Dzisiejsza sesja Rady Miasta Szczecin należała do tych z kategorii „najbardziej burzliwe”. Radni debatowali nad projektem przyszłorocznego budżetu miasta, choć nie brakowało również politycznych przepychanek. Ostatecznie większość rajców przyjęła plan finansowy przedstawiony przez prezydenta Piotra Krzystka i skarbnik Dorotę Pudło-Żylińską. Przeciwni byli przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, a od głosu wstrzymała się niezrzeszona radna Edyta Łongiewska-Wijas.
W 2022 roku budżet na wydatki bieżące miasta zostanie ograniczony o 31 mln zł. Jak tłumaczy prezydent Piotr Krzystek, oszczędności są konieczne, ponieważ po ostatnich decyzjach rządu, prognozowany dochód z podatku PIT spadnie o 129 mln zł. Dodatkowo cały czas rosną ceny opłat za energię elektryczną i paliwo.
– Wzrosty dochodów z PIT pozwalały nam elastycznie reagować na problemy zgłaszane przez mieszkańców i radnych. Mogliśmy też długoterminowo planować wydatki. Od przyszłego roku ta niezależność finansowa będzie mocno ograniczona – mówił Piotr Krzystek podczas sesji budżetowej. – Musimy na stałe uwzględnić spadek tego dochodu. Według naszych szacunków stracimy około 540 mln zł do 2025 roku. Ma to swój wpływ na program inwestycyjny miasta, który w praktyce będzie musiał być wygaszany.
Prezydent Szczecina ma nadzieję, że „dojdzie do pewnych przemyśleń na poziomie rządowym i samorządy nie będą traktowane jako podmiot zewnętrzny”. – Jesteśmy blisko mieszkańców i musimy funkcjonować w warunkach przewidywalnych. Chcemy, żeby inni również to rozumieli – zaznaczył.
„Budżet politycznej manipulacji”
Radni Prawa i Sprawiedliwości wielokrotnie krytykowali projekt przyszłorocznego budżetu. Jednocześnie podkreślali, że Szczecin otrzyma subwencję rządową w wysokości 100 milionów złotych. Przypomnieli również o 56 milionach złotych, które miasto otrzymało na remont fragmentu ulicy Szafera.
– Proponujemy, aby zacząć najpierw od siebie, a nie emerytów, rencistów, jednostek kultury. Dlaczego odbiera się bony na Alzheimera, a pan prezydent nie ujmuje sobie na marketing? Stawka członkowska w Unii Metropolii Polskich to obecnie ponad 300 tysięcy złotych. Proponujemy, aby prezydent wystąpił z tego stowarzyszenia. Jakie korzyści mają z tego mieszkańcy? A Szczecińska Agencja Artystyczna to zaplecze marketingowe prezydenta. W 2015 roku jej budżet wynosił 4,5 miliona złotych, a obecnie to 7,2 miliona złotych – krytykował przewodniczący klubu PiS Marcin Pawlicki.
Zdaniem niezrzeszonej radnej Edyty Łongiewskiej-Wijas, inwestycje stały się dla prezydenta miasta „celem samym w sobie”
– Cały czas słyszymy o kryzysie finansów samorządów. Ale to nie jest kryzys, tylko cięższa sytuacja. Przede wszystkim należy określić, co jest dla nas ważne, a co zwyczajnie mniej istotne. Uruchamiamy kolejne inwestycje bez głębszej refleksji. Uważam, że powinniśmy najpóźniej w marcu powrócić do budżetu, aby zweryfikować zapisy przedstawionego dziś dokumentu – proponowała. – Nie odrzucam go w całości, ale nie popieram też w ciemno. Dzisiaj wstrzymuje się od głosu.
„To nie budżet prezydenta Piotra Krzystka tylko mieszkańców!”
– Przypomnę, że subwencję rządową otrzymujemy jednorazowo. Ona nam pomoże w 2022 roku, ale w kolejnych latach nie ma takich rozwiązań. Na Boga, nie ma tu za co dziękować. Druga sprawa to 56 milionów złotych na Szafera. Warunki konkursu były tak skonstruowane, że bardzo niewiele inwestycji mogliśmy do tego projektu złożyć. Nie mamy innej inwestycji, która spełniałaby parametry określone przez rząd – kontrargumentował prezydent Piotr Krzystek.
Do radnych Prawa i Sprawiedliwości zwrócił się także radny Koalicji Samorządowej Władysław Dzikowski.
– Budżet Szczecina, to nie budżet prezydenta Piotra Krzystka, tylko mieszkańców! Powinniśmy przede wszystkim zadbać o ich interesy. Słucham waszych wypowiedzi i nie wierzę. Nikt wam nie zakazuje bronić waszego rządu. Ale nikt z was nie złożył formalnego wniosku do budżetu miasta, a to właśnie teraz jest na to czas.
Władysław Dzikowski zaproponował radnym PiS, aby czasami posłuchali „konkurencyjnych stacji radiowych i telewizyjnych”.
– Nawet tych, które według was kłamią. Ale to naprowadzi was na jakiś proces myślowy. Dobrze, że do tej pory remontowaliśmy ronda, drogi, węzły komunikacyjne. Mamy to szczęście, jak niewiele innych miast. Musimy to wszystko przeżyć. Tak było w Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu.
„Budżet przełomu ustrojowego”
Głos w imieniu Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej zabrał Paweł Bartnik, który również jest przewodniczącym Komisji Rady Miasta ds. Budżetu.
– To, co możemy myśleć o projekcie budżetu, zawarte jest w pierwszych dwóch zdaniach wstępu. To budżet przełomu ustrojowego. W 1990 roku odbyły się pierwsze demokratyczne wybory. Wtedy postanowiono, że samorząd gminny będzie istotą demokratycznego państwa polskiego. Dzisiaj wymyślono koncepcję, że to jednak nie jest dobre rozwiązanie. Uznano, że scentralizowanie decyzji będzie najlepszą decyzją. Stąd pomysł, żeby ograniczyć częściowo dochody, które wynikają z PIT-u. To nie my będziemy decydować o tym, na co przeznaczymy te pieniądze. Tylko państwo – mówił Paweł Bartnik w imieniu radnych Koalicji Obywatelskiej.
Mirosław Żylik w imieniu Klubu Radnych Koalicji Samorządowej podziękował skarbnik miasta za pracę włożoną w konstruowanie przyszłorocznego budżetu.
– O tegorocznym budżecie mówiło się, że jest największy i najbardziej ambitny w historii Szczecin. O tym, który nas czeka, mówi się, że będzie trudny. Moim zdaniem on będzie nieprzewidywalny, ponieważ duża część czynników zewnętrznych ma wpływ na konstrukcje i wykonanie budżetu. Chciałbym, żeby rząd sprawiedliwie podzielił dochody z PIT-u. Do uchwalenia otrzymujemy budżet trudny, ale zabezpieczający podstawowe sfery funkcjonowania miasta Szczecin.
Za projektem przyszłorocznego budżetu zagłosowało 18 radnych (radni Koalicji Obywatelskiej i Koalicji Samorządowej), 10 było przeciwnych (radni Prawa i Sprawiedliwości), a Edyta Łongiewska-Wijas wstrzymała się od głosu.
Komentarze
33