W kuchni odnaleziono ludzką wątrobę i serce, w pokoju na kanapie zwłoki kobiety z odciętą głową, rękami i nogami, wnętrzności stały w wiadrze pod oknem – to fragment milicyjnej notatki, która została sporządzona w 1952 roku. Notatki, która opisywała zbrodnię rzeźnika z Niebuszewa.
To jedna z bardziej przerażających zbrodni w powojennym Szczecinie. Nie przerażą jedynie fakt, że w naszym mieście mógł grasować seryjny morderca, ale to, że prawdopodobnie wyroby z ludzkiego mięsa sprzedawał na pobliskim targu.
Niektórzy nie wierzą w istnienie rzeźnika z Niebuszewa – mówią, że to tylko zwykła opowiastka, którą straszono dzieci. Jednak zachowane akta w Archiwum Państwowym i w Archiwum Sądu Okręgowego w Szczecinie uwiarygodnia mroczną historię z Rewolucji Październikowej 7. A przynajmniej potwierdzają istnienie Józefa C.
Znaleźli rozczłonkowane zwłoki
11 września 1952 roku Zofia S. była umówiona ze swoją koleżanką Ireną J. Niestety w mieszkaniu koleżanki zastała jedynie jej siedmiomiesięczne, płaczące dziecko. Zofia S. przez dwie godziny czekała na znajomą. Gdy w pewnym momencie usłyszała jęki wydobywające się z sąsiedniego mieszkania, wystraszona zabrała dziecko i wybiegła z mieszkania koleżanki. Po 18.00 wrócił z pracy mąż Ireny, Józef J. Nie znalazł jednak w domu czekającej żony, z mieszkania zginęła także pierzyna, koc, prześcieradło, garnitur i zegarek. Jeszcze tego samego dnia Józef J. Zgłosił zaginięcie żony. Wieczorem pod kamienicę przyjechał patrol milicji, zainteresowało ich mieszczące się na parterze mieszkanie Józefa C., ale lokatora nie było. Józef J. Zajrzał do mieszkania przez okno, dostrzegł w nim swoją pierzynę.
Milicjanci zaczekali na Józefa C., gdy ten powrócił razem z nim weszli do mieszkania. W pokoju znaleźli zwłoki Ireny J. - bez głowy, rąk nóg i wnętrzności. W kuchni odnaleziono serce i wątrobę. Była też maszynka do mięsa ze śladami mielenia.
Perfekcyjne cięcia
Lekarz, który przeprowadzał sekcję zwłok nie potrafił jednoznacznie określić przyczynę zgonu – do akt wpisał „brak głowy”. Drugi lekarz zaznaczył, że sposób poćwiartowania ciała świadczą o wprawnej technice. W mieszkaniu Józefa C. znaleziono także niemiecką książkę lekarską – podejrzany zeznał, że interesował się zajęciami lekarskim, dlatego ją miał.
Józef C. przyznał się do popełnienia morderstwa. Tłumaczył, że sąsiadka bardzo mu się podobała, nie chciała jednak mu ulec, zabił więc dwudziestolatkę. Ciało rozczłonkował, ponieważ zamierzał je wynosić w częściach. Józef C. zeznał także, że głowę Ireny J. zatopił w pobliskim jeziorku.
Proces w trybie doraźnym trwał zaledwie kilka dni. 17 września, czyli niespełna tydzień po zabójstwie Józef C. został skazany na śmierć. Dwa dni później w wydaniu Kuriera Szczecińskiego, na przedostatniej stronie, zaraz przed działem sportowym, zamieszczono informację „Zwyrodniały morderca skazany na karę śmierci”. W artykule możemy znaleźć informacje gdzie doszło do morderstwa oraz na jaką karę został skazany Józef C. „ZWYRODNIAŁY morderca skazany został na karę śmierci, utratę praw obywatelskich i publicznych praw honorowych na zawsze oraz całkowity przepadek mienia na rzecz Skarbu Państwa” [ pisownia oryginalna]. Józef C. prosił Bolesława Bieruta o ułaskawienie. Prośbę odrzucono, wyrok wykonano 3 listopada.
Legenda seryjnego mordercy
Po tej makabrycznej zbrodni nikt nie chciał zająć mieszkania na parterze. A legenda Józefa C. wyrosła do rozmiarów seryjnego mordercy, który sprzedawał ludzkie mięso. Podobno zabijał – przede wszystkim dzieci – z ludzkiego mięsa robił przetwory, które sprzedawał na pobliskim bazarze. Podobno po spuszczeniu wody w stawie przy ul. Słowackiego odnaleziono kilka czaszek. Józef C. miał działać w porozumieniu z kasjerką z pobliskiego kina, która przysyłała mu dzieci. To wszystko jednak legenda, która od czasu do czasu ponownie odżywa.
Tak było niemal dwa lata temu, gdy Jakub Boruń nagrał na podstawie tych wydarzeń film „Wilsona 7” .
Komentarze
13