To już końcówka konkursowych zmagań w ramach Kontrapunktu. Dwa ostatnie spektakle w głównym nurcie zobaczymy dzisiaj, a jutro (31 maja) na wieczornym podsumowaniu w „Pleciudze” poznamy zdobywcę Grand Prix festiwalu. Jakie spektakle mają największe szanse na nagrodę?

Może zatańczymy?

W ciągu dwóch ostatnich dni zobaczyliśmy kolejne festiwalowe propozycje w nurcie konkursowym i nurcie Off. Widzom spodobał się „Shall We Dance” w wykonaniu Yoava Bartela – opowieść o tancerzu, który trafia do izraelskiej armii. Kilka osób z widowni miało okazję zatańczyć na scenie, bo aktor zapraszał publiczność do włączenia się w jego narrację...

Spektakl „Cezary idzie na wojnę” przygotowany przez Komunę//Warszawa, nazywany „rewią performatywną”, był przede wszystkim pokazem fizycznej sprawności czterech tańczących i śpiewających aktorów. Przewrotna inscenizacja z komisją wojskową jako głównym wątkiem, z pieśniami Moniuszki wykonywanymi na żywo (nawet podczas karkołomnych ćwiczeń fizycznych), zdecydowanie rozbawiła widzów.

Prosto z frontu wojny

Spektakl „Towar”(„Товар”) Alika Sardariana i jego Teatru Przesiedlonych z Ukrainy ściągnął publiczność „na ziemię”. Jest to bowiem relacja z działań wojennych w Donbasie, z wykorzystaniem autentycznych zdjęć, przywieziona z frontu przez ratownika medycznego. Z oblężonego Debalcewa. Chociaż nie jestem przekonany czy ta produkcja powinna trafić do nurtu konkursowego, to niewątpliwie urozmaiciła w znaczący sposób program festiwalu.

W środę w nurcie Off Arti Grabowski premierowo pokazał swój monodram „Raport Panika”, częściowo oparty na motywach prozy Rolanda Topora. Ten performer znów zadziwił inwencją twórczą, tym razem podejmując temat szaleństwa i jego... pozytywnych, a nawet zdrowotnych, skutków, przeprowadzając lekcję bon tonu, ale też ostro komentując m.in. wyczyny krakowskich kiboli i gorzko mówiąc o nietolerancji i egoizmie.

Nauka w teatrze

Kolejnym ważnym konkursowym spektaklem była „Henrietta Lacks” z warszawskiego Nowego Teatru (Warszawa). Kto zna amerykański film „Nieśmiertelne życie Henrietty Lacks” ten wiedział czego może się spodziewać. Jednak tym razem historia kobiety, chorej na raka, której komórki znacząco posłużyły rozwojowi nauki, opowiedziana przez czwórkę aktorów stała się pretekstem do zadawania pytań o granice nauki, o możliwości eksperymentowania nad drugim człowiekiem i naruszania jego godności... Publiczność wyszła z Teatru Współczesnego poruszona i na wielu kartach do głosowania pojawiły się wysokie noty.

O Czarnobylu w Kanie

Szczecińskim reprezentantem w konkursie Kontrapunktu jest spektakl „Gęstość zaludnienia. Historia wybuchu” w reżyserii Krzysztofa Popiołka, który postanowił przerażające wspomnienia i opowieści zebrane w “Czarnobylskiej modlitwie” Swietłany Aleksijewicz wyartykułować w głosach czterech postaci. Jest wśród nich m.in. likwidator, który ma rozstrzeliwać napromieniowane zwierzęta i Lekarka, zaczynająca pracę w szpitalu, przytłoczona liczbą cierpiących na choroby mnożące się po wybuchu (których leczenie bardzo często jest niemożliwe). Kolejny ważny spektakl. Dobrze, że zobaczyli go teraz także widzowie spoza Szczecina.