Wracamy do tematu wandalizmu, którego dokonano trzy tygodnie temu na ul. Barnima w Szczecinie. Jedna z czytelniczek podesłała nam zdjęcia zniszczonych samochodów, które ktoś oblał farbą. Oburzający akt wandalizmu wywołał falę komentarzy. Nie brakowało głosów, że kierowcy samochodów są nieraz… sami sobie winni. – Nie będę liczyć, ile razy nie mogłem wjechać do garażu albo samochód zastawiał cały chodnik. Jest mało miejsca, dużo samochodów, ale niektórzy zrobili z Barnima Dziki Zachód – mówi pan Paweł w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl. Statystyki wykroczeń na ul. Barnima robią wrażenie.


59 interwencji od stycznia i ponad 250 w roku ubiegłym

Ulica Barnima w statystykach strażników miejskich to jedna z tych ulic, gdzie codziennych interwencji jest najwięcej. Podejmowane są one przez funkcjonariuszy samoczynnie, ale i na wezwania mieszkańców, którzy np. nie mogą dostać się do swoich garaży albo widzą zajęte chodniki.

– Tylko w tym roku na samej ulicy Barnima odnotowaliśmy 59 interwencji – mówi Joanna Wojtach, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Szczecinie. – Nałożyliśmy 16 mandatów karnych i wystosowaliśmy 13 fotowezwań, w przypadku których czynności jeszcze trwają i mogą zakończyć się mandatem. W 7 przypadkach zastosowaliśmy pouczenia. Nałożono 13 blokad. Doszło do jednego holowania, a jedna sprawa skończy się w sądzie – wylicza Joanna Wojtach.

Dla porównania, w 2021 roku na ul. Barnima dokonano 255 interwencji, z czego nałożono 80 blokad i wypisano ponad 90 mandatów karnych. Kilkadziesiąt osób zostało pouczonych.

– Dodajmy, że w tych statystykach nie ujęto skrzyżowań Barnima–Żupańskiego i Barnima–Niemierzyńska. Gdyby wzięto je pod uwagę, statystyki byłyby jeszcze gorsze – mówi Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej. – Jest to miejsce szczególne na mapie Szczecina. Kontrolujemy, dyscyplinujemy, jesteśmy tu obecni bardzo często – dodaje.

Kilkanaście samochodów oblanych farbą. Zemsta zdenerwowanego sąsiada?

Pod koniec marca opublikowaliśmy artykuł, w którym informowaliśmy, że na ul. Barnima ktoś oblewa samochody farbą. Nasza rozmówczyni przyznała, że na ulicy jest ciasno, ale zniszczone samochody zaparkowane były prawidłowo.

– Mój samochód oblany został dwa razy, a poszkodowanych jest dużo więcej – mówiła nam mieszkanka. – Wjazd do garaży jest dość szeroki i parkując obok, nie blokujemy nikomu przejazdu. Prawdopodobnie to któryś z sąsiadów, który ma garaż i postanowił się na mieszkańcach zemścić. Nie jest tak, że kogoś zablokowaliśmy czy utrudnialiśmy mu przejazd – tłumaczyła.

Policja nadal prowadzi postępowanie w tej sprawie.