Radni z komisji ds. kultury i promocji poróżnili się z przewodniczącym Przemysławem Słowikiem w kwestii punktów gastronomicznych w Teatrze Letnim. Radny ma dostawać sygnały od niezadowolonych mieszkańców, którzy narzekają na ich zbyt małą liczbę i stanie w kolejkach. „Jeśli nastawiamy tych bud, to zrobimy z tego miejsca jarmark” – oponował radny Marek Kolbowicz.
Teatr Letni zwiedzali w poniedziałek radni z komisji kultury i promocji. Podczas wizytacji mieli również okazję do rozmowy z przedstawicielami Szczecińskiej Agencji Artystycznej, która zarządza obiektem. Rajcy poruszyli kilka problemów związanych z wyremontowanym amfiteatrem, wśród których największe poruszenie wywołała… liczba punktów gastronomicznych.
„Sama walczyłam, aby w ogóle coś było”
Zdaniem przewodniczącego Przemysława Słowika liczba punktów gastronomicznych, które znajdują się na tarasie amfiteatru, jest niewystarczająca. Skargi w tej sprawie ma także otrzymywać od samych mieszkańców.
Podczas rozmowy z przedstawicielami Szczecińskiej Agencji Artystycznej okazało się, że w pierwotnym projekcie przebudowy Teatru Letniego im. Heleny Majdaniec w ogóle nie wygospodarowano miejsca na gastronomię. Jak podkreśla dyrektor SAA Anna Lemańczyk, to ona sama „wywalczyła, aby w ogóle coś było”.
– Projekt amfiteatru nie zakładał żadnej gastronomii. To nie do nas pretensje, tylko do architektów. Jako użytkownik mogę powiedzieć, że kilka rzeczy mogło być inaczej zaprojektowanych – przyznała A. Lemańczyk. – Nie wyobrażałam sobie, aby w tym miejscu nic nie było. Walczyłam o to z konserwatorem.
– Mieszkańcy skarżą się na bardzo duże kolejki. Byłem na wielu większych koncertach, w tym największym w pobliskim Berlinie i tam nie było takich kolejek – nie dawał za wygraną radny Słowik.
Nie ma miejsca na więcej stoisk
Anna Lemańczyk zaznaczyła, że to jedyne „maksymalne rozwiązanie”. – Nie ma miejsca na dodatkowe punkty gastronomiczne. Cały park jest pod kuratelą wojewódzkiego konserwatora zabytków i zrobienie tutaj czegokolwiek, jest po prostu niemożliwe.
– Musielibyśmy postawić punkty na całym tarasie, aby nie było kolejek. Spójrzmy również na tę sytuację ze strony gastronomików. Każdy dodatkowy punkt to dla nich koszt. A zysk pozostaje ten sam – dodał kierownik techniczny Marcin Adamczyk.
„To sztuka przez duże S”
Jak w przypadku otwarcia przejścia za sceną Teatru Letniego radni byli niemal zgodni, tak sprawa gastronomii ich poróżniła.
– Taka jest specyfika tych obiektów. Jest przerwa, nagle wszyscy wychodzą i tak trzeba odstać swoje. To Teatr Letni, sztuka przez duże S. Jeśli nastawiamy tych bud, to zrobimy z tego miejsca jarmark. Zaufajmy pani dyrektor. To nowy obiekt, uczymy się go i dajmy mu szansę. Wszystko będzie wychodzić w praniu, a zmiany będą wprowadzane na bieżąco – mówił Marek Kolbowicz, z którym zgodziła się większość rajców. – Tak jest na całym świecie, czy komuś się to podoba, czy nie.
Jednocześnie radni zadeklarowali ze swojej strony wszelką pomoc dyrektor SAA, a sam temat Teatru Letniego ma jeszcze powrócić w październiku podczas kolejnej komisji kultury.
Komentarze
0