Po pierwsze: zburzyć most Długi

W związku z zaakceptowaniem przez Unijny Fundusz Rozwoju Miast Europy Środkowej, wystosowanej  przez szczeciński Urząd Miejski prośby o dofinansowanie zmodernizowania szczecińskiej infrastruktury, przy czym chodzi o niebanalną kwotę 250 mln Euro, jako obywatel zatroskany o dobro naszego miasta oraz regionu, proponuję, co następuje:

Po pierwsze: zburzyć most Długi

Most Długi jest krótki a do tego stary. Dodatkowo, jako obiekt od dziesięcioleci nadmiernie obciążany, skrzypi a nawet jęczy w tym i owym miejscu. Przeprawa przez Odrę mostem zwanym Długi, jest przedsięwzięciem niebezpiecznym i korkogennym. Przejazd przez rzekę można z powodzeniem przepuścić tunelem. Tunel pod Odrą nie zawali się do wody, bowiem nie uderzy weń kajak czy inna barka, nie jest narażony na tak częste w naszym regionie kwaśne opady atmosferyczne, nie będzie przepuszczał fetoru, jaki wydobywa się z rzecznych nurtów podczas letniego zjazdu turystów odwiedzających miasto.

Prosty i tani tunel betonowy (rzeka nie przepuszcza promieniowanie słonecznego, więc wpuszczanie w jej nurty szklanego obiektu nie przyniosłoby widocznych  korzyści) z powodzeniem zastąpić może jezdnię nad rzeką, która od 1903 roku, oparta na niemieckich nogach, przejść powinna na  - późną - emeryturę.

Po drugie: rozebrać most Cłowy

Most Cłowy dochodów żadnych nie przynosi, choć jak nazwa wskazuje, przynosić powinien. Most Cłowy to obiekt niemal całkowicie żelazny a więc pordzewiały a co z tego wynika - brzydki. Mostem Cłowym nie ma sobie co zawracać głowy.

Po trzecie: zlikwidować dworzec Główny PKP.  Wybrane w plebiscycie przez mieszkańców Szczecina ocalałe elementy dworca, przesunąć torami do stacji Osowo

W pobliżu Osowa znajduje się Różanka – duma Szczecina, dobre miejsce by w pobliżu róży zapomnieć o trudach podróży, lub by zebrać siły potrzebne do kolejnego wyjazdu. Dodatkowo Różankę wyposażyć można w różaną kapliczkę, w której pomodlić by się udało do św. Krzysztofa – patrona przejazdów wszelakich. Dodatkowym atutem stacji Szczecin Główny-Osowo mogą stać się elementy krajobrazu, które – z tego czy innego wagonu -  jawić się mogą całkiem znośnie o ile pokrzywy nie utrudnią otwarcia okna przedziału.

Po czwarte: odrestaurować wieżę Bismarcka.

Odrestaurowaną wieżę przenieść w okolice groty Göringa. Na powstałym placu wybudować nowoczesną Izbę Wytrzeźwień na 500 lub 1000 łóżek. W skład Izby i w trosce o chwilowo niepełnosprawnych odurzonych, wejść powinno Wirtualne Centrum Zdalnego Trzeźwienia z dygitalną łaźnią, wyposażoną w cyfrowy natrysk.
W sąsiedztwie Izby powołać Instytut Przeszczepów Wątroby.

Po piąte: metro

Długie, szybkie, tanie. Metro na miarę Warszawy, Berlina lub Józefowicza. Metro być powinno. W każdym razie koniecznym jest, aby było budowane.

Po szóste: łaźnia miejska

Szczecinianie myć się muszą. W dobie gwałtownego wzrostu opłat za światło, gaz, wodę oraz środki czystości, nie każdego stać na codzienną kąpiel czy nitkowanie zębów. Tania a nawet bezpłatna łaźnia dla bezdomnych oraz domnych. Dla ekonomistów, licealistów oraz turystów, dla mieszkańców i mieszańców – taka łaźnie to priorytet. Potrzeba – rzec można – pierwszej wody. Gdzie ma się na przykład wykąpać znużony turysta, gdy hotel przepełniony a znajomi wyjechali nagle do pracy w Schwarzwaldzie? Jak długo jeszcze pływalnia WDS zastępować będzie miejską wannę i publiczny szalet?

 Po siódme: ścieżka zdrowia dla zmotoryzowanych

Od kiedy pamiętam zmotoryzowani w naszym mieście spychani są do środka jezdni, odganiani od chodników, przepędzani z alej i promenad. Częstokroć lżeni, obrzucani tryskającym spod nóg rozpędzonych biegaczy błotem, zmarginalizowani, znienawidzeni, niemalże opluci zwolennicy dwóch lub więcej kółek, nie mają szans na relaks za kierownicą.
A wszak są to obywatele. Obywatele a nawet niekiedy mieszkańcy naszego miasta.
Z tego względu im także należy się choćby jedna ulica, jedna alejka przeznaczona na ich własne skołowane namiętności. Taka trasa, taka droga bez przechodnia -  ulica z budką kiełbasianą, szaletem oraz tanią stacją benzynową, podłużny obszar, przez który można zdrowo i bezstresowo przejechać; taka strefa przywrócić może zmotoryzowanym mieszkańcom Szczecina godność i optymizm. Wyleczyć z kompleksów i z poczucia niższości w stosunku do przeciętnego przechodnia. 

Oto kilka skromnych, obywatelskich propozycji. Jeżeli macie inne, mniej lub bardziej trafne, prześlijcie je na adres redakcji lub wpiszcie pod artykułem. Zbierzemy je wyślemy na ręce prezydenta miasta. Niech otrzymane (o ile plotka jest prawdziwa) z unijnego budżetu pieniądze nie znikną w kolejnym końskim zadzie, który – jak w przypadku mustanga kondotiera Colleoniego – zawiśnie nad naszymi głowami bez szans na skromny choćby placek nawozu, co by mógł użyźnić pobliską rabatkę, by ta zdolna była w przyszłości cieszyć pszczółkę lasem świeżych pręcików i koić znużone pochmurnym niebem oko przechodnia.

PS

Przykładowe propozycje wykorzystania unijnej dotacji:

- kryty stadion z kuloodpornego szkła

- delfinarium na Dziewokliczu

- Mini Wenecja na wyspie Puckiej

- wyciąg krzesełkowy pomiędzy Urzędem Miejskim i Domem Kombatanta.