Pod koniec 2019 roku w Polsce przebywało legalnie blisko 1,5 miliona Ukraińców. Większość podejmowała się pracy sezonowej. W województwie zachodniopomorskich pracowników ze Wschodu mogło być nawet 60 tysięcy. Najwięcej pracowało w branży budowlanej oraz przemyśle, a także w hotelarstwie i gastronomii. Co oczywiste, koronawirus najmocniej uderzył w turystykę oraz właśnie hotelarstwo. Co stanie się z osobami z Ukrainy? Część wróciła do swoich krajów, a część została w Polsce gorączkowo szukając pracy w innych branżach. Temat ten poruszyliśmy we wtorkowej rozmowie w programie „Studio wSzczecinie.pl”.

Gospodarka zapomniała o pracownikach z Ukrainy? Trudna sytuacja osób pracujących w gastronomii i hotelarstwie

Pracownicy z Ukrainy w czasie rynku pracownika stanowili silną podstawę utrzymującą wiele firm, m.in. w budownictwie, hotelarstwie czy gastronomii, gdzie chętnych do pracy brakowało od lat. Dynamiczna zmiana spowodowana pandemią koronawirusa spowodowała, że nagle bez zatrudnienia zostały tysiące osób, w tym także Ukraińcy, którzy do Polski przyjechali, by pracować np. w nadmorskich hotelach czy lokalach gastronomicznych. Jak mówi Katarzyna Opiekulska z firmy LSJ, część Ukraińców wróciła do swoich krajów, a część utkwiła w Polsce, gdyż na powrót nie pozwala im brak pieniędzy i perspektyw w ojczyźnie.

– Codziennie zgłasza się do nas kilkadziesiąt osób z Ukrainy, które pilnie poszukują pracy, bo skończyła im się umowa u dotychczasowych pracodawców, a chcą zostać w Polsce. Najwięcej zgłoszeń jest od osób, które pracowały w hotelarstwie i gastronomii – mówi Opiekulska. – Zdarzają się sytuacje, że Ukraińcy nie mają jak wrócić do swojego kraju, jest problem z transportem, ceny biletów poszybowały i nie opłaca im się wracać. Czekają z niecierpliwością, szukają pracy chociaż tymczasowo, szukają czegokolwiek. Prowadzimy Centrum Wsparcia dla Ukraińców i mamy mnóstwo telefonów z prośbą o pomoc, wynajmują mieszkania, a nie mają pieniędzy. Powinniśmy się tym problemem pilnie zająć, mam nadzieję, że niebawem nasza gospodarka zostanie odmrożona – dodaje.

„W interesie nas wszystkich jest spowodowanie, żeby gospodarka szybciej wróciła do normy”

Podczas wtorkowego wydania programu „Studio wSzczecinie.pl” nasz gość wyraził nadzieję, że odmrażanie gospodarki będzie bardziej dynamiczne niż formuła, która została zaprezentowana w ostatnim czasie przez rządzących.

– Jest koronawirus, codziennie dowiadujemy się o liczbie zakażonych. Za chwilę czekają nas bankructwa, eksmisje, bo ludzie nie będą mieli za co płacić za mieszkania. Czekają nas depresje, samobójstwa, zwiększona przemoc. W interesie nas wszystkich jest spowodowanie, żeby gospodarka szybciej wróciła do normy. Im szybciej to nastąpi, tym szybciej „odbijemy się” od dna – mówi Katarzyna Opiekulska. – Jest to bardzo trudny czas. Co będzie? Wszystko zależy od decyzji rządu. Musimy czekać. Liczę na to, że szybciej wrócimy do stanu, w którym byliśmy dwa miesiące temu – dodaje dyrektor zarządzająca LSJ HR Group.

Według ostatnich statystyk, bezrobocie w regionie wynosiło niespełna 7%, a w Szczecinie zaledwie 2,6%. Należy się jednak spodziewać, że ze względu na pandemię koronawirusa ten wynik niebawem zostanie zweryfikowany.