Dwie produkcje francuskie, amerykański film nurtu indie oraz polski propozycja – to wszystko czeka już w grudniu na odwiedzających Filmowe Wtorki. To może być jedyna okazja, by zobaczyć niektóre tytuły, więc warto odwiedzić w tym miesiącu Cafe Hormon!
Filmowe Wtorki organizowane przez Stowarzyszanie „in tractU” goszczą w Hormonie już dziewiąty sezon. Pokazy filmów, które w szczecińskich multipleksach albo w ogóle się nie pojawiają, albo goszczą w nich bardzo krótko, za każdym razem przyciągają wielu fanów kina niezależnego. Początek seansu zawsze o godzinie 19:00.
– Przez te dziewięć odsłon cyklu uzbierała się już grupa regularnych bywalców – mówią organizatorzy. – Ale na każdy seans przychodzi niemała liczba osób, które są u nas po raz pierwszy i to jest ekstra. Po to właśnie gramy ten repertuar.
Szczecińska publiczność Filmowych Wtorków to wyjątkowa widownia.
– Nasza publiczność jest festiwalowa, wyrobiona jeżeli chodzi o gust i zachowanie – podkreślają organizatorzy. – W multipleksach widzowie gadają między sobą, jedzą. Do nas ludzie wiedzą, po co przychodzą – po film, dla doznań. I choć jesteśmy w knajpie, to wszyscy wiedzą, że na dwie godziny gasną światła i wtedy oglądamy, a nie gadamy.
Prawdziwe petardy na początek
W tym miesiącu pokazy rozpoczną się prawdziwą petardą. Pierwsze dwa wtorki przyniosą ze sobą wyjątkowe produkcje.
– To, co wyróżnia grudniową odsłonę Filmowych Wtorków, to bezapelacyjnie fakt, że pojawią się dwa filmy z kina francuskiego, które bardzo niesłusznie ominęły szczecińskie kina – zapowiadają organizatorzy.
Już jutro, 6 grudnia, będzie można obejrzeć „Pięć diabłów”, który wyreżyserowała Léa Mysius. To niepokojący, niezwykle wciągający dramat rozgrywający się w otarciu o siły nadprzyrodzone, którymi włada Vicky.
– W filmie drzemie magia. Pokazuje, jak silne są związki zapachu z pamięcią. Takich filmów jak ten nie ma, on jest absolutnie niepowtarzalny – zaznaczają organizatorzy.
Tydzień później, 13 grudnia, organizatorzy zapraszają na film „Pasażerowie nocy”. Elisabeth po odejściu męża zostaje sama z dwójką nastoletnich dzieci. Znajduje pracę w nocnej audycji radiowej i poznaje tam Talulah, bezdomną nastolatkę, którą zaprasza do swojego domu. Dzięki niej Talulah po raz pierwszy doświadcza rodzinnego ciepła i opieki.
– Jest on absolutnie magiczny nie tylko ze względu na historię, ale na grę aktorską, uczucia, które w nim siedzą, kwestię kolorystyki i muzyki. I nie można tego zobaczyć w żadnym innym szczecińskim kinie, więc to jest to, co wyróżnia grudniowe pokazy – tłumaczą organizatorzy.
Męskość w dzisiejszych czasach rozpadu
„Red Rocket” to propozycja na 20 grudnia, która ucieszy miłośników niezależnego kina amerykańskiego.
– Reżyser pokazał Amerykę w stanie absolutnego rozpadu i to jest fantastyczne móc poznać kraj od tej strony. Sean Baker pokazał męskość w dzisiejszych czasach rozpadu. Zatrudnił do filmu fabularnego aktora, który nie tylko jest gwiazdą porno w filmie, ale też w życiu – mówią organizatorzy.
Ważny polski akcent
Z kolei w przerwie świąteczno-noworocznej, 27 grudnia, w Cafe Hormon zaprezentowany zostanie polski akcent – film „Słoń” w reżyserii Kamila Krawczyńskiego. Bartek prowadzi małe gospodarstwo na Podhalu. Pewnego dnia umiera sąsiad i jego syn Dawid przyjeżdża na pogrzeb. Bartek fascynuje się Dawidem i jego beztroską.
– Takie filmy są ważne – podkreślają organizatorzy. – Opowiada o polskiej prowincji i rzuca światło na to, w jakim kraju żyjemy. Nawiązuje do relacji dwóch mężczyzn, które ciągle są u nas tabu, ale pokazuje, że jeżeli chodzi o miłość, to nie ma żadnych granic.
Na Filmowych Wtorkach obowiązuje zasada „dajesz, ile możesz”. Do dyspozycji widzów dostępny jest również klubowy bar. Więcej informacji oraz aktualności można znaleźć na stronie Stowarzyszenia: https://www.facebook.com/intractu
Komentarze
0