatnich wydarzeniach już nie czuję tej dumy – dodaje.
Medal został wysłany do Kancelarii Prezydenta RP pocztą.
Komentarze
62