"Kocham O’Keeffe" to opowieść o związku dwojga artystów, którzy bardzo mocno zapisali się w historii kultury Ameryki. Autorem sztuki jest Lanie Robertson. Postacie, które są jej bohaterami to Georgia O’Keeffe, malarka amerykańska i Alfred Stieglitz, wydawca, przyjaciel artystów, kolekcjoner, prekursor fotografii amerykańskiej. Polskim widzom została zaprezentowana po raz pierwszy w 2005 roku w warszawskim teatrze „Bajka” Jest to bardzo autorskie przedsięwzięcie. Krzysztof Kolberger, kreujący postać Alfreda, jest jednocześnie reżyserem sztuki, natomiast Małgorzata Zajączkowska (Georgia) jest odpowiedzialna za sprowadzenie tego tytułu do naszego kraju To ona przetłumaczyła ją z angielskiego (w oryginale dzieło nazywa się "Alfred Stieglitz Loves O’Keefe"). We wtorek, 1 kwietnia, mogliśmy zobaczyć tę sztukę na scenie Teatru Polskiego.
Oprócz refleksyjnych (a czasem gorzkich) rozważań na temat roli artysty i bólu tworzenia znajdziemy w tekście także niemało elementów komediowych. Reżyserowi udało się przekazać autoironię i humor zawarty w dialogach. Bezsprzecznie umiejętne rozłożenie akcentów tzn. połączenie dramatu i komedii jest główną zaletą tej inscenizacji (oczywiście dzięki b.dobrej grze aktorów)
To kameralne przedstawienie przebiega w oszczędnej, ale bardzo funkcjonalnej scenografii Marcela Sławińskiego. Na ścianach wiszą obrazy i fotografie, a jednym z bardziej charakterystycznych rekwizytów jest trumna Alfreda, którą Georgia wlokła do metra przez cały Brooklyn … Do pierwszych dekad ubiegłego wieku, kiedy żyli ze sobą O’Keeffe i Stieglitz, odnoszą się kostiumy Krzysztofa Łoszewskiego. Poza tym ważnym elementem całości jest nostalgiczna, a momentami też niepokojąca muzyka Włodzimierza Nahornego Szczecińska publiczność w całości wypełniła tego wieczoru salę Teatru Polskiego i jeszcze długo po wybrzmieniu ostatniej nuty, oklaskiwała aktorów.
Komentarze
0