Dwa ostatnie dni festiwalu Szczecin Jazz zostały zdominowane przez czarnych muzyków. Finał z udziałem The Cookers był natomiast znakomitym podsumowaniem całego wydarzenia!

Jednym z walorów pierwszej edycji Szczecin Jazz była na pewno różnorodność. W trakcie tej kilkunastodniowej imprezy zobaczyliśmy m.in. swingującą Deborę Brown, usłyszeliśmy ECM-owskie brzmienia w wydaniu Marcina Wasielewskiego i jego trio oraz poznaliśmy włoskiego wokalistę Mario Biondiego, który eksploruje smooth jazz. W piątek 11 marca w klubie City Hall otrzymaliśmy natomiast dużą dawkę nu-jazzu.

 

Ten wieczór należał do Kelvina Sholara, który w swoim efektownym stroju (senegalski design), zasiadł przy klawiszach by zaprezentować kilka klasycznych tematów jazzowych, połączonych z elektroniką w stylu Detroit Techno. Przedstawił własne, mocno przetworzone wersje utworów Dizzy`ego Gillespie, Herbiego Hancocka i innych.

 

Na scenie nie był sam przez cały czas, bo w drugiej części występu dołączyła do niego wokalistka - Dorrey Lin Lyles. Z jej udziałem Kelvin pokusił się o wykonanie kolejnych hitów czarnej muzyki. Wśród nich był m.in. „Ain`t Nobody”, kompozycja, którą wylansowała Chaka Khan oraz „Superstition” Stevie`go Wondera. Publiczność, wcześniej mniej aktywna, roztańczyła się przy tych utworach. Kto nie dotarł do City Hall będzie mógł zobaczyć Kelvina w Szczecinie w kwietniu (na występie uświetniającym przyznanie Nagrody Artystycznej Miasta w Filharmonii).

 

12 marca jazzfani skierowali się do Trafostacji by tam zobaczyć na finał festiwalu niezwykły septet The Cookers. Ta amerykańska formacja złożona jest z bardzo zasłużonych dla gatunku, muzyków. Wspólnie, pod tym szyldem, wydali już kilka bardzo cenionych albumów, a ostatni nazywa się „Time and time again”. Skład tej grupy to: Billy Harper – saksofon tenorowy, Eddie Hendrson – trąbka , David Weiss – trąbka, Donald Harrison –  saksofon altowy, George Cables – fortepian , Cecil McBee (kontrabas) oraz Billy Hart – perkusja.

 

Panowie rozpoczęli od kompozycji Harpera z 1973 roku. To był tytułowy utwór z jego solowego albumu „Capra Black”, (na którym zresztą udziela się także G.Cables). To był mocny wstęp do dwugodzinnego występu, przerywanego zapowiedziami Weissa (jedynego białego w tym składzie), który pełnił rolę konferansjera. W programie przeważały utwory skomponowane przez Harpera, m.in. były to dwa tematy z albumu „Black Saint”(1975) - „Croquet Ballet” i „Call Of The Wild and Peaceful Heart”. Utwory długie, złożone harmonicznie, w dodatku zostały jeszcze wzbogacone o solowe improwizacje. Każdy z muzyków co najmniej raz miał do dyspozycji czas dla siebie by zaprezentować swoje możliwości.

 

Długi aplauz na koniec był niewątpliwą oznaką, że widzowie docenili taką formułę przekazu i ten, pierwszy, historyczny występ Cookers w Polsce był sukcesem. Pod koniec kwietnia panowie przyjadą ponownie do naszego kraju by zagrać na festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu. Tymczasem nasza szczecińska impreza już zakończona i mam nadzieję, że za rok nastąpi jej kontynuacja. Producentem festiwalu była Szczecińska Agencja Artystyczna we współpracy z saksofonistą Sylwestrem Ostrowskim.