Na „Rowerzystów” Volkera Schmidta szczecińscy miłośnicy teatru czekali na pewno z dużym zainteresowaniem Już jesienią ubiegłego roku odbyło się czytanie tekstu sztuki podczas Dni Dramatu Austriackiego. 7 marca po raz pierwszy zobaczyli ją widzowie na Scenie Kameralnej Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi. Spektakl ten, reżyserowany przez Annę Augustynowicz, powstał bowiem w kooprodukcji z tą instytucją. Na tydzień przed szczecińską premierą Teatr Współczesny zorganizowanował przejazd rowerowy ulicami miasta, promujący to wydarzenie kulturalne.

Widzowie, którzy przyjdą by zobaczyć tę inscenizację najpierw oczywiście zobaczą dekoracje i rekwizyty. Scenografia stworzona przez Waldemara Zawodzińskiego jest bardzo znacząca. Na pierwszym planie stoi wózek na zakupy (jakie znajdujemy w supermarketach), potem lustro, kanapa, metalowe skrzynki ze storczykami. Dalej znajduje się lśniąca wanna z prysznicem i oczywiście rower. Za pomocą tych przedmiotów bohaterowie celebrują swoją egzystencję. starają się (z różnym skutkiem) nadać jej sens.

Anna (Beata Zygarlicka) i Manfred (Przemysław Kozłowski) trwają w związku małżeńskim, który zdecydowanie jest już tylko iluzją (”internetową bańką mydlaną”). Ona, po stracie syna miewa coraz częściej stany depresyjne. Pracuje jako projektantka wnętrz, ale zirytowana niskim poziomem estetyki u swoich kolejnych klientów, anuluje kolejne kontrakty. On jest ginekologiem, który spotyka się po godzinach ze swoimi pacjentkami. Poza tym większość wolnego czasu poświęca akcesoriom rowerowym. Córka Anny i Manfreda – Lina (Agnieszka Więdłocha) to dojrzewająca nastolatka, która z rodzicami nie potrafi się porozumieć. Wyrzucając śmieci (nadmiar dobrobytu) spotyka na podwórku Tomka (w tej roli Marcin Łuczak) który ma 15 lat, ale intelektualnie jest bardzo rozwinięty. Nie rozstaje się ze swym szkicownikiem, w którym rysuje ... martwych ludzi. Z kolei jego matka – Franciszka (Joanna Matuszak) po rozwodzie z mężem widuje się z róznymi mężczyznami i poznaje Alberta (Arkadiusz Buszko), który póżniej okazuje się być przyjacielem Manfreda (jej wcześniejszego kochanka, wciąż pragnącego podtrzymać ten kontakt). Konfiguracje partnerskie przenikają się więc wzajemnie, niemalże bezkonfliktowo. Manfred godzi się z utratą Franciszki, chcąc tylko tego by była szczęśliwa. Lina coraz bardziej zbliża się do Tomka, który myśli za nią i kieruje jej postępowaniem. Status quo nie trwa jednak zbyt długo. Tomek zaczyna bowiem spotykać się z Anną ...

Bohaterowie sztuki to ludzie dobrze sytuowani, mający pieniądze i dobre posady, ale nie mogący znaleźć spełnienia w międzyludzkich, uczuciowych relacjach. Młodsze pokolenie przejmuje takie skrzywione wzorce. Tomek wciąż powtarza, że „trawa szybko rośnie” Za chwilę sami będą mężami, żonami i rodzicami. Publiczność jest niejako jeszcze jednym bohaterem tego dramatu, gdyż na scenie znajduje się ekran telewizora na którym widzimy obraz z kamer skierowanych na widownię. Wiele kwestii jest wypowiadanych wprost do widzów jakby w oczekiwaniu na reakcję. Na koniec wszystkie postacie machają dyskretnie dłońmi w geście pożagnania, ale też sugestii. Jeszcze się zobaczymy! To co się działo na scenie to nie tylko nasz problem. Wy też się z nim zetkniecie ...