Ostatnie spotkanie przed wakacjami w ramach Szczecińskiego Salonu Poezji poświęcone było niezwykłej artystce Annie German. 20 czerwca w Sali Anny Jagiellonki, wypełnionej po brzegi publicznością, wspominała ją Katarzyna Gaertner, współautorka m.in. największego przeboju German – ”Eurydyk tańczących”, a Kazimierz Mazur, aktor filmowy i dubbingowy, odtwórca roli Tomaszka Niechcica w filmie „Noce i dnie” zaprezentował wiersze o miłości i uczuciach.
O Annie German
W trakcie spotkania można było poznać wiele interesujących faktów dotyczących Anny German. Punkt wyjścia do rozmowy między gospodarzem salonu – Michałem Józefem Kaweckim – a Katarzyną Gaertner stanowiło następujące stwierdzenie: „Anna German nie śpiewała piosenek, śpiewała arcydzieła”. Rozmówcy przypomnieli również, że artystka ta nie była piosenkarką, ale… pieśniarką.
Ciekawostką dla widzów przybyłych licznie na spotkanie mógł okazać się przytoczony w jego trakcie fakt, że nazywanie Anny German aniołem nie było bezpodstawne, gdyż w Niemczech do leczenia chorych za pomocą muzykoterapii wykorzystywano właśnie jej utwory. Katarzyna Gaertner, aby jeszcze bardziej podkreślić zalety tej muzyki, jako przeciwwagę dla niej, postawiła… heavy metal.
Ponadto poruszona została równie interesująca kwestia pobytu Anny German w Szczecinie. Przez pewien czas mieszkała ona w naszym mieście, jednak dokładne miejsce pozostaje nieznane, a poza tym odwiedzała je kilkakrotnie. Na spotkaniu padła również sugestia, żeby odnaleźć miejsce zamieszkania tej artystki w Szczecinie i tam uhonorować ją tablicą pamiątkową.
O Joannie Moro
W trakcie czwartkowego wieczoru nie mogło zabraknąć odniesień do serialu biograficznego o Annie German i aktorki odtwarzającej w nim główną rolę – Joanny Moro. Katarzyna Gaertner nawiązała w swojej wypowiedzi do występu aktorki w Opolu. Według niej, „nie ma ona tej energii i… głosu co German”.Podkreśliła przy tym, że Moro została skrzywdzona przez osoby, które chciały wykorzystać w jeszcze większym wymiarze ogromną popularność serialu w Polsce.
Kilka słów o serialu wyprodukowanym przez Rosjan dołożył również mąż Gaertner – Kazimierz Mazur. Zwrócił uwagę na mentalność Polaków, którzy podchodzą do wielu spraw na zasadzie: „zawsze brakuje 98 groszy do złotówki”.
Ocalał fortepian
Warto podkreślić, że wspomnienia Katarzyny Gaertner nie dotyczyły tylko Anny German, ale również jej samej. Podzieliła się ona z publicznością osobistą tragedią, przypominając pożar domu i utratę dorobku artystycznego. Szczególną uwagę zwróciła na najważniejszy pozytyw związany z tym wydarzeniem, a mianowicie przeżycie. Jak się później okazało, z pożaru ocalał także niezwykle cenny… fortepian.
Kompozytorka w rozmowie odniosła się jeszcze do swoich obecnych działań artystycznych, tj. pracy z uzdolnioną młodzieżą, a nie z gwiazdami.
Poezja o miłości i uczuciach
Wspomnienia Katarzyny Gaertner przerywane były przez Kazimierza Mazura, który zaprezentował szczecińskiej publiczności wybrane wiersze o miłości i uczuciach, pochodzące z różnych epok.
Jako pierwszy szczecinianie usłyszeli fragment dramatu Juliusza Słowackiego „Fantazy”, dotyczący miłości handlowej. Posłużył mu on jako przykład tekstów, które nie będą w Szczecinie prezentowane.
Następnie Mazur przedstawił wiersz Owidiusza oraz jeden z sonetów Szekspira. Publiczności najbardziej spodobał się brawurowo zaprezentowany „Spóźniony słowik” Juliana Tuwima. Obok wersji oryginalnej na Zamku można było usłyszeć parodię tego wiersza oraz jego wersję zmodyfikowaną. Aktor mistrzowsko oddał m.in. stan wskazujący na spożycie alkoholu, co szczecinianie nagrodzili gromkimi brawami.
Inną ważną pozycją wybraną przez Kazimierza Mazura był wiersz Adama Mickiewicza pt. „Panicz i dziewczyna”.
„Eurydyki tańczące” wisienką na torcie
Podczas spotkania przysłowiową wisienką na torcie okazało się, entuzjastycznie przyjęte przez publiczność, wykonanie „Eurydyk tańczących” przez Katarzynę Gaertner, autorkę muzyki do tego przeboju. Kompozytorkapodzieliła się przy tym swoimi spostrzeżeniami na temat wykonań tego utworu przez inne polskie artystki: Justynę Steczkowską i Edytę Górniak. Podkreśliła, że nie udźwignęły go, a ona sama nie słyszała jeszcze takiej wersji, która mogłaby równać się z tą autorstwa Anny German. Jest ona bowiem „nie do podrobienia”. „Można zaśpiewać to inaczej, ale nie tak samo”- dodała.
Tak bogaty program czerwcowego spotkania w ramach Szczecińskiego Salonu Poezji z pewnością usatysfakcjonował przybyłych do Zamku Książąt Pomorskich w ten upalny wieczór.
Komentarze
0