Słaba widoczność, wysoki poziom soli i zanieczyszczenia – z badań prowadzonych przez Uniwersytet Szczeciński wynika, że wody w Odrze nadal wykazują podwyższone wartości parametrów biologicznych i fizyczno-chemicznych. „To, co jest złe, wciąż się w Odrze dzieje. Korzystajmy z tej rzeki, a nie wykorzystujmy” – apeluje profesor Robert Czerniawski. Jako źródło zanieczyszczeń naukowcy wskazują dwa miejsca.
– Niepokój budzą parametry związane z zanieczyszczeniem, zasoleniem oraz związkami biogennymi. Słaba jest widoczność w Odrze. Obawy potwierdza wysoki poziom soli, który powoduje zakwit glonów, a w konsekwencji masowe śnięcia ryb – przedstawił w środę w urzędzie marszałkowskim prof. Robert Czerniawski. – Odra to sposób na życie dla wielu osób. Każdy, kto chce z niej korzystać, musi pozwolić innym, by czynili tak samo.
„Szczególnie niepokojący stan górnego odcinka”
Raport Odrzański zawiera rok badań opracowanych przez zespół naukowców Uniwersytetu Szczecińskiego pod kierownictwem profesora Roberta Czerniawskiego. W środę stał się przyczynkiem do spotkania samorządowców nadodrzańskich gmin i naukowców. Swoimi spostrzeżeniami podzielili się także dr Justyna Kobos z Uniwersytetu Gdańskiego oraz dyrektor techniczny Komes Water Polska Maciej Humiczewski.
Według badań naukowców, szczególnie niepokojący jest stan górnego odcinka Odry. Aby jej stan zaczął się stabilizować, a życie w rzece i wokół niej zaczęło się odbudowywać, naukowcy apelują o podjęcie kroków związanych przede wszystkim z obniżeniem zasolenia wód, bo to sól – a nie ścieki – jest powodem zakwitu tzw. „złotej algi”. Jako źródło zanieczyszczeń wskazują dwa miejsca – Kanał Gliwicki i okolice KGHM.
„Odra potrzebuje wody”
„Stan Odry po 2000 roku zaczął się poprawiać, ale teraz jest gorzej. To nie ścieki komunalne, ale środki przemysłowe, zasolenie degradują rzekę. Do tego dochodzi niebezpieczne wzbogacenie wód w pierwiastki biofilne” – wynikało z prezentacji prof. Hanny Siwek z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, którą przedstawił w jej zastępstwie prof. Robert Czerniawski.
W ocenie doktor Justyny Kobos z Uniwersytetu Gdańskiego, w Polsce brakuje częstszego badania wód rzek pod mikroskopem. Z kolei dyrektor generalny spółki Komes Water Maciej Humiczewski uważa, że „Odra potrzebuje wody”.
– Niewystarczająca retencja wody powoduje dużą wrażliwość Odry na susze. Zwiększenie retencji to priorytetowe zadanie! Zatrzymanie choćby 10 procent więcej wody w zlewni rzeki przynosi ogromne korzyści dla środowiska, ale także korzyści ekonomiczne. Konieczne jest wydłużenie drogi spływu wód między innymi poprzez odtworzenie starorzeczy. Należy „naprawiać” dorzecze, a nie samą rzekę. Konieczna jest renaturyzacja całego dorzecza Odry, a nie głównego koryta rzeki. Aby uniknąć ogromnych skoków zasolenia, konieczne jest wprowadzenie norm jakości wody i przepływów ekologicznych, poniżej których zrzuty, np. z zakładów przemysłowych czy oczyszczalni ścieków, będą ograniczane – przekonywał Maciej Humiczewski.
„Z pewnością Odrze w tym roku pomaga pogoda”
Raport Odrzański z wynikami badań oraz rekomendacjami ma zostać przekazany administracji rządowej.
– Cieszymy się, że katastrofa ekologiczna na rzece nie powtórzyła się. Nie mamy jednak przekonania, iż władza państwowa uczyniła przez ostatnie 12 miesięcy wszystko, by nie dopuścić do ponownego kryzysu na Odrze – mówi marszałek Olgierd Geblewicz. – Słyszymy, że nadal w górnej części rzeki są zrzuty przemysłowe. Z pewnością Odrze w tym roku pomaga pogoda. Natomiast wciąż nie ma ogólnodostępnego monitoringu rzeki dla mieszkańców. Brakuje też refleksji nad inwestycjami na Odrze, które wpływają na jej stan.
Komentarze
7