W ostatnich dniach opinię publiczną rozgrzewa do czerwoności temat zatrudniania miejskich radnych w spółkach zależnych od prezydenta. Mowa m.in. o radnej Wiktorii Rogaczewskiej czy radnym Janie Posłusznym. Sprawę skomentował dzisiaj prezydent Szczecina Piotr Krzystek, który został zapytany, czy zamierza „uderzyć pięścią w stół” i ukrócić zatrudnianie radnych w miejskich spółkach. Odpowiedź nie była jednoznaczna.

Przez Szczecin przetacza się właśnie dyskusja dotycząca zatrudniania radnych w miejskich spółkach. Wiktoria Rogaczewska pracuje w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji, Jan Posłuszny z Koalicji Obywatelskiej w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów, a Jolanta Balicka w Fabryce Wody. Poza miejskimi instytucjami, ale również w sektorze publicznym zatrudniony jest Przemysław Słowik, radny Zielonych i od kilku dni kierownik w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie.

Sprawę zatrudnienia radnych w miejskich spółkach i sektorze publicznym skomentował dzisiaj na antenie radia Super FM prezydent Szczecina Piotr Krzystek.

– Każdy gdzieś musi pracować. Wszystko zależy od przypadku i od danej sytuacji. Tutaj mowa o standardowych stanowiskach wynagradzanych na poziomie 5-6 tysięcy złotych – mówił Piotr Krzystek. – Pani radna Balicka od lat zajmuje się realizowaniem projektów ze środków zewnętrznych. To jest zawsze dylemat. Już słyszałem, że jak radny prowadzi działalność gospodarczą, to pewnie realizuje zlecenia dla miasta, jak pracuje w firmie komercyjnej, to na pewno ta firma będzie działać z miastem. Zawsze to będzie budziło emocje, trudno z tym jakoś walczyć, każda sytuacja ma wiele stron – mówił Piotr Krzystek.

Prezydent zapewnił, że etaty dla radnych Koalicji Obywatelskiej nie są elementem porozumienia między partią a Piotrem Krzystkiem.

Sprawę zatrudniania radnych w miejskich spółkach i agendach rządowych od kilku dni nagłaśnia prawnik Szymon Osowski z Watchdog Polska. Budzi to ogromne emocje, a politycy Prawa i Sprawiedliwości wypominają obecnie rządzącym, że ci zapowiadali „odpolitycznianie” jednostek publicznych i zatrudnianie w nich nie polityków, a ekspertów.