Czwartek, 15 czerwca, przejdzie do historii jako punkt zwrotny walki frankowiczów z bankami. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok rozstrzygający spór, który powstrzymywał wiele ofiar nieuczciwych umów kredytowych przed wstępowaniem na drogę sądową. TSUE zdecydował, że banki nie mają prawa do odszkodowań za korzystanie z kapitału. Co to oznacza? Nieuzasadnione są pozwy banków przeciwko frankowiczom, którzy wygrali z bankami przed sądem.

Szczecińska prawniczka na żywo z Luksemburga: „Łezka się zakręciła w oku”

Oczy całego świata gospodarki w miniony czwartek zwrócone były w stronę Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wyrok, który zapadł, będzie stanowić wsparcie dla krajowego orzecznictwa w sporach sądowych na linii banki–frankowicze. Nagłówki prasowe tego dnia jednoznacznie obwieszczały triumf konsumentów i dotkliwą finansowo porażkę banków. Szacuje się, że przeciwko bankom pozwy złożyło zaledwie 100 tysięcy z 800 tysięcy osób, mających kredyty we frankach szwajcarskich. Teraz sytuacja może się odwrócić, a sądy mogą zostać zalane pozwami.

O przełomowym wyroku TSUE rozmawialiśmy z ekspertami ze szczecińskiej kancelarii Gryf podczas specjalnej transmisji na żywo. Jednym z gości była mec. Justyna Opoka, która połączyła się z nami z Luksemburga. 

– Sam fakt wysłuchania wyroku na sali trybunału unijnego spowodował, że niejednemu frankowiczowi zakręciła się łezka w oku, to lata walki o sprawiedliwość – mówiła mec. Justyna Opoka. – Przed wejściem na salę rozpraw pojawiały się oczywiście wątpliwości i stres, czy orzeczenie będzie takie, jakie powinno być. Na sali rozpraw po odczytaniu orzeczenia były uśmiechy i radość. Pełnomocnicy frankowiczów, frankowicze, członkowie stowarzyszenia STOP Bankowemu Bezprawiu gigantycznie się ucieszyli. To wyrok, który naprawdę zmienia wszystko w przyszłym orzecznictwie w sprawie korzystania z kapitału bankowego, a takich spraw przed polskimi sądami było coraz więcej. Banki nie będą już pozywać o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. To jest na pewno przełomowy wyrok.

„Ostatni straszak” właśnie zniknął. Frankowicze ruszą do sądów?

Na skomplikowane pytania frankowiczów w trakcie transmisji na żywo odpowiadał mec. Sylwester Kasprzewski z kancelarii Gryf. Zainteresowanie tematem było ogromne.

– To jest wyrok, który dotyczy i banków, i kredytobiorców. Banki kierowały przed sąd roszczenie, które zakładało, że nawet jeżeli zapadł wyrok, że umowa kredytowa jest nieważna, to bank ma prawo do wynagrodzenia za to, że kredytobiorca korzystał z kapitału bankowego. Według narracji banku nie mógło być tak, że bank pożycza pieniądze, a potem otrzymuje je na powrót bez żadnego wynagrodzenia. Otrzymaliśmy kilkadziesiąt pozwów z niezrozumiale wyliczonym wynagrodzeniem o wartości takiej, jakby bank udzielił kredytobiorcy kredytu złotówkowego – mówił Sylwester Kasprzewski, radca prawny z kancelarii Gryf.

Mec. Kasprzewski przyznał, że wielu frankowiczów nie zdecydowało się walczyć o swoje prawa w obawie, że banki i tak będą kierować sprawy do sądu przeciwko nim, a to będzie wiązać się ze stratą czasu, pieniędzy i ostatecznymi wyrokami niekorzystnymi dla konsumentów.

– Opierało się to na zasadzie, że bank przegrywał sprawę w sprawie ważności umowy kredytowej, a jednocześnie pozywał konsumenta o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Takie działanie miało być straszakiem – mówił szczerze mecenas Sylwester Kasprzewski. – Wyrok, który zapadł może spowodować, że banki będą skłonne do zawierania ugód. Atrakcyjność ich jest różna. Klienci zazwyczaj się nie zgadzają. Być może to jest game changer i sytuacja, która zmieni zapatrywanie banków na te sprawy – przyznał ekspert, dodając: – Bardzo często jest tak, że dopiero po złożeniu powództwa klientowi proponowana jest ugoda, teraz należy spodziewać się zmiany podejścia. W jakiej skali? To pokaże czas.

Mec. Kasprzewski w trakcie godzinnej transmisji na żywo odpowiedział na szereg szczegółowych pytań dotyczących umów kredytowych, pozywania banków, przedawnień w sprawach bankowych czy unieważniania umów frankowych w przypadkach, kiedy bank, który udzielił nam kredytu, upadł lub nie jest już obecny w Polsce.