Dwaj strażnicy miejscy podczas patrolu natknęli się na małą sarnę, która musiała zostać poturbowana przez jakiś pojazd. Strażnicy zawiadomili łowczego miejskiego i zaopiekowali się zwierzęciem do jego przyjazdu.

Przyjemna pogoda za oknem, słońce oraz bezchmurne niebo sprzyjają spacerom, na które – jak się okazuje – wybierają się nie tylko ludzie, ale i zwierzęta. Niestety te ostatnie nie zawsze dobrze radzą sobie w miejskiej dżungli, co potwierdzają strażnicy miejscy patrolujący dzielnice Pogodno, Krzekowo, Bezrzecze. Jadąc ul. Taczaka na wysokości przystanku ul. Kmieca zauważyli leżącą, małą sarnę. Już na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że zwierzę zostało potrącone przez auto. Jak sarna znalazła się na przystanku? Może sam kierowca ją tam przeniósł, a może sama ostatkiem sił przemieściła się tam, by szukać pomocy?

– Przy rannym zwierzęciu nie było nikogo, zatem należy sądzić, iż sprawca potrącenia tej pięknej sarenki po prostu uciekł z miejsca zdarzenia, nie zawiadamiając żadnej służby mogącej pomóc zwierzęciu. Na szczęście – w tym nieszczęściu – strażnicy miejscy okazali się czujni i nie zbagatelizowali sprawy – mówi st. insp. Joanna Wojtach, rzecznik Straży Miejskiej w Szczecinie.

Strażnicy, w oczekiwaniu na przybycie łowczego miejskiego, troskliwie zajęli się sarenką i okryli ją kocem ratowniczym, bo zwierzę dygotało.

Łowczy, zawiadomiony przez dyżurnego operatora straży miejskiej, zabrał ranne zwierzę do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Załomiu. Tam, pod czujnym okiem specjalistów, sarna będzie wracać do zdrowia.