Eksperci podsumowują naszą debatę w Galerii Kaskada. W ich opinii nie brakowało emocji i politycznego show. Kandydaci zmierzyli się ze sobą w pięciu rundach. Odpowiadali na pytania, których się nie spodziewali. Naprzeciwko siebie stanęli Damian Stawikowski, Jarosław Rzepa, Dariusz Wieczorek, Zbigniew Bogucki, Marcin Bedka i Sławomir Nitras. Debata była transmitowana na żywo w portalu wSzczecinie.pl i w radu Super FM.

Kto miał najmniej wody w szklance? 

Formuła debaty miała być dla kandydatów zaskakująca. Odpowiadali na pytania o komunikację miejską, problemy psychiatrii dziecięcej, ale także losowali pytania, których wcześniej nie znali, a zadawali je między innymi prezydent Piotr Krzystek, prof. Aneta Zelek czy prezes Okręgowej Izby Lekarskiej Michał Bulsa. Element zaskoczenia potęgował emocje, których i tak nie brakowało.

Debata w Galerii Kaskada odbiła się szerokim echem w Szczecinie. W opinii politologów ze Szczecina trudno wskazać jednoznacznego zwycięzcę, ponieważ każdy starał się zaprezentować najlepiej, jak potrafił. 

– Bardzo podobała mi się ta debata. Dynamika, ostrość, napięcie, emocje, zaangażowanie osób zgromadzonych w Kaskadzie – komentuje prof. Łukasz Tomczak, politolog. – Emocje publiczności były często większe niż kandydatów. Ludzie się zatrzymywali i bardzo żywo komentowali, co się działo. Komentarzy było mnóstwo. Kto wygrał debatę? Trudno powiedzieć o zwycięzcy, tu chodziło o zaprezentowanie się – mówi prof. Tomczak.

– To był show polityczny. Jak to w show i evencie, który ma zrobić wrażenie, niektórzy wyczuli oczekiwania, a inni z natury rzeczy byli spokojniejsi. Miałem okazję widzieć, co dyskutanci mieli na małych pulpitach, kto się przygotował do debaty i przyniósł materiały, a kto mniej. Było widać, że zwłaszcza Zbigniew Bogucki starał się pod tym kątem wyróżniać – dodaje prof. Maciej Drzonek, politolog. – Postawiliście im szklanki z wodą. Zauważyłem pewną prawidłowość. Im ktoś dłużej jest posłem, tym mniej pił wody. Pozostali panowie bardzo szybko wypili wodę, co świadczy o emocjach. Posłowie Rzepa, Wieczorek i Nitras ewidentnie ze stresem nie mieli problemu – dodaje prof. Drzonek.

Rysunek Tomka Panka po debacie

 

Debat politycznych w tej kampanii jest mniej. Pierwszy raz nie organizowały ich szczecińskie media publiczne. 

– Dyskusje polityczne i zaangażowanie kandydatów przeniosło się do mediów społecznościowych. Dużych debat jest mniej, ale to też jest kwestia kondycji mediów tradycyjnych – zauważa prof. Drzonek. 

„Zabrakło odpowiedzi o przyszłości Polski”

Czy z debaty można wyciągnąć wnioski gospodarcze? W opinii prof. Justyny Osuch-Mallet, rektora Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu w Szczecinie, kandydaci uciekali od szczegółów.

– Osobiście zabrakło mi u wszystkich kandydatów wypowiedzi dotyczących przyszłości Polski. Dominowały krótkookresowe pomysły w zasadzie leczące skutki niż przyczyny problemów gospodarczych i społecznych. Odpowiedzi kandydatów zwykle koncentrowały się na tym kto, ile da i na co ze środków rządowych, a nie na systemowych rozwiązaniach, za którymi idą środki na ich realizację – komentuje prof. Osuch-Mallet dla wSzczecinie.pl.

– Wrażenie zrobił na mnie dobór pytań dotyczących tematów ogólnopolskich, ale też bardzo lokalnych. To prawdziwa debata, bo zmusiła uczestników do wyrażenia osobistych światopoglądów i pomysłów na rozwiązanie problemów społecznych. Jest to wyjątkowa odmiana od wygłaszania sztampowych haseł programowych. Ważne spotkanie, trudne tematy i dużo emocji – dodaje ekspertka rynku pracy Anna Sudolska.