„Praga nie popuszcza. Żadnemu z nas. Ta mateczka ma szpony. Dlatego trzeba uciekać albo... Musielibyśmy podpalić ją z dwóch stron, na Wyszechradzie i na Hradczanach, wówczas moglibyśmy się uwolnić”. Tak pisze Franz Kafka w liście do Oskara Pollaka. Jego prywatna korespondencja, w tłumaczeniu i wyborze Roberta Urbańskiego, pod tytułem „Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców” ukazała się niedawno nakładem wydawnictwa W.A.B. w przekładzie Roberta Urbańskiego.

Życie zapisane w listach

Polskiemu  czytelnikowi dotychczas znane były słynne ”Listy do Mileny” oraz „Listy do Felicji” pisane przez autora „Procesu” do dwóch kobiet, które bardzo cenił i obdarzał intensywnym, choć skomplikowanym, uczuciem. Także jego „Dzienniki” tworzone w latach 1910-1923, stanowią bardzo cenny zapis, uzupełniający naszą wiedzę o tym twórcy.  To jednak tylko część osobistego dorobku tego pisarza (w dodatku nosząca znamiona stylizacji literackiej).

„Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców” są natomiast książką, która jeszcze bardziej może nas zbliżyć do poznania Kafki takiego, jakim rzeczywiście był.  Zawierają  jego korespondencję  uszeregowaną chronologicznie. Na pierwszej stronie umieszczono wpis do pamiętnika Selmy Kohn  (córki naczelnika poczty z Roztoka). To słowa skreślone ręką siedemnastoletniego młodzieńca w dniu 4 września 1900 roku. Zbiór kończy się natomiast na  liście do rodziców, napisanym dzień przed śmiercią pisarza. Wśród adresatów zebranych w tym tomie epistolarnych zapisów (także wziętych z pocztówek),  są także takie osoby jak Oskar Pollak (bliski  przyjaciel z czasów gimnazjum), Max Brod (pisarz i najważniejszy promotor jego twórczości), filozof Felix Weltsch a także postać szczególnie dla niego ważna  -  najmłodsza siostra Franza - Ottla.

O wychowaniu

Pisarz zajmuje się w swej korespondencji drobnymi wydarzeniami dnia codziennego, informuje o swoim stanie zdrowia czy planach, ale także wyraża w nich swoje poglądy. Częstokroć  czyni uwagi o niemalże eseistycznym wymiarze, analizując m.in. rodzący się antysemityzm czy rolę  rodziny w życiu człowieka. W liście do Elli Hermann, komentując lekturę Jonathana Swifta tak pisze na ten temat: „Nawet największa miłość rodziców jest w sensie wychowawczym bardziej egoistyczna niż najmniejsza miłość opłaconego wychowawcy. Inaczej się nie da”. Ta kwestia jest dla niego bardzo istotna w odniesieniu do osobistych doświadczeń, dlatego jej  analiza jest bardzo wnikliwa i drobiazgowa.

Rewolta myszy

Wiele zdań Kafka poświęca swym warunkom bytowym. Często bowiem zmienia mieszkania i wielokrotnie znajduje opiekę w sanatoriach, w których leczy się z powodu astmy i  gruźlicy płuc. Jest bardzo czuły na punkcie , a przy tym musi zmagać się nie tylko z ciasnymi pokojami lub nieszczelnymi oknami, ale również ze swą wielką antypatią do myszy. Tak pisze o pobycie w Zürau w połowie listopada 1917 roku: „Tu i ówdzie nocą słyszałem delikatne skrobanie, raz nawet wstałem, drżąc i wypatrywałem , zaraz przestało – jednak tym razem to była rewolta. Cóż to za straszliwy, niemy, hałaśliwy  ludek. O drugiej zbudził mnie szelest przy łóżku i odtąd nie ustało aż do rana (...) Byłem całkowicie bezradny, nie miałem w sobie żadnego oparci, nie miałem odwagi wstać, zapalić lampy, jedyną rzeczą było kilka okrzyków, którymi próbowałem je wystraszyć”.

Lubił sport

Z zapisków i spostrzeżeń zawartych w listach, odtwarzamy postać bardziej złożoną i skomplikowaną, niż powszechnie postrzegany wizerunek człowieka nieszczęśliwego i  obsesyjnie samotnego, który ucieka przed ludźmi w świat literatury. Co prawda Kafka ocenia siebie często bardzo surowo, pisząc na przykład: „to, co robię, jest proste  i oczywiste: w miłości, w rodzinie, w zawodzie, w towarzystwie, w związku miłosnym (wstaw go jeśli chcesz na pierwsze miejsce), w nieistniejącej bądź dążącej do zaistnienia wspólnocie narodowej, w tym wszystkim się nie sprawdziłem...” (do Maksa Broda). Jednak w innych miejscach otrzymujemy dowody na to, że mimo wszystko starał się korzystać z uroków życia. Był towarzyski, lubił sport  (uprawiał jeździectwo),odwiedzał teatr i kino. Na jednym ze zdjęć zamieszczonych w tym tomie widzimy go  uśmiechniętego na plaży. Taki też był Kafka...