Podobno trzy lata trwały próby by sprowadzić tego dyrygenta do Szczecina. Wreszcie się udało i 18 grudnia nasza publiczność mogła zobaczyć Leopolda Hagera w akcji, to znaczy kierującego orkiestrą szczecińskiej Filharmonii.
W programie tego wieczoru były dwa dzieła Gustava Mahlera - Pieśni wędrującego czeladnika i Symfonię nr 1 D-dur Tytan, ale tym razem oba utwory zostały wykonane w nietypowym układzie. W przerwach miedzy poszczególnymi częściami symfonii, były bowiem wykonane pieśni. Taka koncepcja przedstawienia obu utworów, to pomysł Hagera, który uznał, że tematycznie są one pokrewne, powstwawały zresztą w podobnym czasie.  Dyrygent ten, pochodzi z Salzburga, znany jest z bardzo cenionych interpretacji utworów Mozarta,  a obecnie współpracuje m.in. z portugalską Sinfonika do Porto Casa da Musica.
 
I Symfonia jest najkrótszą wśród wszystkich skomponowanych przez Mahlera, a trwa 55 minut! Została stworzona  między 1884 a 1888 r., a jej prawykonanie nastąpiło  w Budapeszcie dokładnie 20 listopada 1889 r. Później kompozycja była poddawana kilku modyfikacjom. Publiczność, która wczoraj mogła usłyszeć ten utwór w wykonaniu szczecińskich filharmoników doceniła sonatowe allegro na początku kompozycji i oczywiście rozpoznała wykorzystany w dalszej części temat  piosenki, w Polsce znanej pod tytułem  "Panie Janie" ukształtowany przez twórcę w formie marsza żałobnego. Zachwyt widowni wzbudził finał całego dzieła. Kulminacyjne dźwięki zabrzmiały potężnie m.in. dzięki wykorzystaniu w instrumentarium  tej partii aż siedmiu rogów. 
 
"Pieśni wedrującego czeladnika", zostały ukończone przez Mahlera w 1885 roku. To jedna z najważniejszych, mniejszych form w dorobku tego twórcy. Wczoraj wszystkie partie wokalne w tym cyklu  wykonał baryton, Michał Partyka, szczecinianin, aktualnie zamieszkały we Francji. Można go usłyszeć na scenach tamtejszych oper, ale także w Rzymie i Mediolanie. W tym roku debiutował w La Scali w "Carmen" Bizeta,
 
Publiczność w Filharmonii  jego śpiew także nagrodziła długimi brawami, jednoznacznie okazując zachwyt wysokim poziomem artystycznym  wczorajszego wydarzenia.