„Apokalipsa św. Jana” to bez wątpienia jedna z najbardziej tajemniczych ksiąg biblijnych, której przedstawienie w formie spektaklu teatralnego stanowi spore wyzwanie. Podjęli się go, i co najważniejsze sprostali mu, aktorzy z Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim: Artur Nełkowski i Jan Mierzyński, czego efektem było zaprezentowane w niedzielny wieczór (1 grudnia) w Szczecinie Misterium „Apokalipsa”.
Wystawienie tego spektaklu w naszym mieście i w tym czasie było nieprzypadkowe. Wiązało się ono bowiem z przypadającym w tym roku i ciągle jeszcze trwającym 40-leciem parafii pw. św. Jana Ewangelisty w Szczecinie, a także z rozpoczęciem nowego roku liturgicznego. Właśnie temu świętemu według tradycji przypisuje się autorstwo Apokalipsy. Prezentacja tego apokaliptyczno-prorockiego tekstu stanowiła również wprowadzenie wiernych w Adwent – okres przygotowujący do Świąt Bożego Narodzenia. I po spektaklu można śmiało stwierdzić, że było ono udane.
W przedstawieniu oprócz postaci św. Jana (Artur Nełkowski) i Abaddona (Jan Mierzyński) wprowadzona została postać Mnicha – pojawiającego się tylko na początku – który poprzez okadzenie świątyni przygotowuje widzów do właściwego odbioru Misterium. „Apokalipsa” w wykonaniu aktorów Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim to niezwykle dynamiczne „starcie” św. Jana z Abaddonem, w którym w pełni wykorzystana została przestrzeń kościoła pw. św. Jana Ewangelisty – łącznie z chórem. Wnętrze, w większości pustej, świątyni wypełnione mrokiem w połączeniu z muzyką i donośnie wypowiadanymi przez aktorów frazami wprowadziły zgromadzonych w budzący grozę klimat; przerywany jedynie przez znajdujące się w kilku miejscach reflektory.
Na uwagę zasługuje skromna scenografia, której głównym elementem, wokół którego toczyła się gra aktorska, był krzyż. Aktorzy wielokrotnie zmieniali jego położenie, wypowiadając jednocześnie przy tej okazji kolejne kwestie z tekstu św. Jana. W jednej ze scen został on przez Jana Mierzyńskiego (odtwarzającego rolę Abaddona) rzucony o posadzkę, co wywołało dreszcze i spore poruszenie wśród widzów. Jednak sceną, która wzbudziła największe emocje, była ta w której gorzowscy aktorzy po połamaniu między sobą chleba rozdzielili go pomiędzy szczecinian; każdy swoją połowę. A chwilę później Jan Mierzyński „zaatakował” widzów swoim niemalże demonicznym śmiechem, który przeszył ich ciała.
Aktorów Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim cechowała duża charyzma. Świetnie dozowali napięcie widzom, przechodząc w kilka sekund od spokojnego wypowiadania słów do ich wykrzykiwania. Oprócz tego w Misterium ważną rolę odgrywały gesty, np. zasłaniania oczu podczas wypowiadania na głos apokaliptycznych wizji św. Jana czy wspomnianego wcześniej łamania chleba.
Choć „Apokalipsa” dotyka trudnych tematów i z początku nie nastraja pozytywnie, jej zakończenie doskonale wpisuje się w czas Adwentu, niosąc ze sobą pokłady wiary i nadziei.
Mimo że niedzielne przedstawienie prezentowało wysoki poziom artystyczny i niosło ważny duchowy przekaz, zainteresowanie nim było niewielkie. Szkoda, że frekwencja nie dopisała, tym bardziej że było to wydarzenie bezpłatne.
Komentarze
0