W zaniedbanym pasie zieleni między jezdniami ul. Narutowicza miasto posadziło 14 kasztanowców i krzewy z gatunku ligustr pospolity, które będą utrzymywane w formie strzyżonych żywopłotów. Jak powinno wyglądać dalsze zagospodarowanie tego miejsca? Pomysłów na przestrzeni ostatnich lat było kilka.

Nowe kasztanowce czerwone odmiany „Briotti” uzupełniły luki w historycznej alei kasztanowców. Każde z nowych drzew ma około 25-centymetrowy obwód pnia. Obok nich zasadzono 1180 sztuk (471 m2) krzewów z gatunku ligustr pospolity. Koszt przygotowania terenu oraz nowych nasadzeń to ponad 46 tys. zł.

– Mam nadzieję, że na nowych nasadzeniach się nie skończy. To byłoby podejście minimalistyczne, a to miejsce potrzebuje spektakularnych zmian zrobionych z dużym rozmachem – komentuje Robert Stankiewicz, miejski radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Promenada spacerowa

Radny Stankiewicz kilka miesięcy temu zaproponował swoją koncepcję zagospodarowania tego terenu. W miejscu zaniedbanego pasa zieleni widziałby zadrzewioną promenadę z ławkami, pergolami oraz małą gastronomią. Wraz z zaprzyjaźnionym grafikiem przygotował nawet wizualizacje swojego pomysłu.

– Takiej przestrzeni spacerowo-wypoczynkowej bardzo w tej części miasta brakuje. W ostatnich latach okolica mocno się rozbudowała. Jest wielu nowych mieszkańców, są studenci pobliskich uczelni. Na pewno chętnie korzystaliby z promenady – przekonuje radny Stankiewicz.

Na razie jednak jego pomysł zaistniał tylko w mediach i interpelacjach do prezydenta. Magistrat nie przewiduje realizacji tej koncepcji.

Wybieg dla psów

Dużo bardziej przyziemne oczekiwanie ma część okolicznych mieszkańców, co widać w propozycji Rady Osiedla Nowe Miasto. Jej przedstawiciele zabiegali, aby do budżetu miasta wpisać zadanie pn.: „Zabudowa terenu wzdłuż ul. Narutowicza (aleja kasztanowa) na odcinku od ul. Potulickiej do ul. Kusocińskiego i stworzenie wybiegu dla psów”.

Byłoby to usankcjonowanie stanu istniejącego. Już dziś bowiem pas między jezdniami ul. Narutowicza pełni rolę wybiegu dla psów. Wybiera się tam codziennie większość okolicznych właścicieli czworonogów, a wydeptane ścieżki i nieczystości na pewno nie wpływają pozytywnie na estetykę tego miejsca.

Torowisko tramwajowe

Sprzed wielu lat pochodzi koncepcja puszczenia środkiem ul. Narutowicza (od Piastów w kierunku Potulickiej) tramwaju. W ten sposób wykorzystano już inne przedwojenne aleje poprowadzone między jezdniami.

Do dziś w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego zapisane jest m.in. takie przeznaczenie pasa zieleni na Narutowicza: „torowisko tramwajowe wydzielone, usytuowane w pasie pomiędzy jezdniami ulicy, po zewnętrznej stronie alei”. Obecnie nie ma jednak żadnych konkretnych planów, by kiedyś zrealizować ten pomysł.

Miejsce defilad

Dzisiejsza ulica Narutowicza wyznaczona została w dużej części na terenie dawnego Fortu Prusy. Pierwsze fortyfikacje wojskowe (Gwiaździsty Szaniec) powstały w tej okolicy już w XVII wieku, w czasach panowania Szwedów. W XVIII wieku władze pruskie zbudowały niemal w tym samym miejscu wspomniany Fort Prusy, chroniący Szczecin od strony południowo-zachodniej.

Decyzja o likwidacji twierdzy zapadła dopiero w latach 70. XIX wieku. Fort Prusy zniknął, ale w jego miejscu powstała „dzielnica wojskowa”. Wzdłuż ul. Narutowicza umieszczono m.in. koszary grenadierów, koszary artylerzystów, koszary saperów i Koszary Wiktorii, czyli 34. Pułku Fizylierów Królowej Szwedzkiej Wiktorii.

Ulica Narutowicza (wówczas Friedrichstrasse) w kształcie podobnym do obecnego została wytyczona najprawdopodobniej w 1882 r. Usytuowana po środku aleja kasztanowa miała służyć wojskowym defiladom.