Od nagrania „Lily Was Here” minęło już ponad 30 lat. Wydawało się zatem, że popularność Candy Dulfer zdecydowanie zmalała, a tymczasem… jej szczeciński występ bardzo szybko został wyprzedany i można powiedzieć, że nabywcy biletów podjęli bardzo dobrą decyzję. Występ tej holenderskiej saksofonistki i jej zespołu w ramach festiwalu Szczecin Jazz był bowiem pod każdym względem godny uwagi.


Energetyczna mieszanka

„YeahYeahYeah”, „Deeper” i „Say Something” to pierwsze trzy utwory, które Candy Dulfer wybrała na ten wieczór. Już po pierwszych dźwiękach można było się zorientować, że nie będzie to smooth-jazzowe „smęcenie”, ale energetyczna mieszanka różnych stylów i gatunków. Skład zespołu towarzyszącego artystce na scenie, działającego pod szyldem Funky Staff, również wskazywał, że będziemy mieli do czynienia ze zróżnicowaną, wielobarwną muzyką. W siedmioosobowej grupie znaleźli się m.in. perkusista Kick Woudstra, wokalista Ivan Peroti, basista Xander Buvelot oraz autor wielu kompozycji na płytach Candy Dulfer, grający na gitarze, Ulco Bed.

Lily była w czwartym utworze

Ona sama, ubrana w purpurowy kostium i błyszczące spodnie, „dyrygowała” tą orkiestrą, grając oczywiście na saksofonie kolejne, coraz bardziej melodyjne i ekstatyczne partie solowe, a atmosfera w złotej sali szczecińskiej filharmonii stawała się coraz gorętsza. Zwłaszcza, że jako czwarty został wykonany tak oczekiwany hit – „Lily Was Here”.

Pulsujący rytm i funkowe wibracje

Publiczność początkowo pozostawała na miejscach, ale przy takiej dawce pulsującego rytmu, trudno było pozostać w jednej pozycji przez cały czas. Pojedyncze osoby wstawały z foteli, aż doszło do tego, że w pewnym momencie już niemal wszyscy na sali – na parterze, jak i balkonach – porzucili miejsca siedzące. Tymczasem muzycy „rozkręcili” zabawę jeszcze bardziej. W utworze „We Never Stop”, połączonym z basowym solo, Buvelot zacytował fragment „Seven Nation Army” The White Stripes, potem otrzymaliśmy rozwibrowany „The Climb” oraz apetyczną wersję słynnego utworu zespołu Earth – Wind & Fire „Fantasy”.

Potęgowanie emocji i żółto-niebieski finał

W kolejnych numerach pojawiły się też solówki klawiszowe i perkusyjne, więc chyba nie zabrakło w tym show niczego, co sprzyjało potęgowaniu emocji, którym niewątpliwie uległa widownia. Poddał się nim także prezydent Piotr Krzystek, bo to on osobiście wręczył artystce bukiet kwiatów tuż po zakończeniu ostatniej kompozycji. Potem jeszcze pojawiły się na scenie żółto-niebieskie flagi i muzycy manifestowali swój sprzeciw wobec wojny i solidarność z Ukrainą. Nie zapomniano zatem, że w obecnym czasie każdy taki gest ma duże znaczenie...

Tymczasem festiwal Szczecin Jazz potrwa jeszcze do niedzieli. Organizatorzy zapraszają m.in. na Catalan Jazz on Tour Irene Reig Quintet ft. Marta Garrett do klubu Jazzment (10 marca) oraz dzień później na występ kwintetu Tomasza Chyły, w tym samym miejscu.