Osoby, które codziennie dojeżdżały do pracy po drugiej stronie granicy, domagają się od rządu przywrócenia im takiej możliwości. Na piątek zapowiadają protest na przejściach granicznych. Tymczasem rząd kraju związkowego Meklemburgii-Pomorza Przedniego przedłuża wsparcie dla Polaków (65 euro dziennie), którzy zdecydują się przeprowadzić na czas pandemii koronawirusa do Niemiec, w pobliże swojego miejsca pracy.

Problem dotknął zarówno osoby mieszkające w Polsce i dojeżdżające do pracy do Niemiec, jak i osoby mieszkające po niemieckiej stronie granicy i dojeżdżające do pracy do Polski. Po wjeździe do Polski obowiązuje ich 14-dniowa kwarantanna, co oznacza, że albo musiały zrezygnować z pracy, pójść na urlop, albo przeprowadzić się, co często wiąże się z rozłąką z rodziną.

„Decyzja uderzyła w osoby dojeżdżające do pracy w Polsce lub kraju sąsiada. Tym samym wiele osób zostało bez środków do życia. Często ceną za możliwość zarobkowania i utrzymania rodziny jest trwająca już kilka tygodni rozłąka z dziećmi, rodzicami, partnerami. Jak długo jeszcze rodziny będą rozdzielone - bezzasadną naszym zdaniem - decyzją rządu? Dlaczego, poza życiem z widmem zakażenia wirusem, jesteśmy dodatkowo poszkodowani, nie mogąc dzielić tych trudnych chwil z bliskimi?” – czytamy w Manifeście Mieszkańców Pogranicza.

Czego domagają się protestujący?

Jego autorzy apelują do premiera Mateusza Morawieckiego o:

- niezwłoczne zniesienie obowiązku kwarantanny dla pracowników i mieszkańców terenów przygranicznych – z zachowaniem obowiązujących wymogów sanitarno – epidemicznych;

- umożliwienie przekazywania towarów przez granicę bez jej przekraczania (przede wszystkim leków);

- umożliwienie doglądania i doraźnego opiekowania się chorymi, starszymi członkami rodziny, którzy mieszkają po drugiej stronie granicy;

- możliwość korzystania z transgranicznej opieki medycznej;

- otwarcie dodatkowych przejść granicznych dla samochodów osobowych (między innymi przejść: Linken/Lubieszyn, Zittau/Porajów).

Na piątek 24 kwietnia zapowiadają protesty na przejściach granicznych: Rosówek-Rosow, Lubieszyn-Linken, Zgorzelec-Goerlitz, Kostrzyn-Kietz, Porajów-Zittau. Odbędą się one zgodnie z obostrzeniami epidemicznymi obowiązującymi w obu krajach. Po polskiej stronie granicy protestujący mają spacerować w odpowiednich odstępach między sobą, a po zachodniej stronie, zgromadzenie protestujących nie przekroczy 20 osób.

„Granica jest tylko umowną kreską na mapie”

Inicjatorzy protestu podkreślają, że obowiązujące uregulowania nie mają sensu. „Granica jest bowiem tylko umowną kreską na mapie. Jeśli można przemieszczać się między miastami w Polsce, nie widzimy przeszkody w przywróceniu swobodnego ruchu przygranicznego dla osób mieszkających w tym rejonie, z zachowaniem rzecz jasna wszystkich obowiązujących obostrzeń i przepisów” – argumentują w swoim manifeście.

O zmianę przepisów na korzyść pracowników transgranicznych apelował ostatnio do premiera również Krzysztof Soska, zastępca prezydenta Szczecina i prezydent Euroregionu Pomerania.

Zapłacą za przeprowadzkę do Niemiec

Na pracownikach z Polski bardzo zależy pracodawcom po zachodniej stronie granicy. Rząd kraju związkowego Meklemburgii-Pomorza Przedniego przedłużył właśnie do 3 maja wsparcie dla Polaków którzy zdecydują się przeprowadzić na czas pandemii koronawirusa do Niemiec. To 65 euro za każdy dzień.

– Do tej pory zatwierdzono 93 wnioski dla 466 pracowników oraz 11 towarzyszących krewnych na łączną kwotę 290 355 euro. Spośród nich, 61 to osoby dojeżdżające do pracy codziennie, a 405 to osoby dojeżdżające do pracy co tydzień. Przy obecnym przedłużeniu przepisów zarówno firmy, jak i pracownicy z Polski mają pewność planowania - informują Parlamentarny Sekretarz Stanu ds. Pomorza Przedniego, Patrick Dahlemann oraz Sekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Zdrowia dr Stefan Rudolph.

Szczegółowe informacje, jak uzyskać wsparcie, są dostępne na stronie internetowej: www.Metropolregion-Stettin.de.