Koncert Korteza zakończył wakacyjną serię wystąpień polskich artystów na Łasztowni. Morze leżaków pod sceną zapełniły się publicznością, a z głośników zaproszono na „koncert zasiadany”. Z pachnącym czekoladą i rozświetlonym Szczecinem w tle, muzycznymi emocjami i zupełnie innym wymiarem koncertowania - taki był niedzielny wieczór podczas ostatniego koncertu w cyklu Letnie Brzmienia. Festiwal gościł w naszym mieście od końca czerwca.
Kortez swoimi utworami opowiada prawdziwie poruszające historie, które zabierają nas często w dalece sentymentalną podróż. To, że występ tego artysty będzie przeżyciem jedynym w swoim rodzaju, było widać już od przekroczenia bramek festiwalu, kiedy w polu widzenia pojawiły się rzędy rozłożonych leżaków. „Koncert zasiadany” - jedyny taki podczas Letnich Brzmień.
– Kortez jako jeden z trojga artystów dobił do liczby, powyżej której nie mogliśmy sprzedawać już kolejnych biletów – mówi Magda Krzanowska z agencji Good Taste Production, organizatora koncertów. – Gdziekolwiek Kortez występuje, towarzyszy mu ta sama wrażliwość i ten sam poziom zanurzenia w spokoju, nostalgii, w zupełnie innym wymiarze. Podczas koncertów tego artysty mamy chwilę na zwolnienie, na odpoczynek.
Dobrze, że istnieją bisy – w innym wypadku szczecińska publiczność mogłaby czuć szczery niedosyt. A bis był bogaty w kilka utworów, m.in.: „Z imbirem”, „Dobrze, że Cię mam”, „Hej Wy” czy „Niby nic”.
– Czekałam pod bramami festiwalu już przed 18:00, żeby móc siedzieć jak najbliżej sceny – mówi Marika ze Szczecina. – To mój pierwszy koncert Korteza, ponieważ rok temu się nie udało i jestem pod ogromnym wrażeniem. Jego piosenki są takie, że faktycznie fajnie sobie usiąść i w skupieniu posłuchać. Tego artystę kocham za jego cudowny głos. Już pomijam teksty, które są naprawdę głębokie i życiowe, ale jego głos jest fantastyczny!
„Też czujecie czekoladę?”
Scena Letnich Brzmień na Łasztowni prezentuje się zjawiskowo, zwłaszcza, gdy zapada zmrok i towarzyszy jej rozświetlony kolorami Wheel of Szczecin, widok na Wały Chrobrego czy światła Holiday Parku i Terminalu Kultury. Całość, wraz z grą świateł na scenie, robi wrażenie.
– Jestem zachwycona! Zdążyłam już być w wielu miejscach na świecie i zawsze myślałam sobie: dlaczego nie ma czegoś takiego w Szczecinie? – mówi Kamila ze Szczecina. – A dzisiaj na koncercie pomyślałam sobie, że w końcu jest takie miejsce. Jest tutaj przepięknie, nie trzeba nigdzie wyjeżdżać.
Podczas koncertu w powietrzu dało się też wyczuć znajomy, słodki zapach czekolady. Sam artysta po wykonaniu utworu „Od dawna już wiem”, rzucił ze sceny do publiczności: „Też czujecie czekoladę?”. Było pysznie!
9 tygodni, 13 koncertów i niezliczona ilość oklasków
W ramach cyklu Letnie Brzmienia usłyszeliśmy w Szczecinie wielu wspaniałych polskich artystów, takich jak: Kwiat Jabłoni, Nosowska, Krzysztof Zalewski, Fisz Emade Tworzywo, Ralph Kamiński, Brodka czy Sanah.
– Letnie Brzmienia w Szczecinie spotkały się z naszymi oczekiwaniami, ponieważ i publiczność dopisała, i oszczędziła nas pogoda – kontynuuje Magda Krzanowska. – Artystom również na pewno się podobało. Czas, który z powodu pandemii, został spędzony w domach, dzięki tym koncertom i wzruszającym spotkaniom z publicznością udało się wynagrodzić z nawiązką. Wśród koncertów mieliśmy zarówno rozenergetyzowanego Łąki Łana, jak i wystąpienia bardziej nostalgiczne – wszystkie one były wyjątkowe. Każdy z nas tęsknił za koncertami, to była ogromna radość i czasami wręcz niedowierzanie, że jest z powrotem coś, co zostało w oka mgnieniu odebrane. A jeśli komuś mało jest radości muzycznych, to zapraszamy na Saktwave Festiwal w Jastarni, który czeka nas już w ten weekend w dniach 20-21.08.2021 r.
Letnie Brzmienia zakończyły się w Szczecinie, ale jeszcze na długo zostaną w naszej pamięci. Ściągnęły fanów z całej Polski, cieszyły muzyką, pięknym widokiem, a czasami nawet słodkim zapachem czekolady. Ulubieni artyści, ulubione emocje. Chcemy więcej.
PS. Czy Wy również płakaliście?
Komentarze
4