Każdy, kto ceni w muzyce przełamywanie barier i schematów, w ostatni weekend skierował zapewne swą uwagę na repertuar Filharmonii w Szczecinie. Właśnie tu jubileusz 60-lecia swojej pracy twórczej świętował w Sali Złotej Zygmunt Krauze, a dzień później, Marc Romboy oraz Miki Kekenj wraz z Takeover Ensemble przedstawili bardzo ciekawy program nazwany „Reconstructing Bach”!
60 lat od dyplomu w Szczecinie
Zygmunt Krauze świętowanie jubileuszu 60-lecia swojej pracy rozpoczął już w ubiegłym roku, m.in. wykonując na specjalnym wydarzeniu we Wrocławiu operę „Pułapka” na podstawie dramatu Różewicza. Jednak to właśnie w naszym mieście, w 1962 roku w Filharmonii, wykonał koncert dyplomowy kończący studia muzyczne, więc do Szczecina też „musiał” przyjechać z tej okazji.
Ziemia nieznana i recytujący pianista
To kompozytor, który ma ogromny i bardzo różnorodny dorobek. Jest pierwszym w Polsce twórcą kompozycji przestrzenno-muzycznych, stworzył pięć oper, wiele koncertów oraz utwory symfoniczne i kameralne, m.in. na fortepian, który jest jego głównym instrumentem. Co istotne sam wykonuje dużą część tych dzieł na żywo. Tak też było w Szczecinie, kiedy usłyszeliśmy najpierw kompozycję „Terra Incognita” na 10 instrumentów smyczkowych i fortepian z 1994 roku, a następnie „Poemat Apollinaire'a” na recytującego pianistę grającego na rozstrojonym pianinie (!) i 12 dowolnych instrumentów z 2016 roku. Autorowi kompozycji towarzyszyła Oder Art. Orchestra złożona z muzyków Filharmonii w Szczecinie, pod dyrekcją Szymona Morusa.
Astronomiczny epilog
Dla słuchaczy, którzy dotąd rzadziej stykali się z taką muzyką, te awangardowe formy mogły być trudne w odbiorze, ale na widowni przeważały jednak osoby „wtajemniczone”, zatem przyjęcie było bardzo pozytywne. Kiedy Zygmunt Kruaze także przemienił się w widza i zasiadł w fotelu wśród publiczności, został wykonany trzeci, chyba najbardziej frapujący i zarazem najnowszy, punkt programu – utwór „Copernicus – Our Planet” („Kopernik – Nasza Planeta”) na sześć głosów mieszanych i orkiestrę smyczkową z 2020 roku. Warstwę słowną utworu (tekst oparty m.in. na liście wielkiego astronoma do papieża) przedstawił znakomity sekstet Pro Modern. Był to wspaniały finał, po którym nastąpiły jeszcze podziękowania, przemowy i wręczanie kwiatów.
Tradycja i eksperyment
W programie tego koncertu Piotr Urbański napisał o jubilacie, że „wie, że tradycja nierozerwalnie łączy się z eksperymentem – i to jest uniwersalna cecha twórczości europejskiej”. Pod tym zdaniem zapewne mogliby się podpisać także artyści, którzy w Złotej Sali wystąpili w sobotę (12.02) w ramach cyklu Soundlab.
Bach w cyfrowej formie
Niemiecki dj Marc Romboy kilka lat temu postanowił zreinterpretować bachowskie arcydzieła i poddać je elektronicznej „obróbce”, tworząc w ten sposób coś nowego. Dzięki współpracy ze skrzypkiem i aranżerem Mikim Kekenjem zrealizował program „Reconstructing Bach” i właśnie te utwory (m.in. Andante z Włoskiego koncertu czy fragment II Suity in B minor) zostały zagrane w Szczecinie. W nagraniach studyjnych uczestniczył zespół Takeover Ensamble, który towarzyszył obu muzykom także w Szczecinie. To formacja, w której obok takich muzyków jak Erin C. Kirby (skrzypce), Svenja Kips (flet) czy Christian Leschowski (obój), gra także polska pianistka, Marta Dotkus. Artystka powiedziała kilka zdań do publiczności, ale podczas sobotniego występu głównie przemawiał Miki Kekenj, który okazał się nie tylko bardzo dobrym muzykiem, ale też gawędziarzem, przytaczającym wiele anegdot i rozbawiającym publiczność.
Podróż, która mogłaby trwać...
Oprócz kompozycji Bacha w „zelektronizowanej”, zbliżonej nawet do techno, odświeżonej wersji usłyszeliśmy także utwory z płyty „Voyage De La Planète” Marca Romboya i trzeba przyznać, że zostały one bardzo dobrze rozplanowane w czasie, ponieważ całe wydarzenie miało swoją dramaturgię, nie było tylko zbiorem mniej lub bardziej do siebie pasujących fragmentów. Na koniec muzycy zagrali utwór „Nocturn”, który wieńczy wspomnianą płytę i tego wieczoru idealnie spuentował występ, choć publiczność pewnie mogłaby podróżować jeszcze dłużej i dłużej...
Komentarze
0