W najbliższą niedzielę szczecinianie przejdą ulicami miasta. Marsz (NIE)milczenia pod hasłem „STOP przemocy wobec zwierząt” ma być odpowiedzią na coraz częstsze akty okrucieństwa ludzi względem czworonogów. Milczenia nie będzie, będzie za to marsz (nie)milczenia.

Polska maszeruje

Kiedy rozpoczęcie? W niedzielę 3 kwietnia. O godz. 13. Marsz potrwa do godz. 16. Trasa marszu będzie przebiegała od Jasnych Błoni (od Pomnika Czynu Polaków), przez al. Jana Pawła II, plac Grunwaldzki, plac Lotników, pl. Żołnierza, al. Niepodległości, Bramę Portową, pl. Zwycięstwa i al. Wojska Polskiego.

To już druga tura marszu, pierwsza odbyła się 13. lutego w siedmiu polskich miastach i odniosła sukces, gromadząc w sumie około 5 tysięcy osób zarażonych pozytywnym pomysłem. Tym razem Szczecin, wraz z siedmioma innymi miastami, przyłącza się do akcji. W tym samym dniu, w tych samych godzinach, maszerować będzie również Warszawa, Katowice, Wrocław, Zabrze, Zielona Góra, Sanok i Włocławek. Wszyscy w jednym celu.

Cel: świadomość

Wszystko po to, by zwrócić uwagę na problem okrutnego traktowania zwierząt. Aktów przemocy jest coraz więcej. Największym sukcesem będzie uświadomienie społeczeństwa, że zwierzę to nie rzecz i należy mu się opieka, szacunek i miłość. Zwrócenie uwagi ludzi, że problem istnieje i należy z nim walczyć, reagować, nie być obojętnym na cierpienie bezbronnych.

Kolejne dwa cele, to skuteczniejsze egzekwowanie praw zwierząt oraz zmiana ustawy o ochronie zwierząt. W tym celu organizatorzy marszu będą zbierać podpisy pod projektem ustawy. Potrzeba ich jeszcze około 50 tysięcy.

Pomysłodawczyni

Marsze to pomysł Wiolety Pawlik-Nowackiej z Łodzi. Mówi o sobie: „pozytywnie zakręcona młoda mężatka przed trzydziestką”. Z wykształcenia jest magistrem ekonomii, obecnie pracuje w funduszu inwestycyjnym. Jednak widać jej ogromne serce dla zwierząt, chociażby przez to, że dokształca się na kierunku technik weterynarii i działa jako inspektor Straży dla Zwierząt w Polsce Okręg Łódzki. Jest szczęśliwym opiekunem dwóch psów (suni syberian husky i psa owczarka niemieckiego), kota, rybek oraz czterech ptaszników i skorpiona.

Z bezsilności

7 listopada 2010 r. w Lipnicy Małej (małopolskie) 23-letni Piotr B., 19-letni Piotr K i 18-letni Krzysztof T. przywiązują psa rasy husky do haka samochodu i tak długo ciągną po drogach, aż psu odpada głowa. 

To wydarzenie oraz pojawiające się, coraz częstsze, lawinowo nagłaśniane przez media akty przemocy i znęcania się nad zwierzętami, stały się punktem zapalnym do zrodzenia się w głowie młodej łodzianki pomysłu zorganizowania marszu milczenia:

Musiałam zaradzić w jakiś konstruktywny sposób swojemu poczuciu bezradności i bezsilności. Pomyślałam o marszu, ponieważ takie zgromadzenie jednoczy ludzi oraz działa edukacyjnie. W przypadku tak wielu aktów przemocy nie można tylko działać doraźnie, ale trzeba uświadamiać, aby zmniejszyć ich ilość – mówi organizatorka marszu.

Łódzki marsz (nie)milczenia pani Wioleta zamieściła na Facebooku jako wydarzenie wyłącznie łódzkie. Jednak spotkało się ono z dużym odzewem. Zaczęły się do niej zgłaszać osoby z innych miast, chcące przyłączyć się do akcji. Później potoczyło się wszystko falowo.

Początkowo trochę się bałam, ponieważ to moja pierwsza w życiu inicjatywa i nie wiedziałam czy sobie poradzę, ale moja determinacja w dążeniu do poprawy losu zwierząt pomogła. Szczęśliwie wszystko się udało - podsumowuje inicjatorka akcji.

W Szczecinie

Szczecińskim koordynatorem akcji jest Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddział Szczecin, który już przygotowuje się do niedzielnego przedsięwzięcia. Jak mówi wolontariuszka, Magdalena Drews:

- Nasze przygotowania opierają sie głównie na dotarciu do ludzi za pomocą mediów: prasy, telewizji oraz Internetu. Wysłaliśmy kilkadziesiąt listów do szkół oraz organizacji, które częściowo potwierdziły przybycie. Przewodnimi hasłami będą: „NIE AGRESJA" , „MIŁOŚĆ, SZACUNEK, OPIEKA",  „STOP agresji wobec zwierząt”. 

Szczeciński TOZ, poza głównym celem marszu, jakim jest poruszenie i uwrażliwienie ludzi na krzywdę zwierząt, przy okazji, będzie starać się promować adopcję zwierząt bezdomnych - zarówno tych, które są pod jego bezpośrednią opieką, jak i tych znajdujących się w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie.

W pierwszej turze marszu, wraz ze swoimi właścicielami, podążały również ich czworonogi. Są one jak najbardziej mile widziane również podczas II tury, jednak pani Magdalena przestrzega, prosząc o rozwagę:

Można przyjść z pupilami, ale raczej na krótki odcinek czasu. Taki przemarsz to będzie wysiłek dla czworonogów, a hałas i harmider mogą być dla nich niesprzyjające. 

Niezależnie od tego, czy pupile będą towarzyszyć milczącym maszerującym, ten marsz i tak będzie głosem zwierząt.