Prezydent Piotr Krzystek zapowiedział, że nie otworzy żłobków i przedszkoli 6 maja, czyli w terminie, który ogłosił rząd. – Nie są do końca znane wszystkie wytyczne związane z warunkami, na których miałoby to nastąpić – tłumaczył podczas czwartkowego czatu z mieszkańcami.

Rząd zezwolił na otwarcie żłobków i przedszkoli, ale ostateczna decyzja należy do organu prowadzącego daną placówkę. W przypadku publicznych żłobków i przedszkoli w Szczecinie decyduje więc magistrat. Już wiadomo, że w przyszłym tygodniu na pewno zostaną one zamknięte.

– Nie jesteśmy w stanie w sposób odpowiedzialny przygotować tej operacji w tak krótkim terminie. Przypominam, że nie jesteśmy w sytuacji, w której przechodzimy od stanu epidemii do stanu zupełnej normalności. Tej normalności nie ma, cały czas jesteśmy w fazie pewnego wzrostu zachorowań. Co prawda liczby te nie rosną tak gwałtownie jak w innych krajach, ale cały czas ryzyko zakażenia istnieje. Również w Szczecinie, choć nasze miasto nie jest aż tak dotknięte pandemią. Musimy postępować bardzo racjonalnie – podkreślał prezydent Krzystek.

„Chcemy ograniczyć i zminimalizować ryzyko”

Sprawa budzi duże emocji, zwłaszcza wśród najbardziej zainteresowanych sytuacją, czyli rodziców najmłodszych dzieci. Pod postem z informacją o decyzji prezydenta szybko pojawiło się kilka tysięcy komentarzy, większość wyrażających poparcie. Ale są też rodzice, którzy chcieliby posłać swoje dzieci do żłobka czy przedszkola. Urzędnicy magistratu mają świadomość, że niebawem te placówki muszą zostać otwarte. Najwcześniej może być to realne po kolejnym weekendzie (8-9 maja). Cała operacja musi jednak być wcześniej w odpowiedni sposób przygotowana.

– Dziś przesłałem do pana wojewody pismo z prośbą o opinię konsultanta wojewódzkiego ds. chorób zakaźnych, aby odniósł się do tej sytuacji, pomógł nam w podjęciu odpowiednich decyzji. Oczywiście przed otwarciem każdej z placówek chcemy dokonać analizy z Powiatowym Inspektorem Sanitarnym, abyśmy wiedzieli na jakich warunkach konkretne żłobki i przedszkola mogą zostać otwarte. Każdy obiekt jest inny, a mamy ich ponad setkę w Szczecinie. Musimy dokonać szczegółowych analiz. Wypracować standardy zachowań z właściwymi służbami, dyrektorami i pracownikami tych placówek – tłumaczył prezydent Krzystek. – Chcemy ograniczyć i zminimalizować ryzyko. Stuprocentowej gwarancji bezpieczeństwa nie możemy jednak dać.

Miejsca w pierwszej kolejności dla rodziców, którzy bezwzględnie muszą pracować

Zabezpieczono już odpowiednią ilość płynu do dezynfekcji rąk i regularnej dezynfekcji pomieszczeń. Wiadomo, że w przypadku małych dzieci trudno będzie skłonić ich do zachowania bezpiecznych odległości między sobą. Zgodnie z decyzją rządu, grupy muszą jednak zostać zmniejszone. Prezydent Krzystek tłumaczył, że dokładna liczba dzieci w grupie będzie ustalana indywidualnie, biorąc pod uwagę warunki konkretnej placówki. Takie ograniczenia wiążą się z tym, że nie starczy miejsca dla wszystkich.

– Wiemy, że nie będziemy mogli zapewnić opieki wszystkim dzieciom zapisanym do żłobków i przedszkoli. W pierwszej kolejności będziemy je zabezpieczali dla osób, które pracują w służbie zdrowia, służbach mundurowych i tych podmiotach, które muszą funkcjonować także w czasie kryzysu epidemicznego – mówił prezydent Krzystek.

Co z zasiłkiem opiekuńczym dla rodziców, którzy chcą zostać z dziećmi?

Oczywiście rodzice nie muszą wysyłać swoich dzieci do żłobka czy przedszkola. Tu jednak pojawia się pytanie, czy wciąż będą mogli otrzymywać zasiłek opiekuńczy.

– Chciałbym, żeby tak było i tak odczytuję przekaz z dzisiejszej konferencji ministra Szumowskiego. Możemy wystawiać rodzicom stosowne zaświadczenia, że ich dzieci nie wróciły do żłobka czy przedszkola. Mamy nadzieję, ze ZUS będzie je respektował – podkreślał prezydent Krzystek.

Jeśli do danej placówki będzie mało zgłoszeń od zainteresowanych rodziców, nie zostanie ona otwarta, a dzieci zostaną przeniesione do innej. Decyzja o otwarciu prywatnych przedszkoli należy do ich właścicieli.