Kilkadziesiąt urzędniczek z magistratu i jeszcze więcej przedstawicielek urzędu marszałkowskiego nie przyszło dzisiaj do pracy ze względu na odbywające się w całej Polsce protesty kobiet. W Szczecinie tłum zgromadził się po 13:00 na placu Solidarności. – Każdy pracownik ma prawo do urlopu na żądanie – mówi mec. Mateusz Galikowski ze stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. Specjaliści dodają jednak, że ze względu na czas pandemii koronawirusa niektórzy pracodawcy z dużym niepokojem odnoszą się do uczestnictwa swoich pracowników w takich zgromadzeniach.


„Proszę o umożliwienie wszystkim zainteresowanym Paniom wzięcia dnia wolnego”  

Kolejny dzień protestu kobiet na ulicach miast. Dzisiejsze hasło to „Strajk generalny”. Organizatorzy namawiali panie do wzięcia wolnego w pracy lub tzw. „urlopów na żądanie”. Biorąc pod uwagę frekwencję po godz. 13:00 na placu Solidarności, można odnieść wrażenie, że wiele pań postanowiło dzisiaj odpocząć od pracy i pomaszerować z tłumem.

W Urzędzie Miasta sytuacja była raczej spokojna, choć kilkadziesiąt kobiet zdecydowało się nie przyjść do pracy.

– Dziś do pracy w Urzędzie Miasta nie przyszły 44 kobiety. 33 skorzystały z urlopu wypoczynkowego, a 11 z urlopu „na żądanie” – mówi portalowi wSzczecinie.pl Dariusz Sadowski z Biura Prasowego UM Szczecin. 

W Urzędzie Marszałkowskim sytuacja była bardziej oczywista, bo już wczoraj Marszałek Olgierd Geblewicz umożliwił paniom wzięcie dnia wolnego lub odebrania zaległych godzin. Pismo ze zgodą na takie działanie trafiło do wszystkich marszałkowskich jednostek: – Proszę o umożliwienie wszystkim zainteresowanym Paniom wzięcia dnia wolnego od pracy lub wyrażenia zgody na wyjście prywatne – czytamy w oficjalnym piśmie podpisanym przez Marszałka Geblewicza.   

Do akcji przyłączyło się także wiele firm prywatnych, które zezwoliły kobietom na dzień wolny od pracy lub wyraziły solidarność z postulatami protestu w mediach społecznościowych.  

Prawnik: „urlop na żądanie” na protest jak najbardziej możliwy. Problemy leżą w innym miejscu... 

Z prawnego punktu widzenia pracownicy mogą uczestniczyć w protestach, jeżeli wezmą „urlop na żądanie”. Wówczas pracodawca nie ma prawa weryfikacji, co w tym czasie robi jego pracownik.

– Każdy pracownik ma prawo do czterech dni „urlopu na żądanie" w roku. Pracodawca nie ma prawa odmówić żadnemu pracownikowi urlopu w cztery wskazane przez pracownika dni w roku kalendarzowym. Warunkiem jest zgłoszenie przez pracownika żądania urlopu najpóźniej w dniu rozpoczęcia urlopu oraz oczywiście posiadanie „w puli” niewykorzystanego urlopu w danym roku – mówi mec. Mateusz Galikowski ze Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.  

Specjaliści zwracają jednak uwagę, że protestowanie może też być źródłem pułapek. – Jak wykonujemy pracę zdalną, to nie możemy wyjść na protest bez konsultacji z pracodawcą. Musimy także liczyć się z tym, że jest czas epidemii i pracodawca może czuć się zaniepokojony naszą obecnością na takim wydarzeniu będącym źródłem potencjalnego zagrożenia. Mamy w pamięci sytuacje, gdy pracodawcy sprawdzali, czy pracownik wychodził do kina czy do teatru – dodaje Małgorzata Marczulewska ze Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.

Jacyna-Witt: „Działacze Platformy Obywatelskiej biorą na swoje sumienie zdrowie i życie mieszkańców”  

Zgodę Urzędu Marszałkowskiego na udział kobiet w protestach mocno skomentowała w mediach społecznościowych Małgorzata Jacyna-Witt, przewodnicząca klubu radnych PiS w zachodniopomorskim sejmiku.

– Czy Marszałek Geblewicz promuje bezprawie? Bezprawiem są zgromadzenia uliczne powyżej 5 osób. W naszym województwie mamy coraz więcej zakażeń COVID-19, więc działacze Platformy Obywatelskiej biorą na swoje sumienie zdrowie i życie mieszkańców. Jest to także stygmatyzacja i zastraszanie urzędników o innych poglądach niż Geblewicz. W ten sposób łamie się kręgosłupy pracowników niewyrażających zgody na publiczne używanie języka niepublicznego oraz atakowanie kościołów – skomentowała Jacyna-Witt.   Interpelację w sprawie zaangażowania miasta w protesty środowisk lewicowych wystosował także radny Dariusz Matecki. „Wnoszę o pilne skierowanie Straży Miejskiej do pilnowania kościołów (z których wiele stanowi najważniejsze zabytki naszego Miasta), pomników, miejsc pamięci. Tylko w ciągu ostatnich dni zdewastowano Bazylikę Archikatedralną pw. św. Jakuba Apostoła, krzyż misyjny przy Kościele Rzymskokatolickim pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, czy Pomnik Św. Jana Pawła II”, napisał radny.