Okrągła rocznica otwarcia klubu przypada tak naprawdę na październik tego roku. Jednak świętowanie jubileuszu rozpoczęło się wcześniej i potrwa właściwie cały rok. Pierwszym wydarzeniem całego cyklu był występ muzyka, który niewątpliwie w koncertowej historii tego lokalu odegrał dużą rolę. Scott Henderson, założyciel legendarnej grupy Tribal Tech, był tu już bowiem cztery razy! 26 marca zagrał w tym miejscu ponownie i nie była to tylko „powtórka z rozrywki”, bo wykonał m.in. cztery kompozycje premierowe.


Miles Davis i rock na początek

Poprzednim razem wystąpił we Free Blues Clubie cztery lata temu, także w marcu, wraz z dwoma francuskimi muzykami – Archibaldem Ligonniere (perkusja) i Romainem Labaye (bas) i właśnie ci instrumentaliści przyjechali z nim także teraz. Wspólnie zagrali program złożony z elementów jazzu, bluesa, fusion i ...rocka. Scott Henderson często podkreśla w wywiadach, że lubi takie zespoły jak Led Zeppelin czy Deep Purple i dał temu wyraz w pierwszym utworze wieczoru – czyli własnej wersji klasyka Milesa Davisa „All Blues”, w którą włączył partie gitarowe kojarzące się ze stylem Ritchiego Blackmore`a.

Nadzwyczajny feeling

Jako drugi zabrzmiał tytułowy numer z solowego albumu Hendersona – „Vibe Station”. Oczywiście nie został wykonany dokładnie tak jak w oryginale. Panowie rozwinęli temat w soczyste improwizacje, a feeling, z jakim grał Henderson, był nadzwyczajny. Dźwięki, które wydobywał ze swego Suhr Stratocastera i sprawność techniczna tego gitarzysty mogły przyprawić o zawrót głowy, zwłaszcza tych widzów, którzy widzieli tego muzyka po raz pierwszy i nie wiedzieli, co potrafi stworzyć na żywo.

Skok w dalszą przeszłość

Potem nastąpiły nowości, bo Henderson przygotowuje się do wydania nowy album „Carnival” i z tego materiału wybrał cztery utwory do programu. Tytułowy kawałek i „Sky Coaster” zostały wykonane do przerwy, a tuż po niej trio „Bill's Rat” i „Covid Vaccination” z dedykacją dla legendarnej rhythm and bluesowej grupy Tower Of Power. To była oczywiście mocna dawka wyrafinowanych brzmień i pokomplikowanych struktur, ale z momentami na oddech, bo w pewnym momencie Labaye otrzymał swoje „pięć minut” i wykonał bardziej wyciszony, „sferyczny” utwór na basie. Spokojniejszym fragmentem był też zagrany pod koniec utwór „Black Market”, czyli kolejny skok w dalszą przeszłość, bo to kompozycja Weather Report z 1976 roku.

Najbardziej bluesowy finał

Publiczność zgotowała muzykom długi aplauz za ten występ, a były także inne reakcje – wcześniej jedna para tańczyła nawet z boku sceny! Zatem muzycy doceniając to, oczywiście wrócili jeszcze, by zagrać najbardziej bluesowy w całym programie – „Dolemite”, więc był to z pewnością zróżnicowany show, niekoniecznie tylko dla koneserów gitarowej wirtuozerii.

Co dalej w ramach jubileuszu?

21 maja w ramach jubileuszu 30-lecia klubu wystąpią w nim Tom McGuire & the Brassholes, czyli funkowa formacja z Glasgow, łącząca bogate aranżacje z kunsztem technicznym i energetycznym spektaklem na żywo. Kolejne wydarzenia są przygotowywane, ale na razie informacje o konkretnych nazwiskach muzyków nie zostały jeszcze potwierdzone. Pewne jest to, że będą to artyści z jazzowej i bluesowej ekstraklasy. Będziemy te wydarzenia zapowiadać!