W trudnej sytuacji są przedsiębiorcy i pracownicy. Rekordy pandemii koronawirusa sprawiają, że na kwarantannę trafia ogromna liczba dzieci w wieku przedszkolnym oraz podstawówkom. To sprawia, że rodzice biorą zwolnienia z pracy, wielu nie przysługuje żaden zasiłek. – Nauka zdalna to był koszmar, ale nie wiem, czy nie było lepiej niż jest teraz. Przynajmniej był w tym wszystkim jakiś porządek – mówi nam jeden z rodziców. Oburzonych jest znacznie więcej.
„W ciągu 5 tygodni byłam w pracy 9 dni”
Rodzice, z którymi rozmawialiśmy nie ukrywają, że sytuacja jest dla nich trudna przede wszystkim z powodów organizacyjnych.
– Mam elastyczny grafik pracy, więc jestem w stanie dostosować obowiązki do sytuacji dzieci, ale nie jest łatwo. W ciągu miesiąca trafiły się już dwie kwarantanny. Rodzice założyli już grupę na Facebooku i informują się o tym, jak czują się dzieci. Jak któreś jest chore, to już wiemy, że dzień później będzie kwarantanna – mówi pani Dominika.
– Mam trójkę dzieci. W ciągu 5 tygodni byłam w pracy 9 dni. Reszta na zwolnieniu albo na pracy zdalnej. Jest mi głupio przed szefową, ale na szczęście jest wyrozumiała – mówi inna nasza rozmówczyni.
Kobieta przyznaje, że rodzice rozkładają ręce i muszą niemal na gorąco reorganizować sobie życie. – Raz choruje dziecko, raz rodzice, raz nauczyciele. Nie ma reguły. Pewne jest jednak to, że kiedyś komuś skończy się cierpliwość – dodaje.
Urząd miasta: „W miniony piątek ponad 300 oddziałów przebywało na nauce zdalnej”
Marta Kufel z Urzędu Miasta w Szczecinie potwierdza, że czwarta fala COVID-19 mocno reorganizuje życie w placówkach edukacyjnych.
– Mamy dziennie ponad 50 zgłoszeń o kwarantannie. Najwięcej jest ich zwykle w poniedziałki. W miniony piątek ponad 300 oddziałów przebywało na nauce zdalnej, a 20 było częściowo zawieszonych. Nie ma reguły, są to zarówno szkoły podstawowe, jak i przedszkola – mówi Marta Kufel.
W programie „Studio wSzczecinie.pl” o rosnący problem absencji w szkołach pytany był zastępca prezydenta Szczecina Krzysztof Soska.
– W trybie zdalnym dzieci uczą się mniej efektywnie i to pokazały przeprowadzone przez nas badania. Izolacja ma negatywny wpływ na dzieci i młodzież. Prowadzi do problemów o charakterze psychicznym, apatii, zamknięcia się w sobie, agresji, depresji, są różne skrajne reakcje. Tego nie możemy lekceważyć. Mamy kilkanaście, nawet ponad 20% w trybie zdalnym – mówił Krzysztof Soska. – Taka organizacja życia w kwarantannie jest kłopotliwa dla rodziców i nauczycieli, ale tego się inaczej nie da zrobić. Alternatywą może być tylko zamknięcie szkół i wysłanie rodziców na zasiłki. Czy to będzie sytuacja lepsza? – dodał Soska.
Pracodawcy są wyrozumiali, ale sytuacja jest coraz trudniejsza
Również przedsiębiorcy przyznają, że obecna sytuacja nie jest dla nich komfortowa. Z jednej strony wykazują się wyrozumiałością, ale z drugiej czwarta fala pandemii mocno wpływa na dezorganizację pracy w firmach. Północna Izba Gospodarcza skalę zwolnień lekarskich i opiekuńczych nazywa wręcz „plagą”. Przedsiębiorcy przyznają, że coraz częściej proszą swoich pracowników, by zamiast zwolnień lekarskich brać pracę zdalną i choć częściowo pomagać im w działaniu.
– W wielu firmach już brakuje ludzi, widać to także w urzędach. Sytuacja jest uciążliwa dla pracodawców, ale nie ma właściwie innej opcji jak być wyrozumiałym i działać „na gorąco”, gdy zajdzie taka potrzeba. Rodzic odbiera telefon z sanepidu, że dziecko musi przebywać na kwarantannie i nie ma innego wyjścia, musi się nim opiekować – mówi dr Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej. – Pandemia trwa, nie ma formalnych ruchów i regulacji w kwestii opieki nad dziećmi, więc pracodawcy muszą się dostosowywać do tego, co się dzieje.
Komentarze
26