Zamiast w domu na wodzie, stoję w wodzie – mówił Patryk Paluszek podczas facebookowej transmisji prowadzonej z jeziora Głębokiego (dosłownie). Inicjator crowdfundingowej zbiórki, podczas której na projekt domu na Odrze wpłacono 120 tys. zł, tłumaczył się dlaczego budowa w najbliższym czasie nie ruszy i co z zebranymi pieniędzmi.
Ta sprawa budzi duże emocje. Projekt budowy w Szczecinie domu na Odrze pojawił się na platformie crowdfundingowej wspieram.to w 2015 roku. Szybko zyskał duże poparcie. W krótkim czasie Aleksandra i Patryk Paluszkowie zebrali od 300 osób łącznie 120 tys. zł, angażując w projekt również duże firmy. Dofinansowany z tych środków dom miał unosić się na wodach Odry już od marca 2016 roku. Do dzisiaj jednak nie powstał.
Problemy z architektem
Nie istnieje projekt wykonawczy, nie wspominając nawet o szacunkowym terminie rozpoczęcia budowy. Inicjatorzy zbiórki tłumaczą, że winny jest architekt i wykonawca (który zbudował podobny dom we Wrocławiu).
- Z naszych prywatnych środków wpłaciliśmy na jego konto 50 tysięcy złotych. Miały zostać przeznaczone na wykonanie projektu i zakup materiałów budowlanych. Przy ustalaniu szczegółów zaczęły się jednak problemy, a później nie mogliśmy wyegzekwować ani projektu, ani zwrotu pieniędzy. Teraz Alex nie odbiera od nas nawet telefonów. Sprawa jest u prawników, skończy się w sądzie, a to oznacza kolejne opóźnienia – mówił Patryk Paluszek podczas facebookowej transmisji na profilu kampanii - Na Odrze. – Z budowy domu się jednak nie wycofujemy. On prędzej czy później powstanie.
Co z wpłaconymi pieniędzmi?
Brak realizacji projektu sprawia, że wiele osób domaga się, żeby małżeństwo rozliczyło się z otrzymanych podczas zbiórki środków. Łącznie było to 120 tys. zł, ale jak mówi Patryk Paluszek, tylko część z tej kwoty wpłynęła na ich konto.
- Od wspieram.to, po odliczeniu wszystkich prowizji, otrzymaliśmy 23 tysiące złotych. Z dużymi firmami podpisaliśmy bowiem osobne umowy, na podstawie których mieli przekazać nam pieniądze, które zadeklarowali podczas zbiórki. Od Oknoplastu mieliśmy dostać 60 tys. zł, ale w formie zwrotu kosztów po zakończeniu inwestycji. Tych pieniędzy więc nie zobaczyliśmy. Od środków uzyskanych od innych sponsorów - Asprodu i ZUT-u – zapłaciliśmy podatek, co też zmniejszyło wysokość wsparcia - wylicza Patryk Paluszek.
Pieniądze dla indywidualnych donatorów mają być sukcesywnie oddawane. Inicjatorzy deklarują, że ten proces już się zaczął. W pierwszej kolejności kontaktują się z osobami, które wykupiły najdroższe pakiety (np. tydzień spędzony w domu na Odrze).
- Nie planujemy natomiast zwrotu dla osób, którym już w grudniu 2015 roku wysłaliśmy wybrane nagrody, czyli książki i plakaty – mówi Patryk Paluszek.
Nie tylko dom, ale też SOK
Małżeństwo angażuje się również w inne projekty społeczne wpierane pieniędzmi z zewnątrz. To oni koordynowali projekt Sąsiedzkiego Ogrodu Kultury na tyłach Trafostacji, dotowany przez Kompanię Piwowarską Lech kwotą 100 tys. zł. Po roku wycofali się jednak, zostawiając ogród w rękach okolicznych mieszkańców. Wkrótce zostanie on zamknięty, bo jego funkcjonowanie przewidziano tylko na 2 lata, a teren należy do dewelopera.
Paluszkowie regularnie składają również projekty do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego. W tym roku proponowali: skwer sportów miejskich pod Trasą Zamkową, Centrum E-sportu i aplikację mobilna pozwalającą zgłaszać nieprawidłowo zaparkowane samochody. Wszystkie zostały odrzucone ze względów merytorycznych lub formalnych.
Komentarze
15