Jedni wychodzą długo przed zakończeniem, inni są zaskoczeni jego poziomem."Córki dancingu"niewątpliwie wzbudzają bardzo różne reakcje, ale moim zdaniem ktoś, kto lubi filmy muzyczne, w dodatku niekonwencjonalne, ten chyba nie będzie rozczarowany seansem. Można to sprawdzić idąc na przykład do Multikina.
 
 
Tytułowe bohaterki filmu - Złota (Michalina Olszańska) i Srebrna (Marta Mazurek) to dziewczyny ładne, zgrabne, ale "trochę" nietypowe.  Mogą bowiem wydawać z siebie anielskie głosy, a przede wszystkim mają... ogony, które są długie i błyszczące , a ujawniają się pod wpływem wody. To syreny, które postanowiły trochę pomiesz(k)ać na stałym lądzie. Jak to one mają w zwyczaju  ukazują śmiało swoje wdzięki, śpiewają i kuszą tajemniczymi uśmiechami.  Bez trudu zatem budzą zainteresowanie gości  stołecznym, renomowanym lokalu  Adria. Ich występy u boku regularnego zespołu przyciagają coraz więceiej zauroczonych widzów, zwłaszcza panów oczywiście...
 
To czasy PRL-u więc dziewczyny zaopatrują się w Sezamie, tańcząc w alejkach między półkami, zwiedzają imponujące wnętrza Pałacu Kultury, a wśród piosenek, które rozbrzmiewają z ekranu jest przebój Zauchy "Byłaś serca biciem" i "Bananowy song" grupy Vox. Nie tylko syreny śpiewają. Dużo wokalnych partii powierzono Kindze Preis", która otwiera cały film wykonaniem "I Feel Love" z repertuaru Donny Summer. To nie jest co prawda prawdziwy musical (choć tak jest czasem reklamowany), ale piosenki wypełniają dużą część całosci. Wiele z nich skomponowały siosty Wrońskie czyli zespół Ballady i Romanse(choćby utwór "Przyszłam do miasta) , ale z nowszych kompozycji można wyłowić także np. dobrze znany numer grupy Post Regiment "Kolory". 
 
Ekran barwami właśnie wręcz eksploduje. Dancingowy tłum jest wystrojony i elegancki,a artyści oczywiście co chwila zmieniają kreacje i wymyślają nowe scenografie do swojego show. Na scenie widzimy także uwodzicielską Magdalenę Cielecką, która przyciaga wzrok pikantnym strojem i nuci słowa ""A czy to już/ Czy to już?", epizodycznie pokazuje się też Roma Gąsiorowska (jako Rakieta). Zatem uroku i blasku  w "Córkach..." jest dużo. Jest też mrok, bo komediowo-romansowy nastrój, przełamują sceny  nocnych, wampirycznych incydentów z udziałem Złotej. Film powoli, ale nieuchronnie zmienia się w dość krwisty horror, a kiedy Srebrna zakochuje się w boskim blondynie, grającym w jej zespole na basie (Jakub Gierszał) wiadomo, że idylla zmierza ku końcowi...
 
Reżyserka, Agnieszka Smoczyńska ma już na koncie m.in. krótki film "Aria Diva" (z udziałem Katarzyny Figury i Gabrieli Muskały, ale "Córki..." to jej fabularny debiut. Trzeba przyznać, że odważny, bo zaczynać od filmu tak eklektycznego, to niemałe ryzyko. A jednak warto było je podjąć, o czym świadczą t rzy nagrody na ostatnim festiwalu w Gdyni (za charakteryzacje  i reżyserski debiut właśnie) i fakt włączenia filmu do programu prestiżowego festiwalu Sundance, który odbędzie się w styczniu. Można oczywiście realizatorom zarzucić pewne niedociagnięcia w fabule (wspomniany romans basisty i Srebrnej coś za szybko się urywa), ale jednak ogólny bilnas jest pozytywny.