"Odkryj Muzyczny Szczecin - Music Art Festival" już po pierwszym etapie ! Wczoraj dowiedzieliśmy się, że głównym laureatem pierwszej części przeglądu został Kacper Winiarek, który otrzymał gitarę ufundowaną przez sklep Riff, a także mógł zaprezentować się na scenie Studia S1 Polskiego Radia Szczecin (wraz z kolegami ze swego zespołu o nazwie Apetyt).

Po tej prezentacji na scenę weszli jurorzy czyli Marek Raduli (gitara), Szymon Orłowski (bas) i Grzegorz Grzyb (perkusja) by zagrać dwa utwory instrumentalne. Tego samego wieczoru udało mi się porozmawiać z pierwszym z nich.

wSzczecinie.pl: Początek  Pana kariery  to m.in.  zespół Banda i Wanda. Jak Pan pamięta te czasy ?

Marek Raduli: Takich czasów się nie zapomina. Pamiętam dobrze te emocje i ludzi. Z  Bandą i Wandą nagrywaliśmy pierwszą płytę w 1984 roku, częściowo w Szczecinie, w studiu radiowym.  Tu zarejestrowaliśmy z Piotrem Madziarem i nieodżałowanym Przemkiem Kućko, takie piosenki jak „Nie będę Julią” czy „Hi-FI”. To był taki mój fonograficzny debiut, bo wcześniej tylko nagrywałem jako sideman jakieś sesje... Co ciekawe za tydzień zagram z Wandą Kwietniewską  w zastępstwie jej gitarzysty w Twardogórze. Będę miał więc przyjemność tak wspominkowo przypomnieć sobie te nasze utwory z lat 80-ych.

wSzcz: W tym roku będzie Pan świętował 30-lecie pracy na scenie...

M.R: Faktycznie. Planuję taki swój benefis, w którym będzie uczestniczył The Colors, kwartet Zbigniewa Jakubka, Laboratorium, ΠR2 i goście, m.in. także Wanda. Myślę, że powstanie z tego płyta, która podsumuje niejako te moje lata na scenie.

wSzcz: Mało brakowało, a nie zostałby Pan gitarzystą, a perkusistą...

M.R: Jestem perkusistą . Z wykształcenia i z powołania. Co prawda poświęciłem się gitarze, ale  chętnie od czasu do czasu siadam za zestawem i relaksuję się wtedy. Odnalazłem nawet niedawno na you-tube  jakieś swoje  zmagania z tym cudownym instrumentem u boku Krzysia Ścierańskiego. Dla mnie to była duża nobilitacja z nim pograć właśnie jako perkusista. Grałem też na bębnach w pierwszym składzie TSA. Jeszcze wtedy ta grupa się tak nie nazywała, później dopiero  etatowym bębniarzem zespołu został Marek Kapłon.

wSzcz: Dużo czasu zajmuje Panu praca dydaktyczna...

M.R: Faktycznie tak jest, ale lubię się spotykać z młodzieżą. Organizuję warsztaty i zapraszam wykładowców. Dzielą się swą wiedzą z młodymi instrumentalistami. Sam jestem częstym gościem takich inicjatyw jak choćby  warsztaty Blues nad Bobrem, a przed kilkoma dniami  byłem  w Płocku na zaproszenie Krzysztofa  Misiaka. Robię to z potrzeby ducha, nie na sposób akademicki, bo nie mam takich kwalifikacji.

wSzcz: Przekazuje Pan swoje doświadczenia m.in. w ramach  Muzycznej Owczarni w Jaworkach...

M.R: Los  wspaniały rzucił mnie do Jaworków . Cieszę się, że mogłem   zaszczepić tę ideę właśnie tam. Miałem możliwość tworzenia tej sceny w pierwszej fazie, a później Wieniek Kołodziejski  poprowadził to już sam  i działa skutecznie cały czas, organizując od 60 do stu występów  rocznie. W ramach edukacji niedługo  rozpoczynamy zajęcia na temat Home Recording. Poprowadzą je oprócz mnie Wojtek Olszak i Łukasz Błasiński i wspólnie będziemy mogli się podzielić z chętnymi swą wiedzą dotyczącą pracy w studiu nagraniowym.

wSzcz: Co sprawia Panu największą satysfakcję ?

M.R: Zdecydowanie granie koncertów i poznawanie nowych formuł muzycznych, improwizacja.

wSzcz: W Szczecinie bywa Pan dosyć często...

M.R: Lubię Szczecin. Tu mam wielu przyjaciół takich jak Piotr Heugel, Szymon Orłowski, Andrzej Malcherek. Przyjeżdżam tu  prowadzić warsztaty, uczestniczyć w działaniach Loft Artu albo ze swoimi zespołami. Z Grzesiem Grzybem gramy w Laboratorium, a dziś spotkaliśmy się na próbie by coś muzycznego zredagować. Ogólnie Szczecin jest miłym dla mnie miejscem, ale mieszkam w Lublinie od 18 lat i niestety dzieli mnie od Was ponad 10 godzin jazdy...

wSzcz: Co szczególnie Pana zainteresowało w muzyce ostatnio ?

M.R: Wszystko mnie interesuje w muzyce... Do tego stopnia, że postanowiłem się dalej rozwijać, kształcić i komunikować z kompetentnymi ludźmi. Jeżeli chodzi o konkretne style, gatunki, artystów, którzy mnie interesują to  jest ich wielu. Począwszy od Jeffa Becka , przez nową płytę Tribal Tech, nagrania Michaela Landau, Scotta Hendersona czy Robbena Forda... To całe mnóstwo wspaniałych wzruszeń, które staram  się przyswajać na bieżąco i następnie dzielić nimi z przyjaciółmi.

wSzcz: Dziękuję za rozmowę.

M.R: Ja również.