Kiedyś Bezpartyjni blisko współpracowali, ale po wyborach w 2018 roku, gdy część samorządowców weszła w koalicję z Prawem i Sprawiedliwością, Piotr Krzystek zdecydował się na budowę Ogólnopolskiej Koalicji Samorządowej. Teraz Bezpartyjni wracają na tapet i zamierzają walczyć o mandaty. Sondaże dają im od 1 do 3% poparcia.
Liderem szczecińskiej listy polityk z… Dolnego Śląska. „Tusk i Kaczyński też nie startują ze swoich miast”
Rejestracja ogólnopolskiej listy do sejmu Bezpartyjnych Samorządowców dla niektórych była sporym zaskoczeniem. Ugrupowanie wystawi kandydatów we wszystkich okręgach i liczy na kilkuprocentowe poparcie. Liderem listy ze Szczecina będzie działacz samorządowy z… Lubina.
– Wielu kandydatów w Polsce startuje nie ze swoich okręgów wyborczych. Przykładami są Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński. Nasz komitet zdecydował, że ja wystartuję ze Szczecina. Kiedyś jako Bezpartyjni Samorządowcy blisko współpracowaliśmy z prezydentem Szczecina, startowaliśmy razem z powodzeniem w 2018 roku. Znam więc Szczecin i nasze relacje były tu bliskie – mówi Damian Stawikowski.
Lider listy Bezpartyjnych Samorządowców jest ekspertem ds. komunikacji miejskiej, w tym transportu kolejowego (od 2019 roku jest prezesem zarządu Kolei Dolnośląskich). W swojej kampanii zamierza mówić między innymi o konieczności przyspieszenia budowy Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej.
– Ostatni weekend spędziłem na Pomorzu Zachodnim, byłem w Szczecinie, Koszalinie i Kołobrzegu. Moim głównym punktem programowym będzie poprawa transportu publicznego i walka z wykluczeniem transportowym na Pomorzu Zachodnim. Chciałbym, żebyśmy rozmawiali o efektywności transportu, w tym kolei w całej Polsce. Wiem, że to poważny problem w Szczecinie – zaznacza Stawikowski.
Bezpartyjni Samorządowcy chcieliby wrócić do współpracy z Piotrem Krzystkiem. – Jesteśmy ruchem założonym ponad 10 lat temu. Mamy świetne rezultaty w całej Polsce, w tym na Pomorzu Zachodnim. Jesteśmy w stanie powtórzyć wynik na poziomie kilkunastu procent. Chcemy przekonać prezydenta Krzystka do współpracy i działać, jak kiedyś. Po czterech latach nasza współpraca się zakończyła, ale liczymy, że dzięki naszemu startowi, wrócimy do współpracy. W jedności siła. Ruchy samorządowe powinny wrócić pod jeden szyld – dodaje Damian Stawikowski.
Szczecińskich nazwisk na liście jak na lekarstwo
Kto znajdzie się na listach Bezpartyjnych Samorządowców w Szczecinie? Większość kandydatów to osoby z poza naszego miasta, m.in. z Dolnego Śląska. Nie brakuje jednak niespodzianek. Wystartują m.in. przedsiębiorca Łukasz Rosiek, przedsiębiorca branży eventowej Tomasz Stypa czy ekspert rynku nieruchomości, znany z rewitalizacji Wieży Bismarcka, Wojciech Kłodziński.
Krzystek ostro odcina się od dawnych kolegów. „Rozbicie głosów, mieszanie w politycznym kotle”
Co na to Piotr Krzystek? Już wcześniej z otoczenia prezydenta płynęły sygnały, że nie jest on zadowolony, że Bezpartyjni startują jako komitet ogólnopolski. Brand „Bezpartyjni” wciąż jest silniejszy niż „Ogólnopolska Koalicja Samorządowa” i dla wielu wyborców sytuacja może być myląca.
– Nie jest to grupa, z którą zachodniopomorscy samorządowcy współpracują. Oni podjęli 5 lat temu decyzję o współpracy z PiS i idą tą drogą. Nie mają nic wspólnego z samorządowcami w naszym regionie. To jest oferta na wsparcie linii rządowej, nie mogą liczyć na nasze poparcie i promocję tego szyldu – powiedział w Radiu Super FM Piotr Krzystek, prezydent Szczecina.
Jeszcze ostrzejszy w opiniach na temat Bezpartyjnych Samorządowców jest bliski współpracownik Piotra Krzystka Michał Wilkocki.
– Wstawienie na listy w okręgu nr 41 w większości „spadochroniarzy” spoza regionu, w mojej ocenie, nie jest dobrą decyzją. Przewiduję wynik 0,5% w skali kraju. Rejestrację list traktuję jako grę na rozbicie głosów i zamieszanie w politycznym „kotle” – mówi Michał Wilkocki, doradca prezydenta miasta ds. polityki miejskiej.
Wybory parlamentarne odbędą się 15 października.
Komentarze
7